Podczas ogłoszenia decyzji o odejściu Jaworski powiedział, że "potrzebne są radykalne kroki, a my zdecydowaliśmy się te kroki podjąć". "Odchodzimy z warszawskiej Platformy i apelujemy do naszych koleżanek i kolegów z naszego dotychczasowego ugrupowania, aby otrząsnęli się z tego marazmu" - powiedział podczas ogłoszenia decyzji.
Decyzja radnych oznacza, że liczący dotąd 32 radnych klub PO w Radzie Warszawy będzie liczyć tylko 29 radnych. Tym samym Platforma straci większość w 60-osobowej radzie miasta. W rozmowie z PAP Jaworski przyznał: "zdajemy sobie sprawę, że dzięki naszej decyzji Platforma Obywatelska pierwszy raz od dwunastu lat traci większość w Warszawie".
"To trudna decyzja. Wiemy, że wielu może się wydać kontrowersyjna, ale wydarzenia ostatnich dni, ale tak naprawdę ostatnich dwóch lat pokazują, że trzeba podjąć kroki radykalne, by PiS nie wygrał w Warszawie już tej jesieni, a w Polsce za rok" - czytamy w przesłanym PAP w sobotę oświadczeniu radnych.
"Kampania Rafała Trzaskowskiego traci szansę, by przekonać i zmobilizować wyborców demokratycznych. Ta kampania i działalność władz Platformy szerzej, w skali kraju są najlepszym gwarantem, by PiS rządził przez najbliższe lata. Nie bez kozery Jarosław Kaczyński powiedział w niedawnym wywiadzie, że Grzegorz Schetyna nie ma się czego obawiać. Być może Schetyna nie musi się Kaczyńskiego obawiać, ale obawia się go wielu Polaków, którzy nie chcą czekać, by PiS do reszty zniszczył polską demokrację" - podkreślili radni.
W swoim oświadczeniu argumentują, że odchodzą, bo "potrzebny jest dziś Platformie wstrząs". "Platformo, otrząśnij się z letargu, a nie prowadź nas do trzeciej pod rząd porażki wyborczej" - czytamy.
"Nie wiemy, jakie będą nasze dalsze wybory. Decyzje podjęliśmy sami, ale już dziś możemy zadeklarować, że w wyborach na prezydenta Warszawy poprzemy pana Jacka Wojciechowicza. Człowieka najlepiej przygotowanego do rządzenia stolicą, którego mogliśmy dobrze poznać, gdy jako wiceprezydent naszego miasta tworzył jego sukcesy. Niestety także i jego brakuje dziś w Platformie. Źle się dzieje w PO w Polsce i źle się dzieje w PO w Warszawie. Dlatego odchodzimy i zrobimy wszystko by nieudolna, nieprofesjonalna i arogancka kampania prowadzona przez Platformę Obywatelską nie doprowadziła do zwycięstwa PiS" - napisali.
Jaworski zapytany przez PAP, czy radni, którzy odeszli w sobotę z PO będa kandydować w najbliższych wyborach samorządowych, odpowiedział: "Tego jeszcze nie wiemy, nie kierowaliśmy się tym założeniem. Kierowaliśmy się założeniami, które przekazaliśmy w oświadczeniu. Co będzie dalej? Zobaczymy. Wierzę, że ten radykalny krok wstrząsnie tymi osobami, które zamieniają Warszawę w swój prywatny folwark".
Radny zapytany, jaki będzie dalszych los trójki samorządowców w Radzie Warszawy, Jaworski odpowiedział: "będziemy niezależnymi radnymi do końca tej kadencji".
Do odejścia radnych odniósł się szef warszawskiej PO Marcin Kierwiński. Jak powiedział w rozmowie z PAP, radni podjęli decyzję o odejściu po tym, jak "w piątek dowiedzieli się, że nie będą rekomendowani na listy Platformy Obywatelskiej w nadchodzących wyborach". W ocenie Kierwińskiego, takie zachowanie można odebrać jako "formę obrażenia się na Platformę", co równocześnie potwierdza - jego zdaniem - "słuszność decyzji o nieumieszczaniu tych osób na listach PO", którą w piątek podjął warszawski zarząd PO.
"Jest coś dziwnego, gdy trójka radnych, która jeszcze wczoraj deklarowała poparcie dla Rafała Trzaskowskiego i dla programu PO, dzisiaj pod wpływem własnych, partykularnych interesów popiera Jacka Wojciechowicza" - ocenił Kierwiński.
Jaworski komentując zarzuty Kierwińskiego powiedział PAP, że "on list nie widział". "Czy byłbym na tych listach, czy domyślałem się, że na nich nie będę, to jest sprawa wtórna. Z pewnością jakieś dwa miesiące temu Kierwiński proponował mi wysokie miejsce na liście, więc to jest kwestia nie do rozstrzygnięcia. Coś musiał powiedzieć" - powiedział radny.
Zdaniem szefa radnych PiS w Radzie Warszawy Cezarego Jurkiewicza, "Platforma Obywatelska w Radzie Warszawy może liczyć na cichych koalicjantów z lewicy, którzy - jak mówił - "przeważnie głosują razem z nimi". W tym kontekście wymienił b. radnych Sojuszu Lewicy Demokratycznej, a obecnie niezależnych radnych: Waldemara Marszałka i Paulinę Piechnę-Więckiewicz, którzy zapewniliby PO 31 głosów, czyli większość.
Ponadto dodał, że "ciekawy jest co zrobi radna PO Krystyna Prońko", która, jak przypomniał, pojawiła się na konferencji b. wiceprezydenta Warszawy, a obecnie kandydatem niezależnym na urząd prezydenta stolicy, Jacka Wojciechowicza.
Skomentuj artykuł