Minister zdrowia: Nie straszmy pacjentów
Minister zdrowia Ewa Kopacz zapewniła, że rząd robi wszystko, żeby kryzys nie dotknął pacjentów. "Czasy przyjdą trudne, ale włożyliśmy wiele wysiłku, żeby móc racjonalnie się zmierzyć z kryzysem przed 2010 r." - powiedziała w sobotę w Sopocie.
Kopacz odniosła się w ten sposób do sobotniego artykułu w "Gazecie Wyborczej", w którym dziennik zapowiada "ostre cięcie na zdrowiu". -Nie spekulujmy i nie straszmy pacjentów- podkreśliła minister.
Poinformowała, że według szacunków Ministerstwa Finansów z powodu kryzysu ze składek w przyszłym roku może spłynąć ponad miliard zł mniej na służbę zdrowia.
-Robimy wszystko, aby nas ten kryzys nie dotknął i jesteśmy gotowi się z nim zmierzyć - zapewniła minister. Jako najważniejsze działania wymieniła przygotowanie odpowiednich aktów prawnych oraz racjonalizację i kontrolę wydatków w placówkach służby zdrowia.
Powiedziała, że trwają prace nad tzw. pakietem farmaceutycznym, czyli ustawami: refundacyjną, o badaniach klinicznych i o Urzędzie Rejestracji Leków. Zapowiedziała, że ustawy mają być jeszcze w tym roku procedowane.
Mówiąc o ustawie refundacyjnej Kopacz podkreśliła, że "będzie to pierwsza ustawa, na której będą się wzorować inne kraje". Dodała, że "będzie kontrowersyjna, będzie duży bój z firmami farmaceutycznymi, ale warto było".
Poinformowała, że dzięki ustawom mają m.in. zmniejszyć się budżetowe wydatki na leki i te pieniądze będą mogły być przeznaczone na lecznictwo szpitalne.
"Gazeta Wyborcza" napisała, że NFZ chce przerzucić część kosztów tomografii i rezonansu magnetycznego na kierujących na te badania specjalistów. Poradnia, w której pracuje ortopeda, neurolog czy onkolog, zapłaci za badanie ze swojego kontraktu z NFZ - podała "Gazeta".
"Problemem Ministerstwa Zdrowia i NFZ jest teraz sfinansowanie tego, co zagwarantowaliśmy ustawami" - dodała.
Kopacz zaapelowała do "białego personelu", aby w tym trudnym okresie nie wysuwał żądań płacowych".
Minister zdrowia Ewa Kopacz uczestniczyła w Sopocie w obchodach XV-lecia Stowarzyszenia "Młodych Demokratów".
Skomentuj artykuł