Donieck: separatyści czekają na szturm sił MSW

(fot. EPA/Roman Pilipey)
PAP / drr

Prorosyjscy separatyści w Doniecku na wschodniej Ukrainie, którzy czekają na szturm sił MSW na okupowany przez nich gmach obwodowej administracji państwowej, ustawili przed nim rosyjski słup graniczny i ogłosili teren wokół budynku rosyjskim terytorium.

W piątek mija termin ultimatum postawionego separatystom przez ukraińskie władze. Dwa dni wcześniej szef MSW Arsen Awakow oświadczył, że jeśli w ciągu 48 godzin nie opuszczą oni administracji w Doniecku oraz siedziby Służby Bezpieczeństwa Ukrainy w Ługańsku, zostaną usunięci siłą.

Lokalne media oceniają, że nic nie wskazuje, by działacze organizacji prorosyjskich zamierzali się poddać. W czwartek wieczorem donieccy separatyści oznajmili, że rozpoczynają formowanie ludowej armii. W Ługańsku wzmacniali barykady i zbijali z desek szubienice dla "banderowców"; nazywają tak obecne ukraińskie władze, jak i wszystkich zwolenników jedności państwa.

W Doniecku przebywa obecnie premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk, który spotkał się z przedstawicielami lokalnych władz oraz biznesu. W rozmowach uczestniczył m.in. mieszkaniec tego miasta, najbogatszy obywatel kraju Rinat Achmetow, którego niektóre media oskarżają o podgrzewanie nastrojów separatystycznych.

Jaceniuk podkreślił, że Ukrainie potrzebny jest dziś dialog i zapewnił, że kijowskie władze są gotowe uwzględnić postulaty mieszkańców wschodnich obwodów. "Musimy zrobić wszystko, by Ukraina pozostała jednym państwem, a każdy jej obywatel czuł się wolnym człowiekiem, który wie, że ma wpływ i na władze centralne i na lokalne" - mówił.

Premier oświadczył także, że nikt nie ma zamiaru ograniczać praw ludzi do posługiwania się własnym językiem, czym straszą mieszkańców wschodniej Ukrainy prorosyjscy separatyści.

"Nikt i nigdy nie będzie ograniczał prawa do posługiwania się językiem rosyjskim" - podkreślił Jaceniuk.

Achmetow również mówił o konieczności rozwiązania konfliktu w regionie na drodze rozmów. "Ludzie chcą, by głos Donbasu (donieckiego zagłębia węglowego) był usłyszany, ludzie chcą, by Donbas był szanowany. Chcą mieć pracę i godne płace. Jednym słowem: pragną lepszego życia. Jedyną drogą są rozmowy, które powinny przynieść zwycięstwo ludziom, Donbasowi i Ukrainie" - powiedział biznesmen związany z ekipą obalonego w lutym prezydenta Wiktora Janukowycza. "Donbas jest dla mnie Ukrainą" - zadeklarował Achmetow na spotkaniu z Jaceniukiem.

Zdaniem kijowskich władz wydarzenia w Doniecku i Ługańsku oraz innych miastach wschodu Ukrainy inspirowane są przez Rosję, która zajęła wcześniej należący do Ukrainy Krym.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Donieck: separatyści czekają na szturm sił MSW
Komentarze (4)
MR
Maciej Roszkowski
11 kwietnia 2014, 18:39
Obawiam się, żę dojdzie do rękoczynów. Rosja każdy gest dobrej woli, każdy kompromis, uznaje za słabość i okazję do wlezienia w buciorach na głowę. To azjatycka dzicz agresywna, kłamliwa i wiarołomna.
jazmig jazmig
11 kwietnia 2014, 16:44
Sprawa jest bardziej zagmatwana, niż się nam w Polsce wydaje. Ten felieton przypomniał mi, że Ukraina jest państwem wielonarodowym i nic nie jest tam tak proste, jak się nam tu w Polsce wydaje. [url]http://www.kresy.pl/publicystyka,reportaze?zobacz/donieckie-deja-vu-[/url]
N
Nopasaran
11 kwietnia 2014, 13:43
Dlaczego tak jak Rosjanie o manifestantach z Majdanu nie mówić o separatystach po prostu terroryści? W końcu działają metodami terrorystycznymi, są finasowani zza granicy, dążą do obalenia legalnie istniejących władz na drodze przerwotu zbrojnego. Jeśli ktoś popiera politykę rosyjską jest zawsze zwolennikiem demokracji. Jak nie chwali rosyjskiego imperializmu nazywa się go terrorystą, faszystą, banderowcem itp. itd.
jazmig jazmig
11 kwietnia 2014, 16:45
Można ich tak nazywać, ale co to zmieni? Oni stosują dokładnie te same metody, jakie stosowali majdaniarze, w czym zatem mieliby być od nich gorsi?