Nie ma dowodów, że gen. Błasik był w kokpicie

(fot. PAP/Radek Pietruszka)
PAP / pz

Prokuratura nie dysponuje opinią jednoznacznie wskazującą na to, że dowódca Sił Powietrznych gen. Andrzej Błasik był w kokpicie Tu-154M - powiedział wojskowy prokurator okręgowy w Warszawie płk Ireneusz Szeląg.

- Materiał dowodowy śledztwa Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie nie zawiera opinii jednoznacznie wskazującej na to, że pan gen. Błasik przebywał w kokpicie samolotu. I taki jest stan na dzisiaj - powiedział Szeląg.

Dodał, że nie ma dowodów, które pozwalałyby jednoznacznie potwierdzić lub wykluczyć obecność gen. Błasika w kokpicie.

Jak podkreślił płk Szeląg, dla prokuratury sporządzona przez krakowski instytut opinia fonoskopijna jest "jedyną opinią w sensie procesowym".

Śledczy poinformowali też, że biegli analizują dokumentację medyczną wszystkich ofiar katastrofy, porównując dokumenty sporządzone w Polsce przed katastrofą z ekspertyzami dostarczonymi przez stronę rosyjską. Jak wyjaśnił płk Szeląg, biegli badają zgodność i ewentualne rozbieżności między tymi dokumentami. Jak powiedział Szeląg, powodem przeprowadzenia analizy były rozbieżności, jakie pojawiły się po ekshumacji ciała Zbigniewa Wassermanna.

Z raportu komisji Millera wynika, że gen. Błasik pojawił się w kabinie załogi o godz. 8.36 (czasu polskiego). W raporcie podano przypuszczenie, że Błasik pojawił się w kokpicie po tym, jak dyrektor protokołu dyplomatycznego MSZ Mariusz Kazana, który wcześniej rozmawiał z załogą, poinformował go o złych warunkach atmosferycznych. Z kolei według MAK gen. Błasik na dwie minuty przed katastrofą, przebywając w kabinie, o godz. 8.39 wyjaśniał komuś, do czego służy mechanizacja skrzydła. Jak napisano w raporcie MAK, głos Błasika zidentyfikowali polscy specjaliści na tle czytania karty kontrolnej przez załogę.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie ma dowodów, że gen. Błasik był w kokpicie
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.