"To nie było nieetyczne, a Tusk to hipokryta"

Podczas sobotniego spotkania Twojego Ruchu nie padło nic, co byłoby "niezgodne z prawdą i nieetyczne" - oświadczył w poniedziałek rzecznik TR Andrzej Rozenek. W kontekście protestu rodziców niepełnosprawnych dzieci zarzucił hipokryzję premierowi Donaldowi Tuskowi.

Chodzi o wypowiedź lidera TR Janusza Palikota, który podczas sobotniego spotkania klubu parlamentarnego Twojego Ruchu - odnosząc się do trwającego w Sejmie protestu rodziców dzieci niepełnosprawnych - mówił o "nieprawdopodobnej szansie do zrobienia całej kampanii do Parlamentu Europejskiego, albo zrobienia kariery w polskiej polityce". Ukarania Palikota za te słowa domaga się SLD.

"Zarzuca się nam cynizm, hipokryzję i wykorzystywanie tego protestu, który jest obok nas, do celów politycznych. To nie Twój Ruch i nie Janusz Palikot jest cyniczny. Nie on jest hipokrytą. Hipokrytą jest Donald Tusk, który obiecuje tym ludziom od wielu lat kłamstwa, nieprawdę, mami ich i zwodzi. To jest prawdziwy cynizm i hipokryzja" - powiedział w poniedziałek dziennikarzom w Sejmie Rozenek.

Jak zaznaczył, na spotkaniu klubu TR, które było cytowane w mediach w "małym fragmencie", nie powiedziano nic, "co byłoby niezgodne z prawdą i nieetyczne".

Rozenek podkreślił, że posłowie jego partii zajmują się sprawą od półtora roku. "Półtora roku temu, kiedy ci ludzie zostali wyrzuceni z gabinetu marszałkini Kopacz, tylko nasi posłowie się tym zajmowali. Nikt nie biegał do kamer i nie prosił, państwa, żebyście filmowali, jak to robimy" - mówił rzecznik TR dziennikarzom.

Przekonywał, że Janusz Palikot powiedział prawdę, a Twój Ruch "rządzi się odmiennymi prawami", niż pozostałe partie. "Nasze zebrania są jawne, otwarte dla mediów. Każdy może przyjść i posłuchać" - zaznaczył.

Nagranie z sobotniego spotkania klubu parlamentarnego TR z Krajową Radą Polityczną TR umieszczone jest na stronie internetowej Kancelarii Sejmu. Janusz Palikot, odnosząc się do piątkowego spotkania premiera Donalda Tuska z rodzicami dzieci niepełnosprawnych, skrytykował tam działaczy partii za "zmarnowanie nieprawdopodobnej okazji". "Wczoraj każdy mógł zrobić karierę. Szczególnie Dorota Gardias, za co została przeze mnie ostro ochrzaniona" - mówił Palikot.

"Nie potrafiliśmy wczoraj wykorzystać sytuacji, w której Tusk byłby zderzony ze ścianą" - dodał polityk TR.

"Najpierw trzeba zbudować zaufanie z takimi ludźmi, udzielić im realnej pomocy, a potem w naturalny sposób być ich negocjatorem. Jak się okazuje, to była nieprawdopodobna, kapitalna szansa do zrobienia całej kampanii do Parlamentu Europejskiego, albo zrobienia kariery w polskiej polityce" - mówił Palikot. Ocenił też, że sytuacje podobne do trwającego w Sejmie protestu będą się powtarzać, bo "jeżeli Tusk da pieniądze, to jutro przyjdą nauczyciele, a pojutrze lekarze".

Do sprawy oprócz Rozenka odniósł się też w poniedziałek przewodniczący Krajowej Rady Politycznej TR Jan Hartman. W przekazanym mediom oświadczeniu napisał, że Palikot wygłosił krytyczną opinię o działaniach kilkorga polityków TR, wskazując, że "kariera polityka polega na tym, że +udziela realnej pomocy ludziom+, by dzięki temu zbudować kapitał polityczny".

"Słuchając tej wypowiedzi ani przez chwilę nie odniosłem wrażenia, że jest to wypowiedź cyniczna. Cynizmem jest za to udawanie, że politycy nie powinni myśleć o karierze i wykorzystywaniu po temu okazji. Jako etyk i jako polityk potwierdzam myśl Janusza Palikota: kariera polityka powinna być budowana na zdobywaniu zaufania i udzielaniu realnej pomocy ludziom" - napisał Hartman.

"Problem osób niepełnosprawnych i opieki nad nimi nabrzmiewa od lat i pomimo zapewnień rządu, nie został rozwiązany. Dziś wykorzystano wyrwaną z kontekstu i kłamliwie zinterpretowaną wypowiedź Janusza Palikota nie po to, by pomóc dotkniętym przez los osobom, lecz po to, by odwrócić uwagę opinii publicznej od istoty rzeczy. I to jest właśnie cyniczne. To jest właśnie wykorzystywanie cudzego cierpienia do zdobywania przewagi politycznej. Nie wiem, kto powadzi tę intrygę. Ktokolwiek to jest - niechaj się wstydzi" - napisał Hartman.