Macierewicz: zespół Laska nie ma dowodów

(fot. PAP/Tomasz Gzell)
PAP / pz

Zespół kierowany przez Macieja Laska nie chce debaty z ekspertami zespołu parlamentarnego ds. katastrofy smoleńskiej, bo musiałby pokazać dowody, których nie ma - uważa Antoni Macierewicz (PiS). Dowody zostały opublikowane przez komisję Millera - odpowiada Lasek.

Prezes PAN prof. Michał Kleiber wezwał zespoły Laska i Macierewicza do eksperckiej debaty ws. przyczyn katastrofy smoleńskiej. Postawił dwa warunki: przeprowadzenie dyskusji wyłącznie w gronie fachowców oraz jawność obrad, dostępnych dla wszystkich zainteresowanych mediów.

Szef zespołu przy KPRM Maciej Lasek powtórzył na czwartkowej konferencji prasowej, że jego zespół gotowy jest do takiej debaty

.

Z kolei szef zespołu parlamentarnego ds. katastrofy smoleńskiej Antoni Macierewicz powiedział na swej konferencji prasowej, że zespół parlamentarny półtora roku temu zaproponował debatę z ekspertami rządowymi, ale "pan Lasek zawsze jej unikał i przed nią uciekał". "Nigdy nie miał odwagi czy w debacie bezpośredniej, czy na konferencji naukowej stanąć naprzeciwko ekspertów zespołu parlamentarnego" - powiedział poseł PiS.

Dodał, że z zespołem parlamentarnym współpracują eksperci od eksplozji, wytrzymałości materiałów czy symulacji komputerowych. "W debacie, jeśli ona miałaby być uczciwa, wystąpiliby eksperci, którzy zostaną wskazani.

Nie będzie tak, że jedna strona będzie decydowała o tym, kto może - z ramienia tej drugiej strony - występować" - powiedział Macierewicz. "Gdyby tak miało być, to musiałbym powiedzieć, że Maciej Lasek, który jest opłacany przez rząd Donalda Tuska, jest niewiarygodny, bo jest politycznie uwarunkowany" - powiedział Macierewicz.

"Do debaty jesteśmy zawsze gotowi, jeśli tylko pan Lasek przestanie uciekać" - powiedział szef zespołu parlamentarnego. Według niego członkowie zespołu przy KPRM "uciekają przed debatą, bo gdyby się odbyła, musieliby położyć na stół dowody, że brzoza została złamana przez samolot, dowody, na podstawie których twierdzą, że silniki działały do końca, dowody, których nie mają".

Według Macierewicza Lasek "przyznał w sposób bezsporny, że nigdy nie badał wraku, ani jego koledzy, bo zostali wyznaczeni dopiero 5 maja 2010 r. i nigdy nie byli na miejscu katastrofy". Poseł PiS dodał, że szef zespołu przy KPRM "nie potrafił wskazać konkretnej osoby, eksperta, który mierzył brzozę i osób, które dokonywały oględzin miejsca zdarzenia".

Pytany o słowa Macierewicza, Lasek ponownie zapewnił w rozmowie z PAP, że on i członkowie jego zespołu chcą wziąć udział w debacie ekspertów. "Nie unikamy konferencji naukowej, którą zaproponował pan prof. Kleiber. To nie my postawiliśmy warunki, na jakich ma odbyć się ta konferencja, tylko prezes PAN. My się na te warunki zgodziliśmy" - wyjaśnił. "Od samego początku nie miała to być debata, bo debatować można nad poglądami. Natomiast nie debatuje się nad faktami. To ma być konferencja naukowa" - podkreślił Lasek.

Przypomniał, że zgodnie z naukowymi regułami, uczestnicy konferencji muszą poprzeć swój materiał dowodami. "To nie my będziemy decydowali, kto na tę konferencję zostanie przyjęty, tylko komitet naukowy, złożony - jak sądzę - z ekspertów, bo takie warunki postawił prof. Kleiber" - zaznaczył Lasek. Dodał, że jeszcze nie zdecydował, czy przyjmie zaproszenie prezesa PAN do komitetu naukowego konferencji (to on weryfikowałby nadesłane materiały). "Natomiast przyjęliśmy zaproszenie do udziału w konferencji" - dodał.

Lasek sprzeciwił się też zarzutowi, że nie ma dowodów. "Dowody, na podstawie których pracowaliśmy, są jawne. Zostały zaprezentowane w raporcie końcowym komisji Millera, jego protokole i załącznikach. Są tam wykresy i analizy przeprowadzone przez specjalistów" - podkreślił. Ocenił też, że Macierewicz wzywa do pokazania dowodów, bo "sam tych dowodów nie posiada, a jego eksperci próbują wykonywać analizy bez dostępu do materiałów".

