W Małopolsce kradną, oszukują i napadają

"Dziennik Polski" / PAP / drr

Centra największych miast Małopolski opanowali złodzieje, podmiejskie osiedla włamywacze, a krakowskie blokowiska kibole z maczetami - czytamy w "Dzienniku Polskim".

Krwawe porachunki w środowisku krakowskich pseudokibiców sprawiły, że miasto zyskało - niesławną - renomę miejsca, w którym na ulicach królują szaleńcy z maczetami.

Według "Raportu o stanie bezpieczeństwa w Polsce w 2012 roku", przygotowanego przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, największym problemem Krakowa nie są jednak kibole z półmetrowymi nożami, ale złodzieje. W ubiegłym roku policja odnotowała prawie 10 tys. kradzieży. Złodzieje najczęściej grasują na terenie Starego Miasta i w innych atrakcyjnych miejscach, jak np. Kazimierz.

Im dalej od centrum, tym mniej kradzieży, ale więcej rozbojów. Według raportu, w Małopolsce od kilku lat dochodzi do największej liczby chuligańskich wybryków. Zdaniem policji główną przyczyną krwawych porachunków pseudokibiców jest rozdrobnienie gangów.

DEON.PL POLECA

Poza granicami miasta najczęściej powtarzającymi się przestępstwami są włamania do domów jednorodzinnych.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

W Małopolsce kradną, oszukują i napadają
Komentarze (1)
M
Michał
30 sierpnia 2013, 08:54
Obawiam się, że to nie tylko w Krakowie tak jest. Policja nie łapie złodzieji tylko wypisuje kwitki i na tym koniec. Do niedawna nawet nie wiedziałem gdzie jest posterunek w mojej dzielnicy, a teraz muszę się tam udawać zdecydowanie zbyt często.