Ogień strawił już 150 hektarów pastwisk, zarośli i lasów na wzgórzach w Valparaiso. Jak relacjonowali świadkowie, pożar wybuchł we wtorek, w wigilię Bożego Narodzenia, tak nagle, że nie było czasu na jakąkolwiek reakcję, poza ucieczką.
Niektórzy stracili wszystko, nawet zwierzęta domowe. Z ogarniętych pożarem lub zagrożonych nim dzielnic ewakuowano już wiele rodzin. "W akcji gaśniczej bierze udział cała straż pożarna Valparaiso, wspierana przez strażaków z sąsiednich rejonów" - informowali strażacy na Twitterze.
Szef chilijskiego MSW Gonzalo Blumel powiedział w środę, że strażacy "poczynili postępy w walce z żywiołem, ale nadal nie mają kontroli nad ogniem".
Znaczna część domów w Valparaiso zbudowana jest z drewna. Władze nie wykluczają, że pożar został wzniecony celowo. Policja prowadzi śledztwo w tej sprawie.
Skomentuj artykuł