"Wybory prezydenckie to nie nasza specjalność"

Kandydat na prezydenta Waldemar Pawlak podczas wieczoru wyborczego w sztabie Polskiego Stronnictwa Ludowego (fot. PAP/Paweł Supernak)
PAP / drr

Wybory prezydenckie to nie jest nasza specjalność - w ten sposób pierwsze sondażowe wyniki wyborów komentował kandydat PSL Waldemar Pawlak. Zawiedzeni ludowcy mówili, że liczyli na lepszy rezultat; niektórzy wskazują, że partia musi poprawić marketing.

W sondażu SMG/KRC dla TVN Pawlak uzyskał 1,8 proc. Wg TNS OBOP dla TVP notowania Pawlaka to 1,9 proc. W przypadku Homo Homini dla Polsatu News Pawlak uzyskał 2,5 proc.

Jeszcze przed godz. 20 Pawlak mówił, że liczy na dobry wynik, który będzie podstawą do budowania dobrej przyszłości dla środowiska politycznego skupionego wokół PSL.

DEON.PL POLECA

Po podaniu sondażowych wyników dziękował współpracownikom za pracę w kampanii i przewidywał, że oficjalny rezultat będzie lepszy. Gratulował zarówno Bronisławowi Komorowskiemu, jak i Jarosławowi Kaczyńskiemu. Podkreślił, że PSL będzie uczestniczyć w debacie o wizji prezydentury przed II turą.

W rozmowie z dziennikarzami zapowiedział, że zdecyduje o tym, komu udzieli poparcia w drugiej turze wyborów po rozmowie z Jarosławem Kaczyńskim (PiS) i Bronisławem Komorowskim (PO).

- Będę chciał porozmawiać z panem Jarosławem Kaczyńskim i Bronisławem Komorowskim i zapytać ich o kilka kluczowych spraw, które są ważne dla mojego środowiska. Chciałbym, aby moja decyzja była decyzją tych, którzy na mnie głosowali - podkreślał lider ludowców.

Wyrażał nadzieję, że przynajmniej jeden z jego konkurentów będzie chciał realizować postulaty, o których on mówił w trakcie swojej kampanii. Oświadczył, że chciałby, aby jego wyborcy wyrobili sobie zdanie o tym, na kogo zagłosować na podstawie konkretnych deklaracji programowych.

Nie wszyscy w PSL są tego zdania, co Pawlak na temat poparcia Stronnictwa w II turze. Szef klubu parlamentarnego ludowców Stanisław Żelichowski zadeklarował w rozmowie z PAP, że on swój głos odda na kandydata PO.

Przypominał, że przed pięcioma laty kandydat ludowców miał również słaby rezultat (Jarosław Kalinowski zdobył niecałe dwa procent). Według Żelichowskiego w kampanii zawiodły "doły partyjne".

- Góra partii pracowała, a doły nie. To była konkurencja bardziej zbiorowa niż indywidualna ze względu na krótki czas kampanii, jeżeli wszystkie ręce byłyby na pokładzie, to wynik na pewno nie byłby za wysoki, ale gdzieś w okolicy 5-7 proc., na to liczyliśmy - stwierdził.

Inną przyczynę klęski wskazywał minister rolnictwa Marek Sawicki. - Marketing w PSL nie jest dobry. Mamy wielki program, mamy dobre wartości, mamy dobrych ludzi, natomiast nie umiemy się sprzedać, na pewno będziemy musieli nad tym popracować - powiedział PAP polityk.

Pytany, czy konsekwencją porażki może być dymisja Pawlaka ze stanowiska szefa partii, powiedział, że jest ona zarządzana kolegialnie i nie zanosi się na zmiany liderów. - Poczekajmy, musimy sobie porozmawiać w naszym gronie, dokonać ocen, podsumowań, a nie prowadzić przez media licytacji kadrowej - oświadczył.

Również Józef Zych uważa, że trzeba będzie się zastanowić nad przyczyną słabego rezultatu Pawlaka. Sam zwracał uwagę, że kampania prowadzona była w bardzo trudnych warunkach - najpierw w cieniu katastrofy smoleńskiej, później powodzi.

- Nie tylko ja liczyłem na to, że wynik naszego kandydata będzie w granicach 8-9 proc. - przyznał w rozmowie z PAP. Były marszałek Sejmu przypominał, że słabe wyniki nigdy nie powodowały rewolucji kadrowej w PSL i podobnie będzie również tym razem.

Minister pracy i polityki społecznej Jolanta Fedak mówiła PAP, że przyczyną takiego, a nie innego rezultatu lidera jej partii, jest też niska frekwencja, zwłaszcza w małych miejscowościach. - Kampania prezydencka nigdy nie była naszą mocną stroną, przed nami kampania samorządowa, która mobilizuje dużo, dużo więcej osób - podkreślała.

Również sam Pawlak oceniał, że kampania była bardzo trudna. Oskarżał media o pomijanie jego wystąpień; ubolewał, że żadna telewizja nie pokazała np. debaty 8 kandydatów, która odbyła się na Uniwersytecie Warszawskim.

- Miałem bardzo dużo spotkań z wyborcami, ale była jakaś dziwna cenzura, nie tylko zresztą dotycząca moich wystąpień, ale też innych kandydatów - mówił.

Dziękował wszystkim, którzy na niego zagłosowali. Jak zaznaczył bardzo sobie ceni te głosy, które zostały na niego oddane w "tak trudnych warunkach"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Wybory prezydenckie to nie nasza specjalność"
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.