Jemen: USA i W. Brytania ewakuują ambasady
Brytyjski rząd ewakuował cały personel swojej ambasady w Jemenie w związku z zagrożeniem terrorystycznym - podało we wtorek Foreign Office (MSZ). Wcześniej USA zleciły wycofanie z ambasady w Jemenie swoich pracowników, których obecność nie jest niezbędna.
Foreign Office oświadczyło, że personel brytyjskiej placówki "zostanie tymczasowo wycofany do Wielkiej Brytanii", a ambasada pozostanie zamknięta do powrotu pracowników. Ambasada była nieczynna od niedzieli. Rzeczniczka brytyjskiej dyplomacji nie potwierdziła, czy jest konkretne zagrożenie, a jedynie oznajmiła, że chodzi o działania prewencyjne.
Dodała, że Foreign Office jest w kontakcie z niewielką grupą Brytyjczyków, którzy pozostali w Jemenie mimo rekomendacji, by opuścili kraj.
Wcześniej Departament Stanu USA nakazał, by w związku z utrzymującym się zagrożeniem terrorystycznym Jemen opuścili wszyscy pracownicy amerykańskiej ambasady, których obecność nie jest niezbędna. Pentagon podał, że w ramach ewakuacji amerykańskie siły powietrzne transportują personel ze stolicy Jemenu, Sany.
Natomiast w oświadczeniu dla podróżnych zarekomendowano, by z Jemenu natychmiast wyjechali wszyscy przebywający tam amerykańscy obywatele; odradzane są również podróże Amerykanów do tego kraju. Zagrożenie określono jako "ekstremalnie wysokie".
Waszyngton podjął decyzję o zamknięciu ok. 20 swoich ambasad i konsulatów na Bliskim Wschodzie i w Afryce po przechwyceniu przez amerykańską Agencję Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) komunikatów wymienianych przez przywódcę Al-Kaidy Ajmana al-Zawahiriego oraz Nasira al-Wahajsziego, szefa Al-Kaidy Półwyspu Arabskiego (AQAP) z centralą w Jemenie, z których wynikało, że Al-Kaida planowała duży zamach terrorystyczny.
Także Berlin i Paryż zdecydowały, że ich ambasady w Jemenie pozostaną zamknięte jeszcze kilka dni.
Jemeński minister spraw zagranicznych Abu Bakr al-Kirbi oświadczył, że podjęte przez zachodnie kraje kroki "choć mają chronić obywateli, w rzeczywistości służą celom, do których dążą elementy terrorystyczne". Zapewnił, że Jemen podjął wszelkie niezbędne środki, aby chronić zagraniczne misje.
We wtorek czterech domniemanych członków Al-Kaidy zostało zabitych w ataku amerykańskiego drona na wschód od Sany. Jemeńskie ministerstwo obrony sprecyzowało, że co najmniej jeden z nich figurował na liście podejrzanych "planujących ataki terrorystyczne w ostatnich dniach ramadanu i w czasie Id al-Fitr (Święta Zakończenia Postu)".
To czwarty atak z użyciem samolotu bezzałogowego przeciwko domniemanym członkom Al-Kaidy w Jemenie od 28 lipca. W sumie zginęło w tych operacjach 17 osób.
Skomentuj artykuł