Szwecja: premier broni Marszu. "Nie zgodzę się, żeby obywatele mojego kraju byli szkalowani"
Bardzo jasno potępiamy wszelkie ekstremizmy, ale nigdy nie zgodzę się, żeby obywatele mojego kraju, który był ofiarą dwóch totalitaryzmów, byli szkalowani i pomawiani - oświadczyła w piątek w Goeteborgu premier Beata Szydło. Apelowała do pozostałych państw UE o wzajemny szacunek.
Premier wzięła w piątek w Goeteborgu udział w szczycie Unii Europejskiej poświęconym pracy i polityce społecznej. Po zakończeniu rozmów unijnych przywódców odniosła się m.in. do środowej debaty w Parlamencie Europejskim poświęconej sytuacji w naszym kraju.
Obradujący w Strasburgu europosłowie przyjęli rezolucję, w której wezwali polski rząd do przestrzegania postanowień dotyczących praworządności i praw podstawowych zapisanych w traktatach UE. Zainicjowali też procedurę PE zmierzającą do uruchomienia art. 7 traktatu UE wobec Polski. Przewiduje on sankcje dla kraju, który łamie zasady UE.
Premier relacjonowała na konferencji prasowej po zakończeniu piątkowego szczytu, że w jego drugiej części odbyło się spotkanie robocze w gronie szefów rządów państw członkowskich na temat kultury i edukacji.
"Pozwoliłam sobie przy tej okazji powiedzieć o sprawie, o której - jak zapowiadałam - będę starała się mówić przy stole. Powiedziałam o tej spawie, bo doskonale się to łączy - jeżeli mówimy o kulturze, edukacji, o tradycji, o wartościach, o tym wszystkim, co łączy Europę i chcemy, żeby tę Europę łączyło, to musimy też pamiętać o tym, że Europa wyrosła z tradycji greckich, rzymskich i jej fundamentem są wartości chrześcijańskie" - podkreśliła Szydło.
"I wszyscy powinniśmy o tym pamiętać" - dodała. "Ale powinniśmy też, jako państwa członkowskie, przede wszystkim nawzajem się szanować" - oświadczyła szefowa rządu.
Premier zwróciła uwagę, że we wszystkich państwach Unii, ich rządy utworzyły, wyłonione w drodze demokratycznych wyborów większości parlamentarne. "Kraje prowadzą swoją politykę, reformują się, wprowadzają programy, do których zobowiązały się wobec swoich obywateli w kampaniach wyborczych - programy, które pozwalają im jak najlepiej prowadzić sprawy poszczególnych państw" - mówiła Szydło. "I każdy rząd ma do tego prawo, również rząd polski - rząd wybrany w demokratycznych wyborach, który realizuje program uzgodniony z Polakami" - podkreśliła szefowa rządu.
Przekazała też - jak mówiła - pozostałym przywódcom państw UE, że "nie może być takiej sytuacji, jak ostatnio, dwa dni temu w czasie debaty w Parlamencie Europejskim, kiedy jeden z narodów naszej wielkiej rodziny europejskiej, zostaje oszkalowany i obrażony". "60 tysięcy ludzi, którzy w Warszawie wyszli na piękną, biało-czerwoną manifestację, żeby uczcić Święto Niepodległości, nie może być nazywanych przez nikogo - i dotyczy to nie tylko Polski, ale każdego innego kraju - faszystami" - zaznaczyła premier.
"Zaapelowałam dzisiaj do moich kolegów premierów, żeby powzięli na ten temat refleksję i żebyśmy wzajemnie się szanując, nigdy więcej do tego nie dopuścili" - dodała.
Zapewniła, że rząd "bardzo jasno potępia wszystkie ekstremizmy". "Potępiamy takie zachowania, które godzą w zachowania Europejczyków i Polska nie toleruje zachowań, które są przekraczającymi wszelkie dopuszczalne normy" - oświadczyła, zaznaczając, że bardzo wyraźnie powiedziała to także w piątek w Goeteborgu.
"Ale nigdy się nie zgodzę na to, żeby mój kraj, który był ofiarą dwóch totalitaryzmów, żeby obywatele mojego kraju, byli w taki sposób szkalowani i pomawiani. Nie ma na to zgody polskiego rządu" - powiedziała Szydło.
"Możemy się między sobą różnić, możemy mieć różne zdania, rozmawiajmy o tym, ale jeżeli chcemy, by rodzina europejska właśnie rozmawiała i budowała swoją przyszłość w oparciu o wartości, to ten szacunek jest potrzebny wszystkim tym, którzy są członkami tej rodziny, a Polska jest członkiem rodziny europejskiej" - apelowała premier.
Pytana o odzew na swoje słowa wśród uczestników szczytu, szefowa polskiego rządu odpowiedziała, że "niektórzy zrozumieli". "Nie było moim celem wywoływanie dyskusji, moim celem było wywołanie refleksji" - powtórzyła. "Ja myślę, że słowa, które zostały przeze mnie przekazane, wystarczająco oddały problem, który rozumieją wszyscy" - dodała szefowa rządu.
Przyjęta w środę przez PE rezolucja stwierdza, że sytuacja w Polsce stanowi "jednoznaczne ryzyko poważnego naruszenia wartości, o których mowa w art. 2 traktatu o UE". Deputowani wyrazili zaniepokojenie zmianami w przepisach dotyczących polskiego sądownictwa. Odnieśli się także do sytuacji polskiego Trybunału Konstytucyjnego, wyrażając ubolewanie, iż nie znaleziono kompromisowego rozwiązania problemu jego należytego funkcjonowania.
W rezolucji znalazło się też wezwanie do natychmiastowego "zawieszenia masowych wyrębów w Puszczy Białowieskiej" i "przestrzegania prawa do wolności zgromadzania się przez usunięcie z obecnej ustawy o zgromadzeniach zapisów dotyczących priorytetowego traktowania tzw. cyklicznych zgromadzeń cieszących się poparciem rządu".
Europarlament wezwał polski rząd do przestrzegania postanowień dotyczących praworządności i praw podstawowych zapisanych w traktatach. Zainicjował też własną procedurę zmierzającą do uruchomienia art. 7 traktatu wobec Polski.
Skomentuj artykuł