MON o roszczeniach za katastrofę w Mirosławcu
Ministerstwo Obrony Narodowej wystąpiło do Prokuratorii Generalnej o opinię na temat dalszego sposobu i trybu procedowania w sprawie wniosków o zadośćuczynienie, z jakimi wystąpiły rodziny ofiar katastrofy wojskowego samolotu transportowego CASA w Mirosławcu.
Resort podkreśla, że żadne decyzje w tej sprawie nie zostały jeszcze podjęte; planowane są konsultacje. Taką też informację MON przekazało prawnikom jednej z gdyńskich kancelarii, którzy reprezentują rodziny ofiar.
Przedprocesowe wezwania do zapłaty od rodzin ofiar katastrofy w Mirosławcu wpłynęły do MON 15 grudnia. W czwartek mija termin, jaki prawnicy rodzin wyznaczyli MON na odpowiedź.
Według radcy prawnego Sylwestra Nowakowskiego z zajmującej się sprawą kancelarii Nowakowski&Sławek, do MON skierowano 29 wniosków w imieniu 31 osób. Dotyczą one wypłaty zadośćuczynienia za "cierpienia rodzin osób, które zginęły w katastrofie". "Uważamy, że zostały naruszone dobra osobiste rodziców, dzieci i wdów; dobra w postaci prawa do życia w związku małżeńskim, posiadania ojca czy życia w pełnej rodzinie" - wyjaśniał w rozmowie z PAP w połowie grudnia Nowakowski.
"Po jej sporządzeniu, ma dojść na początku stycznia do spotkania między przedstawicielami MON, Prokuratorii Generalnej, z moim udziałem ws. możliwości zawarcia porozumienia ws. wypłaty zadośćuczynień. Jeśli nie dojdzie do takiej ugody, to najpóźniej do 10 stycznia złożę w sądzie wezwanie do próby ugodowej. Taki krok prawny pozwala bowiem wstrzymać przedawnienie dochodzenia roszczeń w tej sprawie, upływające 23 stycznia 2011 r." - wyjaśnił Nowakowski.
Samolot CASA 295M o numerze bocznym 019 (fabrycznym 043) rozbił się 23 stycznia 2008 r. podczas próby lądowania w Mirosławcu (Zachodniopomorskie). W katastrofie zginęło 20 lotników - czteroosobowa załoga i 16 oficerów. Maszyna wykonywała lot na trasie Okęcie-Powidz-Krzesiny-Mirosławiec-Świdwin-Kraków, rozwoziła uczestników konferencji Bezpieczeństwa Lotów Lotnictwa Sił Zbrojnych RP.
Komisja badająca przyczyny tragedii uznała, że doprowadził do niej splot wielu okoliczności. Eksperci ustalili, że na katastrofę wpływ miał m.in. niewłaściwy dobór załogi i jej niewłaściwa współpraca w kabinie, niekorzystne warunki atmosferyczne na lotnisku, brak obserwacji wskazań radiowysokościomierza podczas podejść do lądowania i błędna interpretacja wskazań wysokościomierzy.
Po tragedii stanowiska straciło pięciu wojskowych bezpośrednio odpowiedzialnych - w ocenie ministra obrony - za decyzje, które doprowadziły do katastrofy. Byli to ówczesny dowódca 13. Eskadry Lotnictwa Transportowego z Krakowa, kontroler zbliżania oraz precyzyjnego podejścia, kontroler lotniska, komendant Wojskowego Portu Lotniczego w Mirosławcu i starszy dyżurny Centrum Operacji Powietrznych. W związku z katastrofą wobec 23 żołnierzy złożono wnioski o wszczęcie postępowań dyscyplinarnych; ich danych nie ujawniono.
Do tej pory w sprawie przedstawiono zarzuty dwóm osobom. Ówczesny dowódca 13. Eskadry z Krakowa ppłk Leszek L. jest podejrzany o nieumyślne niedopełnienie obowiązków ws. katastrofy wojskowego samolotu CASA. Grozi mu kara do dwóch lat pozbawienia wolności. Por. Adam B., były kontroler zbliżania i precyzyjnego podejścia w Wojskowym Porcie Lotniczym w Mirosławcu, usłyszał zarzut nieumyślnego sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu powietrznym; grozi mu do dwóch lat więzienia. Śledztwo jeszcze się nie zakończyło.
Skomentuj artykuł