Szumowski o organizacji wesel w czasie pandemii i powrocie uczniów do szkoły
Powinna być forma zgłoszenia wesela, zawierająca listę gości, by potem skontrolować, czy rzeczywiście tyle osób jest - mówił minister zdrowia Łukasz Szumowski, odnosząc się do ewentualnych restrykcji związanych z organizacją wesel. Rząd może też zaproponować pewne regionalne restrykcje - dodał Szumowski.
Szumowski pytany w piątek na antenie Polsat News o ewentualne restrykcje związane ze wzrostem zachorowań na koronawirusa, podkreślił, że "regionalnie będziemy je zaostrzać lub proponować pewne rozwiązania".
Dopytywany, czy będzie zakaz organizacji wesel w danym regionie kraju, zaznaczył, że "powinna być forma zgłoszenia wesela, na przykład lista gości". "Jeśli jest wpisanych 100 osób na listę, to zawsze można przyjechać i skontrolować, czy rzeczywiście tak jest" - dodał. "Jeśli będziemy mieli taką sytuację, że dostajemy informację, że są to wesela kilkusetosobowe, trwające ileś dni, a potem w tym obszarze mamy poważne wzrosty zachorowań, to być może trzeba będzie kontrolować sytuację" - mówił szef resortu zdrowia.
Szumowski pytany, czy wzrosty zachorowań na koronawirusa mogą przekroczyć 1000 przypadków na dobę, odpowiedział, że jego zdaniem "będziemy mieli w ciągu najbliższego tygodnia około 500-600 przypadków zachorowań, i mniej więcej za tydzień to się powinno zmniejszać".
Dopytywany, przy jakiej dobowej liczbie zakażeń na koronawirusa groziłaby nam niewydolność szpitali, stwierdził, że "nie przy liczbie dobowej przypadków, ale przy wzroście wykładniczym, czyli jeślibyśmy podwajali liczbę chorych w ciągu trzech dni". "Przykładowo jednego dnia jest 500 przypadków, następnego 700, za trzy dni 1000, za sześć dni 3000. To oznacza, że przypadki rosną jak krzywa wykładnicza i za dwa tygodnie mamy 50 tysięcy przypadków" - wyjaśnił Szumowski.
Szef resortu zdrowia odniósł się także do ewentualnego przywrócenia obowiązku kwarantanny dla osób przyjeżdżających zza granicy. "Jest wiele form, można wzorem Niemiec testować przyjeżdżających zza granicy. Kwarantanna musi też być rozważana. Na razie liczba osób chorych zza granicy jest niewielka" - stwierdził.
"Jeśli wprowadzimy nakaz kwarantanny dla przyjeżdżających, to na pewno o tym poinformujemy z wyprzedzeniem co najmniej tygodniowym" - zapowiedział minister zdrowia.
Pytany, czy rodzice muszą być 1 września gotowi na punktowe zamykanie szkół, Szumowski odpowiedział: "Nie zamykanie, natomiast szkoły na pewno będą bardzo elastycznie podchodziły w danych regionach, do formy kształcenia". Dodał, że "to może być forma mieszana" - dane grupy wiekowe lub grupy uczniów mogą być objętych zdalnym nauczaniem, część uczniów może korzystać ze zwykłej formy.
Według ministra 1 września wszyscy uczniowie "rozpoczną naukę, natomiast dyrektorzy szkół mają narzędzia do tego, aby na podstawie rekomendacji sanepidu (…) (szkoły) miały pewną elastyczność. Na przykład w powiecie, gdzie będzie wiele zachorować, będzie można "wprowadzić formę mieszaną, żeby rozluźnić klasy".
Odnosząc się jesiennego wzrostu liczby zachorowań na grypę, który przypadnie w warunkach pandemii Szumowski przypomniał, że w MZ pracuje zespół, który ma przygotować sposób oddzielania mających podobne objawy chorych na grypę od zarażonych Covid-19. Eksperci mają przygotować rekomendacje do końca sierpnia.
"Mamy sporo narzędzi – szybkie testy antygenowe dla osób objawowych; mamy zwiększoną pulę testów, są inwestycje w laboratoria. Chcemy, żeby tych testów można było robić kilkadziesiąt tysięcy dobowo" – powiedział minister. "Telemedycyna, porady i zlecenia zdalne - to wszystko trzeba ułożyć w taką układankę, żeby zabezpieczyć chorych" – dodał.
Szumowski podkreślił, że nie wyobraża sobie powrotu do takiego lockdownu jaki wprowadzono wiosną. "Pamiętajmy, że nie tylko Covid jest chorobą. W czasie lockdownu bardzo wiele osób nie chodziło do lekarza, nie przychodziło na badania profilaktyczne, mieliśmy również spadek wpływów do NFZ" – argumentował. Dodał, że "gdyby to trwało bardzo długo", odbiłoby się nie tylko na gospodarce, ale i na zdrowiu ludzi".
Według Szumowskiego możliwe są jedynie punktowe restrykcje, a nie powtórka z wiosennego zamknięcia. "Nie ma takiej możliwości, bo ludzie poumieraliby na inne choroby" – podkreślił. Dodał, że nieliczne przypadki zachorowań w "gigantycznych województwach" takich jak zachodniopomorskie, podlaskie, kujawsko-pomorskie wskazują, że "problem jest bardzo lokalny, bardzo ograniczony".
Łukasz Szumowski przypomniał również o obowiązku zasłaniania nosa i ust - maseczką lub przyłbicą - zwłaszcza w przestrzeniach zamkniętych, np. sklepach. Nie ma czegoś takiego, jak przeciwwskazania medyczne do zasłaniania nosa i ust - podkreślił.
Z kolei na antenie TVP Łukasz Szumowski pytany o to, czy jesteśmy obecnie lepiej przygotowani do walki z koronawirusem, niż na początku epidemii, ocenił: "Oczywiście, że jesteśmy lepiej przygotowani".
"Po pierwsze mamy już przygotowaną logistykę i sieć szpitali jednoimiennych. Po drugie mamy zakupione testy, w tym także te antygenowe, szybkie, które czekają na jesień. Po trzecie mamy inwestycje w laboratoria. Coraz więcej laboratoriów wykonuje badania i testy. Po czwarte mamy zgromadzone, zinwentaryzowane i zakupione respiratory" – powiedział Szumowski.
Jak dodał, "tak naprawdę wiemy jak postępować". "Mamy więcej środków ochrony osobistej. Mamy również wiedzę, co robić, jak się chronić i jak reagować na wirusa" - wskazał.
Łączna liczba potwierdzonych przypadków koronawirusa w Polsce to 45 tys. 688 przypadków i 1716 zgonów. W piątek było 657 nowych przypadków, a siedem zakażonych osób zmarło.
Skomentuj artykuł