"Pan poseł Macierewicz przyznał dziś, że ani on, ani nikt z jego ekspertów nie był w Smoleńsku. Z 34-osobowej komisji Millera kilkanaście osób, z którymi razem pracowaliśmy, było w Smoleńsku. Część z nich było od pierwszego dnia" - podkreślił Lasek.

"Przy badaniu wypadków lotniczych nie ma potrzeby, żeby wszyscy członkowie byli na miejscu zdarzenia. Jeden zespół dokonał oględzin na miejscu, inny zajmował się rejestratorami, kolejny analizował, jak wyglądało przygotowanie obu wizyt, jak szkolono pilotów, analizowaliśmy również rosyjskie przepisy. Nasz zespół składał się z 34 osób, z których każda miała przyporządkowane inne zadanie" - dodał Lasek.

Macierewicz zarzucił w czwartek także, że "w raporcie MAK nie ma dokumentu z oględzin miejsca zdarzenia". Ponadto - stwierdził poseł PiS - w raporcie komisji b. szefa MSWiA Jerzego Millera, która badała katastrofę smoleńską, jak również w innych wystąpieniach ekspertów rządowych "nie przedstawiono ani jednego dowodu na to, że samolot uderzył w drzewo".

"Mamy do czynienia z wytwarzaniem iluzji, że ponieważ drzewo jest złamane, to na pewno uderzył w nie samolot (...). To drzewo mogło być równie dobrze złamane na skutek uderzenia fragmentów samolotu, który rozpadał się wcześniej" - powiedział Macierewicz. Jak mówił, dopóki Lasek "nie przedstawi takiego dowodu, dopóty debata z nim na temat przyczyn tej tragedii będzie bardzo trudna". "On okłamuje opinię publiczną od dawna powtarzając tezy rosyjskie" - dodał poseł PiS.

Macierewicz mówił też o raporcie b. polskiego akredytowanego przy MAK Edmunda Klicha. "O ile przyczyną tragedii - według raportu Millera i Laska - jest zniżanie się poniżej punktu decyzji, to istotą raportu E. Klicha jest wskazanie na odpowiedzialność ośrodka decyzyjnego w Moskwie" - zaznaczył szef zespołu parlamentarnego.

Dodał, że według raportu E. Klicha "komendę odejścia na drugi krąg wydano wtedy, kiedy nie było już możliwości wyprowadzenia samolotu". "Decyzję podjęto, gdy - według Klicha - katastrofa była już nieuchronna (...). To stanowisko E. Klicha zostało wykreślone i pominięte" - powiedział Macierewicz.

"Komendę 'odejście' podano, gdy po ludzku nie było już możliwości ucieczki, kiedy katastrofa była nieunikniona. Na tym polega chwała mjr. Arkadiusza Protasiuka i jego kolegów, że (...) chociaż byli naprowadzani na śmierć, chociaż wydano im komendę, kiedy śmierć wydawała się nieuchronna, oni stamtąd uciekli i podnieśli samolot, chociaż miał uderzyć w zbocze. Oni ten samolot podnieśli i wtedy nastąpiła eksplozja" - powiedział Macierewicz.

"Analizę człowieka, który przez RP był uprawniony do badania tej tragedii, wyrzucono na śmieci i ukryto przed społeczeństwem" - powiedział Macierewicz. "Rząd wiedział już 30 listopada 2010 roku, że do tragedii doszło na skutek decyzji podjętej w Moskwie" - uważa szef zespołu parlamentarnego.

Lasek zapewnił, że spostrzeżenia Klicha zostały uwzględnione - obok opracowań przygotowanych przez 36. specpułk i komisję Millera - w uwagach strony polskiej do projektu raportu MAK i powtórzone w raporcie komisji Millera. Uwagi Klicha liczyły ponad 40 stron. Polskie uwagi do raportu MAK - 148.

Przed czwartkowym wystąpieniem Macierewicza Lasek ocenił, że zespół kierowany przez posła PiS manipuluje danymi z materiałów komisji Millera i stara się manipulować opinią publiczną.

