40 lat temu zmarł Oskar Schindler

(fot. Foter / CC BY-SA)
PAP / Wikipedia / ptsj

40 lat temu, 9 października 1974 roku, zmarł Oskar Schindler - opisywany jako oportunista, kobieciarz, wojenny spekulant, ale też uznany przez Izrael za Sprawiedliwego Wśród Narodów Świata, który podczas II wojny światowej ocalił w Krakowie ponad tysiąc Żydów.

Przyszedł na świat 28 kwietnia 1908 roku w miejscowości Svitavy, na Morawach należących wówczas do Austro-Węgier (dziś Czechy), w rodzinie Niemców sudeckich. Imał się różnych zajęć - m.in. prowadził sklep z maszynami rolniczymi oraz szkołę jazdy, służył w wojsku czechosłowackim.

Jak wielu innych w tym czasie, w 1935 r. wstąpił do Partii Niemców Sudeckich. Rok później rozpoczął współpracę z Abwehrą, niemiecką agencją wywiadu wojskowego, za co w 1938 r. został aresztowany przez władze czechosłowackie i skazany na śmierć. Został ułaskawiony po aneksji Kraju Sudeckiego przez III Rzeszę.

DEON.PL POLECA

W 1939 r. jego wniosek o przyjęcie w szeregi NSDAP - złożony, jak się wydaje, raczej z oportunistycznego pragmatyzmu niż przekonania - zostaje rozpatrzony pozytywnie. On sam piął się w hierarchii Abwehry, a krótko po wybuchu wojny udał się do okupowanego Krakowa w nadziei na zbicie fortuny.

"Schindler, z natury hedonista i hazardzista, przyjął utracjuszowski styl życia, urządzając popijawy do białego rana, zacieśniając kontakty z wysokimi rangą SS-menami i wdając się w romanse z pięknymi Polkami" - opisuje izraelski instytut pamięci Yad Vashem.

Dzięki układom, łapówkom i czarnorynkowej działalności w listopadzie 1939 r. Schindler przejmuje podupadłą żydowską fabrykę Rekord na krakowskim Zabłociu, tworząc w jej miejsce Niemiecką Fabrykę Wyrobów Emaliowanych (DEF). Zakład początkowo zatrudnia głównie polskich robotników, ale z czasem, zwłaszcza po utworzeniu krakowskiego getta, także coraz więcej żydowskich robotników przymusowych. W szczytowym momencie w 1944 r. fabryka zatrudniała 1700 osób, w tym co najmniej 1000 Żydów. Historycy przyznają, że początkowo o zatrudnianiu Żydów decydowały najpewniej względy ekonomiczne (stanowili bardzo tanią siłę roboczą). Relacje uczestników tamtych wydarzeń wskazują jednak, że z czasem chodziło mu już tylko o ratowanie ludzi.

Przy selekcji robotników Schindler wybierał przede wszystkim osoby, które w obozie mogłyby zostać uznane za niezdolne do pracy, przez co groziła im śmierć - dzieci, kobiety, osoby starsze i nie do końca sprawnych fizycznie mężczyzn. Przedstawiał ich jako niezastępowalnych specjalistów, mechaników i metalurgów, zbyt cennych, by zesłać ich do Auschwitz.

Początkowo fabryka wytwarzała naczynia, ale później przeszła częściowo na produkcję zbrojeniową; dzięki temu zakład, jako kluczowy dla wysiłku wojennego, zyskiwał specjalne przywileje, a Schindler - ważki argument przy dopominaniu się o swych robotników.

W 1943 r. zlikwidowano krakowskie getto. Pozostałych przy życiu Żydów przesiedlono do obozu pracy (później koncentracyjnego) w Płaszowie na przedmieściach Krakowa. Komendantem obozu był Amon Goeth, znany z sadystycznych skłonności, które zyskały mu przydomek Rzeźnika z Płaszowa. Wykorzystując zamiłowanie SS-mana do alkoholi i innych luksusowych towarów, Schindler zaopatrywał go w pożądane luksusy i przy okazji pielęgnował wzajemne kontakty towarzyskie. Dzięki temu przekonał Goetha, by na przylegającej do fabryki parceli zbudować podobóz dla jego żydowskich robotników.

Nie groziły im tam niewyobrażalne okrucieństwa, jakie w głównym obozie były na porządku dziennym; racje żywnościowe, choć wciąż niewielkie, były jednak większe (Schindler kupował jedzenie dla więźniów na czarnym rynku), pozwalano na łączenie się rodzin, nie było znęcania się i wyniszczającej pracy ponad siły. "Przez cały okres naszej pracy (dla Schindlera) nie było ani jednego zgonu z przyczyn innych niż naturalne" - pisali później ocaleni Żydzi.

Gestapo kilkakrotnie aresztowało Schindlera w związku z podejrzeniami o korupcję i niedozwoloną pomoc dla Żydów. Nigdy nie postawiono mu zarzutów, prawdopodobnie dzięki wręczanym łapówkom.

