Przez pół roku na torach zginęło 147 pieszych

(fot. j bouzas / flickr.com)
PAP / slo

147 osób zostało śmiertelnie potrąconych przez pociąg w pierwszej połowie roku; z powodu wypadków prawie 3,4 tys. pociągów było opóźnionych - poinformowali we wtorek kolejarze. Zapowiadają kontrole pieszych przez Mobilne Centra Monitoringu Straży Ochrony Kolei.

Ostrzeganie przed przechodzeniem przez tory w miejscach niedozwolonych oraz uświadamianie związanego z tym niebezpieczeństwa i skutków społecznych jest celem tegorocznej, prowadzonej przez kolej, kampanii Bezpieczny Przejazd "Zatrzymaj się i żyj". Mówili o niej przedstawiciele PKP Polskie Linie Kolejowe we wtorek na konferencji prasowej w Lublinie.

Rzecznik prasowy PKP PLK Mirosław Siemieniec powiedział, że w pierwszej połowie roku 2012 na torach, na skutek nieostrożnych zachowań pieszych zginęło 147 osób, a 45 zostało rannych. Prawie 3,4 tys. pociągów pasażerskich z powodu tych wypadków było opóźnionych. Łączny czas tych opóźnień oszacowano na ok. 1440 godzin (według kolejarzy to średnio 19 pociągów dziennie spóźnionych po 25 minut każdy).

Siemieniec podał przykład wypadku, który wydarzył się we wrześniu - mężczyzna wpadł pod pociąg relacji Kraków - Warszawa, zginął na miejscu. Po wypadku i po wykonaniu wszystkich czynności przez Straż Ochrony Kolei, policję, prokuratora - pociąg przyjechał na stację końcową z opóźnieniem ponad 2,5 godziny. Z powodu wypadku zablokowany został tor, a to spowodowało opóźnienia innych 12 pociągów. Spóźnionymi pociągami jechało ok. 2,8 tys. pasażerów. Uczestnicząca w wypadku lokomotywa i wagon musiały być poddane naprawom i na trzy dni wyłączone z ruchu.

DEON.PL POLECA

- Taki wypadki to tragedie poszkodowanych i ich rodzin, ale też znaczące koszty społeczne - zaznaczył Siemieniec.

Dyrektor Zakładu Linii Kolejowych w Lublinie Zygmunt Grzechulski zaznaczył, że na Lubelszczyźnie tzw. dzikie przejścia funkcjonują m.in. na liniach nieużywanych lub używanych sporadycznie, które są obecnie remontowane np. Lublin - Lubartów, Lublin - Parczew.

- Tam ludzie się nauczyli chodzić przez tory, bo ta linia jest nieczynna, ale po remoncie i modernizacji będzie tamtędy jeździł szynobus i te przejścia staną się bardzo niebezpieczne - powiedział.

Problem dzikich przejść pojawia się również w miejscach, gdzie obok torów - zbudowanych wiele lat temu - budowane są nowe osiedla mieszkaniowe. Jak zaznaczył Grzechulski, tory są modernizowane, aby pociągi jeździły szybciej, bo takie są oczekiwania, a wyznaczanie na nich oznakowanych przejść dla pieszych spowodowałoby konieczność ograniczania prędkości pociągów. Rozwiązaniem byłoby budowanie np. przejść podziemnych, ale na to potrzeba dużych nakładów finansowych, na które kolei nie stać.

Siemieniec dodał, że tam, gdzie tory są modernizowane, kolej stara się uwzględniać oczekiwania mieszkańców dotyczące przejść, ale nie może ponosić wszystkich kosztów z tym związanych. - Jesteśmy otwarci na współpracę z innymi partnerami z tym zakresie - zaznaczył.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Przez pół roku na torach zginęło 147 pieszych
Komentarze (3)
W
wer
18 października 2012, 10:48
 Kto sieje wiatr zbiera burze...:) A kto zdewastował debate publiczna i obyczaje polityczne? Całe lata PO z tuskiem twierdziło że  wszystkiemu winien pis... Tego typu schemat pojęciowy zakodował sie więc w sposobie myslenia wielu ludzi i dzisiaj Po zbiera tego owoce... a wiec oczywiście:) PO winne tej sytuacji na torach:)....
M
mimu
16 października 2012, 17:14
Pewnie rząd winien, że ludzie wchodzą na tor. Ktoś musi być przecież winien w tym kraju. No masz rację. Niektórzy już mają na stałe zakodowane taki sposób myslenia. Czytając ten artykuł pewnie widzą Tuska, który dobija nożem ludzi i pławi sie we krwii.
ZP
zwolennik PO
16 października 2012, 15:59
Pewnie rząd winien, że ludzie wchodzą na tor. Ktoś musi być przecież winien w tym kraju.