Skarga do Strasburga ws. krzyży w magistracie
Szef świnoujskich struktur Ruchu Palikota Lesław Maciejewski skierował do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu skargę w sprawie krzyży w tamtejszym magistracie. Domaga się ich zdjęcia oraz 10 tys. euro zadośćuczynienia za naruszenie jego dóbr osobistych.
Maciejewski startował bez powodzenia z listy Ruchu Palikota w wyborach do Sejmu. Z zawodu jest malarzem budowlanym, utrzymuje się z najmu. Jak powiedział w środę PAP, pismo do Strasburga wysłał w poniedziałek.
W swojej skardze 55-latek napisał m.in., że wiszące w magistracie krzyże powodują jego "cierpienie". "(...) Wskutek działania władz publicznych, (skarżący -PAP) doznał cierpienia, które przejawiało się przede wszystkim w tym, że postrzegał siebie jako obywatela drugiej kategorii. Te negatywne doznania pogłębiały się wraz z czasem trwania postępowania przed sądem cywilnym o ochronę dóbr osobistych, w szczególności na skutek lekceważącego stosunku składu sędziowskiego podczas rozpraw do stanowiska i osoby skarżącego" - brzmi skarga.
Maciejewski podkreślił także, że jego cierpienia wynikały ze stresu spowodowanego "odbiorem społecznym" oraz "portretem medialnym" po tym, jak kierował do sądów sprawę krzyży w magistracie. - Skarżący stał się przedmiotem obelg, inwektyw oraz napaści słownych zarówno w swoim środowisku społecznym, jak i w mediach, w tym na forach internetowych - napisano w skardze.
Warszawska kancelaria prawna reprezentująca Maciejewskiego w piśmie do Strasburga podkreśla też, ze jej klient był zmuszony wnieść powództwo do sądu cywilnego w sprawie obecności krzyży, gdyż jako obywatel Rzeczypospolitej Polskiej ma prawo domagać się od władz publicznych wykonywania swoich uprawnień zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa krajowego i międzynarodowego oraz poszanowania jego dóbr osobistych.
Maciejewski skierował pod koniec 2009 r. sprawę krzyży w magistracie do Sądu Rejonowego w Świnoujściu. Sprawa została przekazana do Sądu Okręgowego w Szczecinie, który oddalił powództwo. Mężczyzna odwołał się wówczas do sądu apelacyjnego, który rok temu oddalił wniosek. Tym samym został utrzymany wyrok sądu pierwszej instancji.
Maciejewski chciał również kasacji wyroku, lecz z przyczyn formalnych nie mogło do niej dojść.
Skomentuj artykuł