Pod koniec 1944 r. zarządzono ewakuację Płaszowa i pozostałych obozów w związku ze zbliżaniem się Armii Czerwonej. Jednak Schindler, zamiast ewakuować swój zakład zgodnie z otrzymanym rozkazem, z powodzeniem interweniował u władz i uzyskał pozwolenie na przeniesienie produkcji do zakładu w Bruennlitz (Brnenec) w Kraju Sudeckim.

Autor poświęconej Schindlerowi książki, David Crowe, uważa ten moment za przełomowy. Schindler "mógł zakończyć działalność w Krakowie i wycofać się na zachód, zabierając to, co zarobił. Zaryzykował jednak swoje życie i pieniądze, by ocalić jak najwięcej Żydów" - mówił w wywiadzie dla magazynu "Forbes".

Do nowej fabryki mieli zostać przeniesieni wszyscy dotychczasowi pracownicy DEF (a także wielu potajemnie dodanych do list więźniów z Płaszowa). Mimo to ok. 800 mężczyzn (w tym 700 Żydów) i ok. 300-400 kobiet skierowano do obozów w Gross-Rosen i Auschwitz. Od pewnej śmierci uratowała ich po raz kolejny interwencja Schindlera.

Do końca wojny fabryka w Bruennlitz wyprodukowała zaledwie jeden wagon amunicji. Iluzję zakładu niezbędnego dla wysiłku wojennego podtrzymywały przez cały ten czas fałszowane przez Schindlera dokumenty.

Ok. 1100 Schindlerjuden - Żydów Schindlera, jak sami się z dumą nazywali - w Bruennlitz dotrwało we względnym bezpieczeństwie do wyzwolenia przez Armię Czerwoną 9 maja 1945 r. "Swoje życie zawdzięczamy wyłącznie wysiłkom dyrektora Schindlera i jego ludzkiemu postępowaniu wobec swoich robotników" - pisali ocaleni w liście, który po wojnie zapewnił Schindlerowi i jego żonie bezpieczeństwo.

Yad Vashem jako "jeden z najbardziej niezwykłych humanitarnych czynów Oskara i Emilii Schindlerów" wskazuje uratowanie ponad 100 więźniów obozu w Goleszowie. Wtłoczeni do zaplombowanych wagonów bydlęcych, pozbawieni wody i jedzenia, zostali przewiezieni w środku zimy na zachód, pod bramę Bruennlitz. Tylko dzięki szybkiej ingerencji Schindlerów strażnicy transportu dali się przekonać, że półżywi ludzie w wagonach są pilnie potrzebni w fabryce i nie wolno odsyłać ich z powrotem. Ze 120 mężczyzn przeżyło 107. Schindler zapewnił im opiekę lekarską i przywrócił do zdrowia; zadbał też o należyty pochówek zmarłych na kwaterze katolickiego cmentarza, wykupionej specjalnie w tym celu.

Po wojnie Schindler wraz z żoną przedostał się na kontrolowane przez zachodnich aliantów terytorium Niemiec. Prasa w kraju pisała o jego działalności w czasie wojny, ale w niemieckim społeczeństwie narodowy socjalizm trzymał się mocno: działania Schindlera były nieraz potępiane, podnosiły się nawet głosy, że powinien był trafić do komory gazowej razem ze swoimi Żydami.

W 1949 r. Schindler wyemigrował z żoną do Argentyny; w opłaceniu podróży przez Atlantyk pomogli mu uratowani Żydzi. W nowym miejscu usiłował - bez powodzenia - uprawiać rolę i hodować zwierzęta. W 1957 r. wrócił do Niemiec, gdzie, znów bez sukcesu, próbował swych sił w branży budowlanej. Mimo skromnej pomocy przesyłanej przez ocalonych Żydów i organizacje żydowskie, z problemami finansowymi Schindler borykał się do końca życia.

W 1993 r. Yad Vashem zaliczył Oskara i Emilię Schindlerów w poczet Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata.

Schindler zmarł 9 października 1974 r., bez pieniędzy i szerzej nieznany. Sławę zapewnił mu dopiero film Stevena Spielberga "Lista Schindlera" z 1993 r., który powstał w oparciu o publikowaną 10 lat wcześniej powieść Thomasa Keneally’ego. Zgodnie z życzeniem został pochowany na franciszkańskim cmentarzu w Jerozolimie. Na prostej kamiennej płycie widnieje niemiecki napis: "Niezapomniany wybawca 1200 prześladowanych Żydów".

Na ścianie dawnej fabryki w Krakowie wisi tablica z cytatem z Talmudu: "Kto ratuje jedno życie, jakby cały świat ratował".

Na dzień dzisiejszy odznaczenie "Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata" otrzymało 25 271 osób.

Najwięcej osób, które otrzymało to odznaczenie, jest narodowości polskiej, następnie holenderskiej i francuskiej.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

40 lat temu zmarł Oskar Schindler
Komentarze (1)
J
jack
9 października 2014, 13:44
Szczerze powiem, że zanim przeczytałem ten artykuł, miałem o nim gorsze zdanie. Sądziłem, że był oportunistą, który widząc upadek Niemiec, wykorzystał szansę, jaką dawało mu w tej sytuacji chronienie niektórych Żydów. Myliłem się. Jego problemy po wojnie i pod koniec życia dopełniają heroiczności tej postaci.