Po prawyborczej debacie - spór o in vitro
Spór o finansowanie zapłodnienia in vitro zdominował komentarze na temat prawyborczej debaty Bronisława Komorowskiego i Radosława Sikorskiego, ubiegających się o rekomendację PO w wyborach prezydenckich.
Podczas niedzielnej debaty prawyborczej Komorowski powiedział, że in vitro powinno być współfinansowane przez państwo, ale nie we wszystkich przypadkach, "tylko w stosunku do tych, gdzie jest szansa, że się urodzą dzieci zdrowe i będą dobrze wychowane".
Za tę wypowiedź skrytykowała marszałka w poniedziałek wiceszefowa SLD Jolanta Szymanek-Deresz, według której tylko kryteria medyczne mogą być podstawą oceny komu przysługiwałoby refinansowanie metody in vitro. Podczas konferencji prasowej mówiła, że jakakolwiek weryfikacja osób, które by mogły skorzystać z in vitro jest nie do przyjęcia. - Bezpłodność to jest nieszczęście, które dotyka wiele rodzin i w takiej sytuacji nie powinny być stosowane żadne kryteria, poza medycznymi - argumentowała.
Również kontrkandydat Komorowskiego Sikorski, który w niedzielnej debacie opowiedział się za tym, by zabieg in vitro małżeństwa finansowały z własnej kieszeni, krytykował marszałka. Szef MSZ mówił dziennikarzom w poniedziałek, że jest przeciwny "eugenice i zadaje sobie pytanie, kto miałby oceniać, która rodzina jest z prawego łoża i warta powielania, a która nie jest". - Wydaje mi się, że byłby to ryzykowny model społeczny, więc myślę, że jest to coś, co Bronisław Komorowski będzie chciał doprecyzować - dodał Sikorski.
Komorowski dodał, że "trzeba pilnować, by ciąża miała szansę przebiegać w warunkach takich, aby było zapewnione zdrowie dziecka i w czasie ciąży i potem". Jak zaznaczył, ustawę dotyczącą in vitro "trzeba tak zbudować, aby lekarze mogli stosować takie kryteria jak w każdym innym kraju europejskim, gdzie te metody są współfinansowane albo finansowane z budżetu państwa". Dodał, że w innych krajach brane są pod uwagę kryteria zdrowotne oraz innej natury, które "zwiększają szansę na urodzenie zdrowego dziecka".
- Minister Sikorski jest przeciwnikiem pomocy państwa w finansowaniu drogiej metody in vitro, która dzisiaj jest dostępna tylko dla ludzi zamożnych. Natomiast ja jestem zwolennikiem udziału państwa w finansowaniu stosowania metody in vitro, między innymi dlatego, że to wyrównuje szanse na realizację marzeń o własnym dziecku wielu ludziom niezamożnym - podkreślał marszałek Sejmu.
Po południu w Olsztynie Komorowski ponownie wyjaśniał, że jeśli chodzi o refinansowanie in vitro, to środki finansowe "należy bardzo ostrożnie adresować", kierując się dwoma względami: zdrowiem dziecka i kobiety oraz jego bezpieczeństwem. Jak mówił, chodzi o wyeliminowanie takich przypadków, jak np. ponad 60-letniej Rumunki, która dzięki metodzie in vitro i "drakońskiej kuracji hormonalnej", urodziła dziecko, ale nie była w stanie go wychować, bo trzy lata później umarła.
Różnicę zdań między Komorowskim a Sikorskim komentowali w poniedziałek posłowie PO pracujący nad osobnymi projektami ustaw w sprawie in vitro: Jarosław Gowin i Małgorzata Kidawa-Błońska.
Kidawa-Błońska powiedziała, że metoda in vitro, tak jak każda inna metoda leczenia, powinna być - jeśli są na to pieniądze - finansowana z budżetu państwa. Jak podkreśliła, na pewno nie może być tak, że osoby, które są w naprawdę ciężkiej sytuacji finansowej - a są "dobrymi, świetnymi parami" - nie będą mogły mieć możliwości stosowania metody in vitro.
Przypomniała, że projekt, który powstał w zespole pod jej kierunkiem, mówi o tym, że o in vitro mogą ubiegać się pary, które przeszły całą drogę leczenia, co - jak zauważyła - jest procesem wieloletnim. - Jeśli jakaś para przeszła całą, ciężką, stresującą drogę leczenia, to ta para powinna mieć możliwość - jeśli będą na to środki - finansowania in vitro z budżetu państwa - argumentowała posłanka PO.
Gowin pytany o niedzielną wypowiedź Komorowskiego ws. in vitro, odpowiedział, że sądzi, iż marszałek Sejmu "nie miał do tej pory czasu, żeby jakoś głęboko zapoznać się, wniknąć w te - szalenie zresztą skomplikowane - meandry problematyki bioetycznej, zwłaszcza zapłodnienia in vitro". - Tym sobie tłumaczę fakt, że aż trzy bardzo poważne projekty ustaw bioetycznych od wielu miesięcy czekają w szufladzie pana marszałka - dodał poseł PO.
Samą debatę prawyborczą oceniał w poniedziałek szef Komitetu Wykonawczego PiS Joachim Brudziński, który podczas konferencji prasowej w Szczecinie mówił, że była to "wizerunkowa szopka" "emocjonująca, jak wyścig ślimaków".
Z kolei niezależny kandydat na prezydenta Andrzej Olechowski nazwał debatę "prezentacją kandydatów". Według niego debata była pobieżna i zabrakło w niej odniesienia do zagadnień związanych z gospodarką czy służbą zdrowia.
Zdaniem byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, debatę między Komorowskim a Sikorskim wygrała PO, która dzięki transmisji debaty, uzyskała 50 minut bezpłatnej reklamy. Również całe prawybory w PO, w ocenie b. prezydenta, były "bardziej spektaklem".
Prawybory w PO są na finiszu: do 25 marca potrwa głosowanie internetowe; do komisji prawyborczej ciągle spływają głosy oddane pocztą. Wyniki głosowania zostaną ogłoszone na posiedzeniu Rady Krajowej Platformy 27 marca.
Skomentuj artykuł