Tragedia w Tatrach. Turyści na Giewoncie rażeni przez piorun

(fot. PAP/Grzegorz Momot)
PAP / pk

TOPR potwierdził informację o czterech ofiarach śmiertelnych w wyniku gwałtownej burzy po polskiej stronie Tatr; to dwoje dzieci i dwie osoby dorosłe - poinformował w czwartek po południu wojewoda małopolski Piotr Ćwik po posiedzeniu sztabu kryzysowego.

Natomiast, jak podało słowackie pogotowie górskie Horska Zachranna Slużba (HZS), po tej stronie gór zginęła w czwartek jedna osoba.

Ćwik powiedział też mediom, że do tej pory w szpitalu w Zakopanem zostało zaopiekowanych 89 osób i są to osoby lżej poszkodowane. Według niego część poszkodowanych została przetransportowana do odleglejszych szpitali w Nowym Targu, Myślenicach, Suchej Beskidzkiej oraz Krakowie.

Jak podkreślił wojewoda, z powodu specyfiki terenu górskiego, w którym doszło do wypadku, służby nie są w stanie na razie określić, kiedy zakończy się akcja ratownicza, ani jednoznacznie stwierdzić, czy wszyscy poszkodowani zostali już odnalezieni i uzyskali pomoc medyczną.

DEON.PL POLECA


"Akcja jest bardzo nietypowa więc nie jesteśmy w stanie określić godziny, kiedy ona się zakończy, ani ile działań pozostało jeszcze do wykonania. Są trudne warunki w górach, zbliżamy się do pory wieczornej - na pewno ratownicy pozostaną w górach tak długo, jak będzie potrzeba i jak będzie to możliwe" - podkreślił wojewoda.

"Służby działają i pracują, aby dotrzeć do wszystkich poszkodowanych. Nie wiemy ile osób może być jeszcze w górach" - stwierdził.

Wojewoda poinformował też, że rodziny osób poszkodowanych w Tatrach po polskiej stronie gór mogą dzwonić na specjalną infolinię pod numerami: (18) 201 71 00 i (18) 202 39 14.

Ćwik podał, że akcję w górach prowadzą ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (TOPR) i Grupy Podhalańskiej Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (GOPR) przy wsparciu strażaków i policjantów. Do dyspozycji pozostają także funkcjonariusze Straży Granicznej, a na terenie Zakopanego zaangażowana jest także Straż Miejska.

W akcję zaangażowane są śmigłowce LPR oraz TOPR - dwa z nich transportują poszkodowanych z Hali Kondratowej na lądowisko przy zakopiańskim szpitalu, a trzy pozostałe helikoptery LPR przewożą na swoich pokładach poszkodowanych do innych szpitali w Małopolsce. Część rannych prosto z lądowiska rozwożonych jest karetkami do szpitali.

Straż Tatrzańskiego Parku Narodowego - podał wojewoda - podjęła także czynności związane z zamknięciem szlaków w rejonie Giewontu, po to, aby zabezpieczyć miejsce wypadku. "Oczywiście nie wiemy do końca o tym, ile osób jeszcze może w górach pozostawać - to są tylko przewidywania czy domniemania" - mówił wojewoda i podkreślił, że dokąd wszystkie miejsca nie zostaną zbadane, ratownicy nie będą odstępować od akcji.

Wojewoda małopolski przekazał, że w czwartek wieczorem do Zakopanego przybędzie premier Mateusz Morawiecki, który jest w stałym kontakcie z koordynującymi akcję ratunkową. Towarzyszyć mu będzie sekretarz stanu w MSWiA Paweł Szefernaker.

Rzecznik Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego Joanna Sieradzka, które koordynuje transport poszkodowanych podała, że w akcji bierze udział dziewięć zespołów ratownictwa medycznego (karetek) z: Zakopanego (2), Nowego Targu (2), Bukowiny Tatrzańskiej (2), Wróblówki, Sromowców i Krościenka. Zaangażowane są także trzy zespoły transportowe z Krakowa, cztery śmigłowce LPR, śmigłowiec TOPR.

Poszkodowani byli transportowani do szpitali w Krakowie, Nowym Targu i Zakopanem. W Nowym Targu, po badaniu, część osób przewożona jest do szpitali poza rejonem Podhala, aby przygotować się na ewentualne przyjęcie kolejnych pacjentów.

Jak przekazał wicedyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego Filip Zięba, do tragedii doszło w rejonie Giewontu. Podczas burzy piorun miał uderzyć w łańcuch na szlaku na Giewont, którego trzymają się turyści wchodząc na szczyt góry.

Metalowy krzyż na szczycie Giewontu często przyciąga wyładowania atmosferyczne. Przebywanie tam podczas burzy jest niebezpieczne, podobnie jak wędrowanie szlakami, które są uzbrojone w łańcuchy pomocnicze. W czwartek rano w Tatrach świeciło słońce i panowały dogodne warunki do wędrówki, jednak zapowiadano burze. Prognozy pogody się sprawdziły i w miarę upływu dnia niebo nad górami zasnuły gęste chmury. Około południa rozpętała się gwałtowna burza.

[AKTUALIZACJA]

Podczas czwartkowej burzy w Tatrach zostało poszkodowanych ponad 150 turystów przebywających w okolicach Giewontu i Czerwonych Wierchów. W wyniku gwałtownych wyładowań atmosferycznych zmarło pięć osób (jedna po słowackiej stronie), w tym dwoje dzieci.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Tragedia w Tatrach. Turyści na Giewoncie rażeni przez piorun
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.