"Profesjonalna, pozbawiona wyjątkowości ..."
Amerykanista z Uniwersytetu Warszawskiego prof. Zbigniew Lewicki o wizycie w Polsce prawdopodobnego kandydata Partii Republikańskiej na prezydenta USA Mitta Romneya:
"Wizyta Romneya przyniosła Polsce chwilowy - ale to też cenne - rozgłos na świecie. Fakt, że pojawiliśmy się na pierwszych stronach gazet, jest po prostu dobrą reklamą naszego kraju. Im więcej wizyt ważnych polityków, tym lepiej dla kraju.
Żadnych konkretów nie było, bo być nie mogło. Romney nie jest prezydentem, jest tylko kandydatem na prezydenta.
Było to niewątpliwie potrzebne, udane, dobre wydarzenie, ale bez żadnych fajerwerków i sensacji. To po prostu była profesjonalna wizyta, chociaż pozbawiona jakichkolwiek elementów wyjątkowości.
Nie wydarzyło się nic kontrowersyjnego, więc pod tym względem była to bledsza wizyta niż w Izraelu czy Wielkiej Brytanii. Ale taka jest cecha dobrze zorganizowanych, poprawnych wizyt, że przebiegają bez wielkich sensacji, na tym polega profesjonalizm.
Przemówienie w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego było bardzo ładnie skonstruowane, ale było to wystąpienie seminaryjne, tzn. dobrze zaplanowane, które jednak w żaden sposób nie porwało nikogo, do nikogo nie przemawiało. I to jest problem Romneya, że jest osobą po prostu zimną, która potrafi poprawnie odczytać tekst, natomiast nie potrafi w ten tekst włożyć emocji.
Wiem, że były próby zorganizowania spotkania z opozycją. Amerykanie chcieli, żeby to było spotkanie szersze, nie tylko z jedną partią opozycyjną, ale ze wszystkimi, to z kolei nie spotkało się z akceptacją na naszej dość skłóconej scenie politycznej, taka nasza polska specyfika.
Romneyowi wizyta może przynieść trochę głosów Polonii w wyborach, a są sytuacje, kiedy nawet kilka tysięcy głosów może zdecydować, kto zdobędzie elektorów z jakiegoś stanu. Może się okazać, że w tych kilku kluczowych stanach niewielka różnica może być dla Romneya decydująca".
Skomentuj artykuł