Greenpeace: światu grozi największa katastrofa w historii

(fot. Photo and Vector/shutterstock.com)
PAP / ms

Obecni światowi politycy są być może ostatnią generacją liderów, która może powstrzymać zmiany klimatyczne; bez zdecydowanych działań w tej dziedzinie światu grozi katastrofa - podkreślają działacze Greenpeace tuż przed szczytem klimatycznym COP24 w Katowicach.

Dyrektor programowy Greenpeace na Europę Środkową i Wschodnią Robert Cyglicki powiedział podczas piątkowej konferencji prasowej, że skutecznych działań na rzecz przeciwdziałania zmianom klimatycznym oczekują już nie tylko organizacje działające na rzecz ochrony środowiska naturalnego, ale cały świat.

"To byłaby chyba największa katastrofa w dziejach ludzkości. To jest ten moment, w którym musimy wznieść się ponad podziały i szukać tych rzeczy, które nas łączą" - podkreślił.

 

Najważniejszy raport w historii

Jak mówił Cyglicki, przed uczestnikami szczytu stoją trzy główne zadania. "Po pierwsze, świat musi usłyszeć, jak rządzący, jak państwa odnoszą się do ostatniego raportu naukowców - IPCC, który został już w tej chwili nazwany najważniejszym raportem w historii ludzkości, raportu który mówi o tym, jak musimy zrealizować cele z porozumienia paryskiego" - powiedział. "Jeżeli nie obędzie odpowiedzi na ten raport, nie będzie odpowiedzi na wezwanie naukowców, to będzie olbrzymie rozczarowanie międzynarodowej opinii publicznej" - ocenił.

Drugim celem jest uzgodnienie tzw. pakietu wdrożeniowego - dokumentu, który ma określać zasady rozliczania się ze wzajemnych zobowiązań. Trzecia kwestia dotyczy przejrzystych i sprawiedliwych mechanizmów finansowania działań dotyczących przeciwdziałaniu zmian klimatu - wskazał.

Jak podkreślił dyrektor, naukowcy wskazali w raporcie IPCC, że ludzkości pozostało 12 lat na to, by powstrzymać zmiany klimatyczne. "Być może obecni politycy, światowi liderzy, są ostatnią generacją liderów, którzy mogą rzeczywiście odwrócić ten trend, czyli trend właściwie katastrofy ekologicznej" - powiedział Cyglicki. Jak zaznaczył, naukowcy zarazem wskazują, że powstrzymanie zmian jest możliwe - są odpowiednie narzędzia, by to zrobić.

 

"To juz nie statystyki, to ludzka tragedia"

Dyrektor przekonywał, że dziś już właściwie nikt nie neguje, że klimat się zmienia. "Wystarczy wrócić pamięcią do lata tego roku, gdzie susza w Polsce spowodowała straty w rolnictwie na poziomie 3,6 mld zł. Zmiany klimatu to nie jest już abstrakcja, to nie są statystyki, to są po prostu ludzkie tragedie, musimy się z nimi zmierzyć" - podkreślił.

Cyglicki był pytany o stanowisko m.in. prezydenta USA Donalda Trumpa, który nie łączy globalnego ocieplenia z działalnością człowieka. Takie opinie uznał za "kontrowersyjne i bardzo szkodzące". "Całe szczęście świat z wielkim dystansem podchodzi do tego, co mówi prezydent Trump" - powiedział Cyglicki i dodał, że 97 proc. światowych klimatologów uważa, że zmiany klimatu są wywołane działalnością człowieka i są związane z emisją gazów cieplarnianych.

Zaznaczył, że zmiany klimatu dokonywały się także wcześniej, bez udziału człowieka, ale nigdy nie zachodziły w tak szybkim tempie. Według niego, niektórzy celowo podważają konsensus naukowy, bo to umożliwia im realizację własnych interesów.

Konferencja COP24 - 24. Sesja konferencji stron ramowej konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu, która odbędzie się w Katowicach w dniach 2-14 grudnia, to największe światowe forum, którego celem jest wypracowanie wspólnej polityki na rzecz przeciwdziałania zmianom klimatu.

Porozumienie paryskie

Głównym celem tegorocznej konferencji jest ustalenie szczegółowych zasad wdrażania porozumienia paryskiego z 2015 r. Udział w szczycie weźmie ok. 30 tys. uczestników. Polska trzeci raz jest gospodarzem szczytu, a po raz czwarty będzie przewodniczyć konferencji stron w ramach globalnego procesu negocjacji klimatycznych.

Raport IPCC (Intergovernmental Panel on Climate Change) będzie naukową podstawą do negocjacji w Katowicach. Według głównego wniosku z dokumentu, opracowanego przez zespół 91 naukowców z 40 krajów, należy dążyć do ograniczenia globalnego wzrostu temperatury do 1,5 stopnia do końca wieku.

Główna konkluzja raportu jest taka, że wzrost średniej globalnej temperatury o 1,5 stopnia do końca wieku będzie miał znacznie poważniejsze skutki, niż wcześniej sądzono. Zatem tę właśnie wielkość należy traktować jako ostatni próg bezpieczeństwa, poza którym zmiany klimatyczne mogą stać się nieodwracalne. Wcześniej, m.in. w globalnym porozumieniu klimatycznym z Paryża, wskazywano 2 stopnie jako granicę bezpieczeństwa.

Według naukowców różnica 0,5 stopnia powoduje wymierne efekty. Np. szacuje się, że przy ociepleniu o 2 stopnie pokrywa lodowa Arktyki będzie się całkowicie topić co najmniej raz na dekadę, a przy 1,5 stopnia - już tylko raz na 100 lat. Różnica wzrostu poziomu mórz to natomiast 10 cm.

IPCC wskazuje, że ograniczenie ocieplenia o 1,5 stopnia jest trudne, ale ciągle możliwe, jeżeli już w najbliższej dekadzie emisje gazów cieplarnianych zaczną zdecydowanie spadać. Jednocześnie raport znajduje jeszcze silniejsze dowody na powiązanie działalności człowieka ze zmianami klimatu, w tym ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi, katastrofami naturalnymi itd.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Greenpeace: światu grozi największa katastrofa w historii
Komentarze (1)
MR
Maciej Roszkowski
1 grudnia 2018, 11:24
A co tam! Po nas choćby i potop.