Materiały opublikowane przez komisję Millera są dostępne na stronie http://komisja.smolensk.gov.pl/.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Macierewicz: zespół Laska nie ma dowodów
Komentarze (7)
S
Staku
19 września 2013, 23:31
leszek@, tu nie chodzi o teorie spiskowe. Może odpowiesz na pytanie które zadałem pod podobnym dzisiaj newsem: gdzie na świecie specjaliści nie potrafią zmierzyć wysokoći złamanej brzozy, w jakiem kraju prokuratorzy grzebanie w telefonie zmarłego (czy też nie) prezydenta własnego kraju oceniają jako "małą szkodliwość społeczną", gdzie prokuratorzy, żeby obalić "mit" o zamachu jadą pobrać próbki po dwuch latach, wracając zaś z urządzeniami "rozszalałymi' od TNT bełkoczą o paście do butów?! 
L
leszek
19 września 2013, 23:21
Teorie spiskowe związane z katastrofami to nie jest polska specyfika. W wiki strona poświęcona teoriom spiskowym na temat zamachu 9/11 jest równie długa co strona poświęcona samej katastrofie. [url]http://en.wikipedia.org/wiki/9/11_conspiracy_theories[/url] Dwie grupy teorii spiskowych: September 11 attacks advance-knowledge conspiracy theories World Trade Center controlled demolition conspiracy theories są nawet rozwinięte w oddzielne strony. Tutaj jest nawet ranking 11 najbardziej zadziwiających conspiracy theories związanych z tym wydarzeniem: [url]http://newsone.com/742485/the-11-most-compelling-911-conspiracy-theories/[/url] 
D
DNA
19 września 2013, 21:45
Pan Lasek kupczy Polską i to on kompromituje obecny rząd! Trzeba być ślepym, żeby tego nie dostrzegać.
B
bezstronny
19 września 2013, 21:38
To żałosne, co wyprawia i jedna, i druga strona. Komisja powinna być jedna, od samego początku apolityczna i złożona z profesjonalistów. Najlepiej spoza naszego kraju. Pan Miller posiada takie same uprawnienia, jak i pan Macierewicz do kierowania taką komisją. Obaj opierają swoje tezy na domysłach i obaj są inspirowani przez swoje polityczne przesądy. Żenujące. I to ma być wyjaśnianie katastrofy, w której zginął Prezydent RP, generałowie RP, posłowie RP i inni ludzie, pracujący na rzecz Państwa. Cokolwiek myślę o Prezydencie, to był Prezydent mojego kraju. Chcę wiedzieć, dlaczego to się stało - nie z ust polityków, czy ich pupili, tylko z ust specjalistów. Chyba na to jest już jednak za późno, a za to akurat winę w 100% ponosi nasz obecny rząd. "Przekopana ziemia na 1m" - tego nie zapomnę.
T
Tadeusz
19 września 2013, 21:19
Jazmig, przepraszam za błąd przestawionych liter w twoim nicku na początku tekstu.
T
Tadeusz
19 września 2013, 21:16
Jamzig przyznaj się! Dzień zaczynasz od lektury GW, bo tylko to tłumaczy twój brak samodzielnego myślenia. Gdybyś je miał, to bez problemów byś zauważył, że smoleńsk brzoza jest twardsza od pancernych rosomaków. Wyłacz też TVN z TVP, a włącz logikę, bo pierwsze słyszę, że specjaliści od konstrukcji i materiałów nie znają się na ich zderzeniach i zniszczeniach. Miałem w tym praktykę i wiem, co się robi w wielu laboratoriach - po prostu niszczy by zbadać wytrzymałość w różnych warunkach. Bez tego nie zbudujesz bezpiecznej kładki dla pieszych, a tym bardziej samolotu. PS. Gratuluję zaufania dla fachowców, którzy nawet starej sterczącej brzozy nie potrafią zmierzyć - poczytaj raporty prokuratury, sami się do tego przyznają. Nie wspomne o wynikach badań, które miały byc już dawno, a litość bierze gdy się słyszy kiedy fachowcy pobierali próbki, toż zwykły fan powieści kryminalnych zadysponowałby to o wiele szybciej i lepiej. Poważny raport Millera ze zdjeciami amatora z internetu? Dlaczego pan Lasek nie powie dokładnie kto, co, kiedy badał, jakie przedstawił opracowanie, tylko mówi enigmatycznie "zespół". Lasek zarzuca Maciarewiczowi, że nie był w Smoleńsku, a sam tam też nie był!!! Jakie ma dowody? Wraku dalej nie ma, powołuje się na raport Millera, którego tezom już wielokrotnie zaprzeczyła prokuratura. Jazmig poskładaj to sobie. Z życzeniami owocnego i logicznego myślenia.
jazmig jazmig
19 września 2013, 19:04
Mógłby się zamnknąć i nie kompromitować siebie i PiS. Dwóch spośród trzech jego "ekspertów" nie ma nic wspólnego z lotnictwem, ani z lotniczymi katastrofami, a trzeci zajmuje się raczej silnikami lotniczymi, niż katastrofami lotniczymi. Program LS Dyna, którego użył, nadaje się do symulacji pod warunkiem, że poda mu się odpowiednie dane, którymi ten "ekspert" nie dysponował, bo nie miał ich skąd wziąć. Całe ich zeznania są po prostu żałosne.