16 osób zginęło, a 57 zostało rannych w katastrofie kolejowej w Szczekocinach k. Zawiercia. Wyjaśnianiem okoliczności tragedii zajmują się prokuratura w Częstochowie i Państwowa Komisja Badania Wypadków Kolejowych.
Do czołowego zderzenia dwóch pociągów, w których jechało ok. 350 pasażerów, doszło w sobotę przed godz. 21. Na zjeździe z Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa zderzyły się pociągi TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy Wsch. i Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa Wsch. - Kraków Główny. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na tor, po którym z naprzeciwka poruszał się pociąg Przemyśl-Warszawa.
Ciągle nie jest znana tożsamość części ofiar śmiertelnych. Bilans poszkodowanych może się zmienić, ponieważ osoby, które o własnych siłach oddaliły się z miejsca katastrofy, mogą odczuwać niepokojące objawy i zgłaszać się do szpitali w kolejnych dniach. Obecnie ranni przebywają w 14 szpitalach w trzech województwach: śląskim, małopolskim i świętokrzyskim. Wśród poszkodowanych są obcokrajowcy, m.in. Ukraińcy oraz obywatele Mołdawii i Czech.
Jednymi z pierwszych osób na miejscu katastrofy byli - prócz służb ratunkowych - mieszkańcy okolicznych wsi. Jak relacjonowali, wybijali szyby i pomagali opuszczać rozbite wagony poszkodowanym.
Na chwilę obecną można powiedzieć, że doszło do katastrofy kolejowej, w wyniku której śmierć poniosło 16 osób. Na razie nie można mówić nawet o hipotetycznych przyczynach tragedii - powiedział PAP Tomasz Ozimek z częstochowskiej prokuratury okręgowej. Na miejsce przyjechało siedmiu prokuratorów z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie i z Myszkowa. Zostaną na miejscu do czasu zakończenia oględzin.
Katastrofę kolejową pod Szczekocinami przeżyli dwaj maszyniści, z których jeden znajduje się obecnie w szpitalu. Prokurator zaznaczył, że z maszynistami będą prowadzone czynności procesowe i że zostali przebadani na obecność alkoholu we krwi.
Wśród poszkodowanych są obywatele Ukrainy. Pociągami jechali też Hiszpanie i Francuzi, ale nie ma informacji, by ucierpieli. Trwa ustalanie tożsamości rannych przewiezionych do szpitali. Do rannych udał się minister zdrowia Bartosz Arłukowicz.
Szef MSW podał szacunki kolei na temat liczby pasażerów: w pociągu PKP Intercity Przemyśl-Warszawa było 250 osób, a w pociągu Przewozów Regionalnych Warszawa-Kraków - ok. 120. Cichocki zaznaczył, że w przypadku tego drugiego pociągu trudniej o dokładne informacje, bo nie obowiązywały w nim rezerwacje.
Psychologowie z jednostek wojewódzkich Urzędu Marszałkowskiego w Katowicach zostali wysłani do poszkodowanych w katastrofie kolejowej w Szczekocinach pod Zawierciem - poinformowało biuro prasowe marszałka województwa.
Wg informacji CIR na miejscu pracuje około 450 strażaków z 40 zastępów straży pożarnej, 100 funkcjonariuszy policji. W akcji uczestniczy też 35 karetek pogotowia i 2 śmigłowce ratunkowe. Służby kryzysowe wojewody śląskiego poinformowały, że osoby poszkodowane w wypadku zostały przewiezione do szpitali w: Sosnowcu (11 osób), Włoszczowie (8 osób), Jędrzejowie (4 osoby), Miechowie (3 osoby), Częstochowie (7 osób), Zawierciu (6 osób) i Dąbrowie Górniczej (1 osoba).
Telefony dzwonią bez przerwy, ponieważ wiele osób chce skorzystać z możliwości bezpłatnego transportu do szpitali, w których przebywają ich bliscy.
Transport jest organizowany przez wojewodę śląskiego. Jak poinformowała dyżurna infolinii przewozy zostaną zorganizowane "jak najszybciej".
Na miejsce udali się również przedstawiciele PKP Intercity oraz Przewozów Regionalnych.
Uruchomiono komunikację zastępczą. Osoby, które nie zostały poszkodowane, przewieziono specjalnymi pociągami Przewozów Regionalnych do Częstochowy, gdzie został zorganizowany punkt oczekiwań. Pasażerowie udający się do Krakowa zostali przewiezieni autobusami zastępczymi Przewozów Regionalnych.
Spółka wyraziła głębokie ubolewanie w związku z wypadkiem i zadeklarowała niezbędną pomoc dla osób poszkodowanych oraz ich bliskich.
Wszystkie osoby ranne w katastrofie kolejowej w Szczekocinach pod Zawierciem zostały zidentyfikowane - poinformowało Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego w Katowicach.
W niedzielę po południu trwały jeszcze poszukiwania jednej osoby, najprawdopodobniej jest to maszynista z pociągu Intercity - poinformował wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk. Jak dodał, akcja poszukiwawcza powinna się zakończyć do poniedziałkowego południa.
