Nowa ustawa refundacyjna jest bublem

Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz (C) i wiceminister Jakub Szulc ( w centrum L) w drodze na posiedzenie zwołanej w trybie pilnym sejmowej komisji zdrowia, 30 bm. Posłowie zajmą się kontrowersjami dotyczącymi nowej listy leków refundowanych. (fot. PAP/Tomasz Gzell)
PAP/ ad

Pośpiech przy wprowadzaniu ustawy refundacyjnej może spowodować katastrofalne skutki w ochronie zdrowia - uważa prezes Porozumienia Zielonogórskiego Jacek Krajewski. W piątek list w tej sprawie skierował do premiera Donalda Tuska.

Lekarze protestują m.in. przeciwko nałożeniu na nich obowiązku sprawdzania, czy pacjent jest ubezpieczony. Krytykują też przedstawione przez Ministerstwo Zdrowia rozwiązanie, zgodnie z którym pisemne oświadczenie pacjenta będzie mogło być uznawane za dowód ubezpieczenia zdrowotnego.

"Lekarze oraz świadczeniodawcy nie mają możliwości wiarygodnego sprawdzenia statusu ubezpieczenia pacjenta, dopóki nie posiada on karty ubezpieczenia zdrowotnego. Od kilkunastu lat taki dokument nie powstał. W tej sytuacji obciążanie lekarzy odpowiedzialnością finansową (...) doprowadzi do poważnych zakłóceń w funkcjonowaniu placówek leczniczych" - napisał Krajewski w liście, którego kopię otrzymała PAP. Lekarze mają ponosić odpowiedzialność finansową w wysokości ewentualnej nienależnej refundacji, którą otrzyma pacjent za lek przepisany na receptę.

Jak dodał, jeśli lekarz osobiście będzie sprawdzał, czy pacjent, któremu wypisuje receptę, jest w danej chwili ubezpieczony, to albo będzie musiał skrócić czas, który powinien poświęcić na badanie, albo też ograniczyć liczbę pacjentów przyjmowanych w godzinach pracy.

"To niebywałe, aby lekarzy, którzy i bez tego wykonują ogromnie odpowiedzialny zawód, obciążać odpowiedzialnością finansową, jakiej nie ponosi bodaj w Polsce nikt inny, łącznie z politykami i urzędnikami administracji państwowej (z NFZ włącznie)" - napisano w liście do premiera.

Zdaniem PZ dokumenty, którymi pacjenci się posługują, nie są wystarczającym dowodem świadczącym o tym, że są oni ubezpieczeni. Pisemne oświadczenie chorego nie jest także - w myśl ustawy - dokumentem potwierdzającym status ubezpieczenia. Rozwiązaniem problemu byłoby połączenie baz danych NFZ i ZUS, który jako jedyna instytucja jest w stanie potwierdzić, czy pacjent ma ważne ubezpieczanie - informuje Porozumienie.

W ocenie lekarzy z PZ resort zdrowia nie podjął "żadnych poważniejszych kroków, aby uzdrowić tę sytuację". "Panie premierze, konieczne są zdecydowane działania legislacyjne w celu zapewnienia optymalnego działania systemu ochrony zdrowia po Nowym Roku" - napisał Krajewski.

Ministerstwo Zdrowia przedstawiło już propozycje zmian krytykowanych przepisów. Zakładają one m.in., iż pisemne oświadczenie pacjenta będzie mogło być uznawane za dowód ubezpieczenia zdrowotnego.

PZ domaga się m.in. zmian w ustawie refundacyjnej polegających na likwidacji zapisów nakładających na lekarzy obowiązek określania poziomu odpłatności za leki. Chce także wykreślenia z obowiązujących obecnie umów zawieranych pomiędzy świadczeniodawcami a NFZ zapisów nakładających na lekarzy obowiązek weryfikacji prawa pacjenta do świadczeń oraz przewidujących sankcje za wystawienie recept na leki refundowane osobom nieubezpieczonym.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nowa ustawa refundacyjna jest bublem
Komentarze (1)
AS
Anna Srokosz
30 grudnia 2011, 14:14
 Na Śląsku sa takie karty i bardzo dobrze system ten funkcjonuje - nie rozumiem, czemu tego nie mozna wprowadzić w całej Polsce...