Tatry: po uderzeniu pioruna trzy osoby trafiły do szpitala
Trzy osoby zostały w piątek rażone piorunem na szlaku z Hali Gąsiennicowej do Kuźnic w Tatrach - poinformował w piątek PAP ratownik dyżurny TOPR Piotr Konopka. Ratownicy pieszo wyruszyli na pomoc poszkodowanym. Na razie nie wiadomo, w jakim są stanie.
Około godz. 14 w piątek nad Tatrami rozpętała się gwałtowna burza z licznymi wyładowaniami atmosferycznymi i gradobiciem. Ratownicy wyruszyli na pomoc poszkodowanym pieszo, ponieważ z powodu intensywnych opadów i trwającej burzy niemożliwe było użycie śmigłowca.
W Tatrach panuje duży ruch turystyczny. Popołudniami burze w górach zdarzają się niemal codziennie w ostatnich dniach wakacji. Również piątkowe burze były wcześniej zapowiadane.
W ubiegłym tygodniu podczas burzy w Tatrach zostało poszkodowanych niemal 150 turystów przebywających w okolicach Giewontu i Czerwonych Wierchów. Gwałtowne wyładowania atmosferyczne spowodowały śmierć czterech osób, w tym dwojga dzieci. Kolejny czeski turysta zmarł od rażenia piorunem w słowackiej części Tatr.
[16:47]
Małżeństwo z siedmioletnim dzieckiem trafiło do zakopiańskiego szpitala po tym, jak piorun uderzył obok nich w drzewo na końcowym odcinku szlaku z Hali Gąsiennicowej do Kuźnic w Tatrach. Życiu poszkodowanych nic nie zagraża, mają drobne otarcia - powiedziała PAP dyrektorka zakopiańskiego szpitala im. Chałubińskiego Regina Tokarz.
"Poszkodowani nie zostali bezpośrednio rażeni piorunem tylko ogłuszeni. Mają otarcia, ich życiu nic nie zagraża. Siła rażenia była na tyle duża, że poszkodowani się przewrócili. Do szpitala przywiozły ich karetki. Byli bardzo przemoczeni i w szpitalu dostali suchą odzież, bo jesteśmy na takie zdarzenia przygotowani" - powiedziała PAP dyrektorka zakopiańskiego szpitala.
Skomentuj artykuł