Jeszcze w nocy na miejsce katastrofy pojechał premier Donald Tusk. Udali się tam również minister spraw wewnętrznych Jacek Cichocki, minister transportu Sławomir Nowak oraz minister zdrowia Bartosz Arłukowicz.
Śledztwo pod kątem sprowadzenia "katastrofy w ruchu lądowym w wielkich rozmiarach" prowadzi Prokuratura Okręgowa w Częstochowie. Prokuratura zakłada dwie główne wersje śledcze - błąd ludzki lub awarię techniczną. Kodeks karny przewiduje w tej sytuacji karę więzienia od 2 do 12 lat. Jeszcze nocą rozpoczęły się przesłuchania świadków.
Spółki PKP Intercity i Przewozy Regionalne, do których należą pociągi uczestniczące w katastrofie zapowiadają odszkodowania dla rannych i rodzin ofiar wypadku. Z kolei PZU uruchomił specjalny numer telefonu, pod którym poszkodowani i ich bliscy mogą uzyskać wszelkie informacje dotyczące odszkodowań przysługujących w związku z katastrofą.
PKP zapowiedziało, że w niedzielę pociągi relacji Warszawa-Kraków będą miały opóźnienia, ponieważ jechały będą objazdem. Opóźnień należy spodziewać się także w poniedziałek. PKP ocenia, że ruch na tej trasie zostanie przywrócony najwcześniej we wtorek; strażacy spodziewają się, że usuwanie skutków katastrofy może potrwać nawet kilka dni.
O modlitwę w intencji ofiar poprosili członkowie prezydium Konferencji Episkopatu Polski. Kondolencje rodzinom ofiar i poszkodowanych w katastrofie złożyła w imieniu własnym i wszystkich posłów marszałek Sejmu Ewa Kopacz.
Wyrazy współczucia płyną także z zagranicy. Kanclerz Niemiec Angela Merkel przekazała kondolencje premierowi Donaldowi Tuskowi, rodzinom ofiar wyrazy współczucia przekazał też szef niemieckiej dyplomacji Guido Westerwelle. Także przywódcy Słowacji - prezydent Ivan Gaszparovicz, premier Iveta Radiczova i szef MSZ Mikulasz Dzurinda - przekazali wyrazy głębokiego współczucia rodzinom i bliskim ofiar katastrofy.
Prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz przesłał prezydentowi Komorowskiemu wyrazy współczucia oraz polecił MSZ w Kijowie objęcie opieką obywateli swego kraju, którzy zostali w niej ranni (rany odniosło sześciu obywateli ukraińskich).
Prof. Katedry Transportu SGH w Warszawie Wojciech Paprocki zwrócił zaś uwagę, że za bezpieczeństwo ruchu kolejowego odpowiada Urząd Transportu Kolejowego, którego prezes został odwołany. - Mamy obecnie dwóch wiceprezesów, z których jeden jest pełniącym obowiązki. Śledzę w mediach relacje z katastrofy i nie zaobserwowałem, żeby UTK zajął w sprawie katastrofy stanowisko - zaznaczył Paprocki.
Na kolei są systemy zabezpieczające przed zderzeniem pociągów, ale technika może być zawodna; do katastrofy mógł się też przyczynić błąd człowieka - ocenił z kolei prof. Marek Sitarz, kierownik Katedry Transportu Szynowego Politechniki Śląskiej.
- Jest coraz gorzej z bezpieczeństwem polskiej kolei. Liczą się pieniądze, a nie zdrowie i życie ludzkie. Jako związek apelowaliśmy po poprzednich katastrofach o zmianę podejścia, ale sytuacja się nie zmieniła, doszło do kolejnej tragedii - powiedział przewodniczący Sekcji Krajowej Kolejarzy NSZZ Solidarność Henryk Grymel.
- Urząd Transportu Kolejowego nie wywiązuje się ze swoich zadań, obecnie nie ma szefa. Kontrolowana jest czystość toalet i ubiór pracowników, a nie stan techniczny taboru, torów. Nie jest sprawdzany poziom wyszkolenia maszynistów, czy mają odpowiednie certyfikaty. W wielu przypadkach warunki pracy są urągające.
W niedzielę na trasie Warszawa-Kraków i Kraków-Warszawa będzie kursowało 36 pociągów. Każdy będzie opóźniony o ok. 2 godz. Pociągi będą jechały objazdem, przez Jaworzynę i Zawiercie. Na trasie Warszawa-Katowice utrudnień nie będzie - powiedział Kurpiewski.
Dodał też, że opóźnień należy spodziewać się także w poniedziałek. - Ruch na tej trasie zostanie przywrócony najwcześniej we wtorek.
Do poniedziałkowego południa powinna zakończyć akcja poszukiwawcza na miejscu katastrofy kolejowej pod Szczekocinami - ocenił wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk. Zaznaczył, że najpierw trzeba mieć całkowitą pewność, że wszystkie ofiary zostały odnalezione.
Prezydent Bronisław Komorowski ogłosił w dniach 5-6 marca żałobę narodową po katastrofie kolejowej pod Szczekocinami, w której zginęło 16 osób - poinformowała PAP w niedzielę wieczorem Kancelaria Prezydenta.
Skomentuj artykuł