Rozszerzy się podziemny protest w kopalniach, w piątek manifestacja w Rudzie Śląskiej
Rozpoczęty w poniedziałek po południu podziemny protest górników w kopalniach Ruda i Wujek rozszerzy się na inne kopalnie Polskiej Grupy Górniczej - ogłosił Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy (MKPS). Na najbliższy piątek związkowcy zaplanowali natomiast manifestację w Rudzie Śląskiej.
Według informacji PGG, obecnie w podziemnym proteście bierze udział ok. 65 osób. Szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz ocenił podczas konferencji prasowej, że w poniedziałek do wieczora liczba protestujących w ten sposób górników wzrośnie do około stu. Zapowiedział też podobne protesty w innych kopalniach PGG.
Ponadto od wtorku w kolejnych kopalniach mają odbywać się tzw. masówki, podczas których związkowcy przedstawią górnikom swoją ocenę sytuacji i przyczyny rozpoczętego protestu.
Związki chcą rozmawiać z przedstawicielami rządu o tempie i zasadach transformacji górnictwa i energetyki oraz - w tym kontekście - o przyszłości Śląska i Zagłębia Dąbrowskiego. Oceniają, że proces odchodzenia od węgla powinien być rozłożony na ok. 40 lat.
Według Kolorza, protesty w kopalniach Ruda i Wujek, które w pierwotnym planie naprawczym dla PGG przeznaczono do likwidacji, wybuchły spontanicznie, a związkowcy zajęli się ich koordynacją, dostarczaniem protestującym żywności, zapewnieniem opieki zdrowotnej, kontaktem z rodzinami protestujących itp. "Jesteśmy koordynatorami tej spontaniczności" - powiedział lider regionalnej "S".
Po kolejnych zmianach, w poniedziałek i kolejnych dniach, do akcji mają włączać się następni górnicy. Liczba protestujących - jak mówią związkowcy - jest płynna i będzie się dynamicznie zmieniać.
„Niestety, mamy sygnały, że te podziemne protesty będą się rozprzestrzeniać chyba na większość kopalń, które są zrzeszone w Polskiej Grupie Górniczej. Niestety, bo protest pod ziemią jest najtrudniejszą formą protestu ze względu na panujące tam warunki” – mówił Kolorz.
Np. w kopalni Halemba, gdzie protestuje obecnie ok. 50 górników, protestujący przebywają ponad tysiąc metrów pod ziemią. „Na takiej głębokości jest wysoka temperatura, słaby dostęp powietrza. Widać, że determinacja górników, którzy sami, oddolnie, spontanicznie podjęli te akcje na Rudzie i kopalni Wujek, jest duża. Mamy sygnały, że na innych kopalniach jest podobnie” – powiedział szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności.
Obecnie – według informacji PGG – w dwóch częściach kopalni Ruda protestują pod ziemią łącznie 62 osoby (49 w Halembie i 13 w ruchu Pokój), a w kopalni Wujek protest prowadzi trzech górników. Związkowcy informowali wcześniej także o proteście w ruchu Bielszowice, również należącym do kopalni Ruda.
Członkowie MKPS postanowili, że w najbliższy piątek, 25 września, ulicami Rudy Śląskiej – jednego z najbardziej górniczych miast - ma przejść duża manifestacja - wymarsz protestujących zaplanowano na godzinę 16.00.
„Będzie to demonstracja całego społeczeństwa Rudy Śląskiej i wszystkich organizacji związkowych, które działają nie tylko w górnictwie” – zapowiedział Kolorz, oceniając, iż ponad 130-tysięczna Ruda Śląska to miasto najszybciej obecnie zagrożone strukturalnym bezrobociem w związku z możliwą likwidacją kopalni Ruda.
W poniedziałek minął termin, w którym związkowcy oczekiwali rozpoczęcia rozmów z udziałem premiera Mateusza Morawieckiego. Jak mówił Kolorz, MKPS nadal liczy na rozmowy z premierem, chociaż związki deklarują też gotowość rozmów z innymi przedstawicielami rządu, pod warunkiem, że będą to osoby z pełnomocnictwem Mateusza Morawieckiego, upoważnione przez niego do negocjacji i zawarcia ewentualnego porozumienia.
„Apelujemy do pana premiera, żeby w nieskończoność nie czekać; żeby – w kontekście tych osób, które protestują w tej chwili na dole – nie dopuszczać do być może dramatów ludzkich; żeby jak najszybciej zjawił się tutaj albo on, albo upełnomocniona przez niego delegacja rządowa, i żeby rozpocząć rozmowy” – powiedział lider regionalnej Solidarności.
Kolorz przyznał, że fakt, iż związkowcy przestali nalegać na rozmowy pod osobistym przewodnictwem premiera, jest „zmiękczeniem stanowiska”. „Już nieważne jest, czy przyjedzie premier. Najważniejsze, żeby to była – podkreślam – upełnomocniona przez premiera delegacja rządowa, gotowa do rozmów, gotowa do – co daj Panie Boże – do podpisania porozumienia” – wyjaśnił.
Związkowcy chcą rozmawiać o zasadach transformacji górnictwa i energetyki oraz - w tym kontekście - o przyszłości Śląska i Zagłębia Dąbrowskiego. Uważają, że transformacja regionu powinna być rozłożona na około 40 lat i kwestionują tempo odchodzenia od węgla w energetyce, wynikające z projektu Polityki Energetycznej Polski do 2040 r. Ich zdaniem, realizacja tej polityki oznaczałaby zamknięcie kopalń węgla kamiennego do 2036-37 r., co przyniosłoby - ich zdaniem - katastrofalne skutki społeczne i gospodarcze.
Przed tygodniem związkowcy ogłosili pogotowie strajkowe i reaktywowali Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy. W jego skład weszły największe działające w regionie związki: Solidarność, OPZZ, Kadra i Sierpień'80. Kolejne posiedzenie MKPS zaplanowano w Katowicach na wtorkowe popołudnie. Również we wtorek związkowcy mają przedstawić aktualne informacje o skali rozpoczętego w kopalniach protestu pod ziemią.
Skomentuj artykuł