Zatrzymany ws. Brunona K. przyznał się

(fot. PAP/ABW)
PAP / psd

Zatrzymany w śledztwie dotyczącym przygotowań do zamachu na budynek Sejmu 42-letni Maciej O., podejrzany o nielegalne posiadanie broni i handel bronią, przyznał się do zarzutów - poinformował w czwartek rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie Piotr Kosmaty.

"Podejrzany złożył w środę do późnych godzin nocnych obszerne, kilkugodzinne wyjaśnienia, w których przyznał się do winy. Prokuratura zastosowała wobec niego jako środki zapobiegawcze: dozór policji, poręczenie majątkowe 10 tys. zł i zakaz opuszczania kraju" - powiedział prok. Kosmaty.

Pod dozorem policyjnym pozostaje także drugi podejrzany o nielegalne posiadanie broni, zatrzymany 9 listopada. Prokuratura ujawniła we czwartek jego dane: jest to 25-letni Artur K. Prokuratura nie podała jednak, czy przyznał się on do zarzutów. Jak podkreślił prok. Kosmaty, "materiał dowodowy jest oceniany w toku śledztwa i zarzuty mogą zostać rozszerzone".

DEON.PL POLECA

Głównym podejrzanym w śledztwie jest 45-letni pracownik naukowy Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie Brunon K. Mężczyzna został zatrzymany 9 listopada; postawiono mu zarzut przygotowywania zamachu bombowego w budynku Sejmu na konstytucyjne organy RP (m.in. na prezydenta, premiera i rząd). Grozi za to kara do 5 lat pozbawienia wolności.

W śledztwie przesłuchano też cztery inne osoby, które uczestniczyły w organizowanych przez Brunona K. szkoleniach na temat materiałów wybuchowych. Według ustaleń PAP, potwierdzających informacje podawane przez media, chodzi o funkcjonariuszy ABW, którzy pod przykryciem współpracowali z Brunonem K.

Mężczyzna zamierzał zdetonować w pobliżu Sejmu 4 tony materiałów wybuchowych umieszczonych w samochodzie. Do eksplozji miało dojść podczas posiedzenia z udziałem prezydenta, premiera i ministrów - w trakcie rozpatrywania w Sejmie projektu budżetu. Przedstawiciele prokuratury i ABW poinformowali o tym we wtorek na konferencji prasowej.

W akcji prowadzonej od końca 2011 r. ABW ustaliła, że Brunon K. wykonuje bomby i potrafi je odpalać zdalnie oraz dokonuje rozpoznania Sejmu. Nakręcił też filmy z próbnych detonacji materiałów wybuchowych. Według ustaleń PAP, pochodzących z wiarygodnego źródła zbliżonego do śledztwa, Brunon K. kontaktował się od tamtego czasu m.in. z podstawionymi funkcjonariuszami ABW.

Według prokuratury podejrzany nie należał do żadnego ugrupowania ani partii politycznej, nie jest związany z żadną organizacją polityczną. Powodowały nim motywy nacjonalistyczne, ksenofobiczne i antysemickie. Uważał, że "sytuacja w kraju zmierza w złą stronę z uwagi na fakt, że w zasadzie wszystkie stanowiska rządowe, władcze i władzę sprawują osoby, które określał mianem +obce+".

Jak podała prokuratura, mężczyzna działał pod wpływem sugestii innych osób, sam też werbował kolejne. W śledztwie przyznał się do niektórych zarzutów - prowadzenia szkoleń dla osób, które zwerbował, oraz przeprowadzenia próbnych detonacji.

W trakcie przeszukań w kilkudziesięciu miejscach w kraju odnaleziono m.in. materiały wybuchowe, zapalniki, piloty do zdalnego inicjowania wybuchu, kilkanaście sztuk broni palnej i amunicję, kamizelki kuloodporne, hełmy, stroje maskujące, sfałszowane tablice rejestracyjne oraz książki o tematyce pirotechnicznej. Większość materiałów wybuchowych została dopiero zamówiona i Brunon K. jeszcze nimi nie dysponował.

Premier Donald Tusk ujawnił we wtorek, że na ślad zatrzymanego 9 listopada mężczyzny naprowadziła prowadzona przez ABW szczegółowa analiza kontaktów Andersa Breivika, który w ub. roku w Norwegii zamordował 77 osób, a wcześniej - jak informowała ABW - kupił w Polsce kilkaset gramów substancji do produkcji ładunków wybuchowych.

Media cytowały niektóre wpisy Brunona K. na portalach społecznościowych i forach dyskusyjnych, w których wyrażał krytyczne opinie na temat sytuacji w kraju i chwalił się swoją wiedzą na temat konstruowania ładunków wybuchowych.

W czwartek z informacjami ze śledztwa w sprawie planowanego zamachu na konstytucyjne ograny państwa zajmie się sejmowa komisja ds. służb specjalnych - zapowiedział jej szef Konstanty Miodowicz (PO).

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Zatrzymany ws. Brunona K. przyznał się
Komentarze (3)
T
tak
22 listopada 2012, 13:40
Jazg , nie pod Sejmem a w budynku jak czytałem w komunikacie PAP. Jak miał się tam dostać nie wiem. Poza tym jak podają media, plany zamachu znane były najwyższym władzom od kilkunastu dni, ale Prezydent Komorowski 11 listopada spokojnie maszerował na czele (!) pochodu.
Bogusław Płoszajczak
22 listopada 2012, 13:38
Płotka udaje wieloryba...
22 listopada 2012, 13:29
W trakcie przeszukań w kilkudziesięciu miejscach w kraju odnaleziono m.in. materiały wybuchowe, zapalniki, piloty do zdalnego inicjowania wybuchu, kilkanaście sztuk broni palnej i amunicję, kamizelki kuloodporne, hełmy, stroje maskujące, sfałszowane tablice rejestracyjne oraz książki o tematyce pirotechnicznej. Większość materiałów wybuchowych została dopiero zamówiona i Brunon K. jeszcze nimi nie dysponował. Mówiąc normalnie, policja znalazła te materiały, ale one nie były własnością Brunona K., tylko światka przestępczego. Przy okazji proszę o informację, gdzie i jak w Polsce można zamówić materiały wybuchowe, a w szczególności 4 tony trotylu. I dla uzupełnienia, czy ten trotyl podejrzany miał kupić razem z samochodem, w którym miał go wysadzić pod sejmem, żeby nie przerzucać tych 4 ton?