Cztery pożary szaleją w rejonie Aten
W sobotę w okolicach Aten wybuchły cztery pożary; ogień rozprzestrzenia się bardzo szybko z powodu silnego wiatru. Tymczasowy premier Grecji Panajotis Pikramenos nakazał zwrócenie się o pomoc z zagranicy, jeśli sytuacja się pogorszy - poinformowały władze.
Dwa samoloty ratownicze musiały wycofać się z akcji z powodu wiatru wiejącego z prędkością 70 km/godz. Straż pożarna włączyła do akcji ratowniczej nowe modele śmigłowców, ale wieczorem ogień nadal nie został opanowany i strażacy muszą wciąż walczyć, lecz już bez wsparcia z powietrza.
Trzech strażaków zostało rannych. Według wstępnego bilansu strat, spłonęły zakłady mleczarskie, a także wiele samochodów.
Jeden z pożarów zagraża miasteczku Keratea położonemu zaledwie 50 km od stolicy.
Pożar zaczął się w sobotę wcześnie rano i ogarnia szybko nowe tereny porośnięte wyschniętą trawą. Po południu straż walczyła już z ogniem w okolicach Pallini, Maratonu i Kalamos.
Według strażaków, sytuacja jest "piekielna", a ognia w okolicach Keratei nie da się powstrzymać, dopóki nie dotrze on do brzegu morza - około 5 km na południowy zachód. Wieczorem z ogniem walczyło nadal 170 strażaków.
Władze poinformowały, że przyczyną pożaru był prawdopodobnie wypadek. Walkę z żywiołem, obok silnego wiatru, utrudnia także upał. Od kilku dni w Grecji temperatura przekracza 36 stopni Celsjusza i - jak zapowiadają synoptycy - w najbliższym czasie pogoda się nie zmieni.
Skomentuj artykuł