"Opinia ws. BOR to tylko jeden z dowodów"

Minister spraw wewnętrznych Jacek Cichocki (fot. PAP/Leszek Szymański)
PAP / psd

Opinia biegłych ws. zabezpieczenia przez BOR wizyt premiera i prezydenta w Katyniu w kwietniu 2010 r. jest tylko jednym z dowodów w sprawie. Nie daje żadnych podstaw do wyciągania wniosków o odpowiedzialności funkcjonariuszy biura - uważa szef MSW Jacek Cichocki.

Dodał, że rozmawiał w środę w tej sprawie z prokuratorem generalnym Andrzejem Seremetem, który poinformował go, że opinia jest jedynie jednym z materiałów dowodowych w toczącym się postępowaniu prokuratury. - Jedynym organem, który ma prawo doszukać się odpowiedzialności BOR, jest prokuratura. Do momentu zakończenia postępowania nie powinniśmy się w tej sprawie wypowiadać - powiedział Cichocki.

Poinformował również, że po ujawnieniu przez Prokuraturę Okręgową Warszawa-Praga najważniejszych wniosków z opinii biegłych dotyczącej działań BOR w związku z obiema wizytami, sięgnął po materiały z kontroli NIK. - Profesjonalni inspektorzy przez wiele miesięcy badali i dokumentację i rozmawiali z funkcjonariuszami BOR. Badali też procedury ochronne pod kątem, jak BOR wywiązuje się ze swoich obowiązków. Badali kilka konkretnych przypadków zabezpieczenia, również ten smoleński - mówił minister.

Przyznał, że NIK wskazuje na różnego rodzaju nieprawidłowości, do których dochodziło od 2005 do 2010 r., a więc za czasów różnych szefów BOR i różnych rządów. - Ale te nieprawidłowości w żaden sposób nie wpływały na aspekty, które pozwoliłyby mówić o odpowiedzialności za bezpieczeństwo tego tragicznego lotu 10 kwietnia. Na podstawie mojej lektury mogę powiedzieć, że nie ma tam podstaw do obarczania BOR winą za to wydarzenie - dodał minister.

Zaznaczył również, że jeszcze podczas trwania kontroli obecne kierownictwo BOR zaczęło prowadzić "intensywne działania" zmierzające do usunięcia nieprawidłowości.

Szef MSW podkreślił, że duża część oskarżeń sformułowanych na podstawie wniosków z opinii biegłych przygotowanej na polecenie prokuratury dotyczy funkcjonariuszy, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej. - To byli fachowcy najwyższej próby - mówił Cichocki. - Należy im się taki sam szacunek, jak wszystkim innym osobom, o których myślimy z żalem i z szacunkiem po tej tragedii - dodał.

Zdaniem Cichockiego politycy, eksperci i media powinni "wstrzymać się z pochopnymi wnioskami", bo szkodzi to rodzinom nieżyjących funkcjonariuszy i samemu Biuru. - Wydaje mi się, że do momentu aż nie skończy się postępowanie prokuratorskie nikt z nas w Polsce nie ma podstaw, żeby formułować jakiekolwiek oskarżenia pod adresem żyjących czy zmarłych funkcjonariuszy BOR-u - podkreślił Cichocki.

Praska prokuratura bada wątek, który został wyłączony na przełomie marca i kwietnia zeszłego roku z postępowania dotyczącego katastrofy smoleńskiej, prowadzonego przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie. Dotyczy on okresu od września 2009 r. do 10 kwietnia 2010 r. i badana jest w nim sprawa ewentualnego niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień przez urzędników i funkcjonariuszy publicznych kancelarii prezydenta, premiera, MSZ, MON, polskiej ambasady w Moskwie i BOR w związku z przygotowaniami wizyt w Katyniu premiera Donalda Tuska (7 kwietnia 2010 r.) i prezydenta Lecha Kaczyńskiego (10 kwietnia).

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Opinia ws. BOR to tylko jeden z dowodów"
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.