KE obawia się amerykańskich sankcji

(fot. shutterstock.com)
PAP / psd

Komisja Europejska opracowała listę europejsko-rosyjskich projektów energetycznych, które mogą zostać dotknięte nowymi sankcjami, jeśli USA nałożą je na Rosję - informuje portal Euractiv. Wśród nich jest m.in planowana budowa gazociągu Nord Stream 2.

O tym, że nałożenie nowych sankcji na Rosję może uderzyć w europejskie projekty energetyczne, poinformował już w poniedziałek rzecznik KE Margaritis Schinas. Jak mówił, KE ma obawy co do planów USA i uruchomiła wszelkie kanały dyplomatyczne, żeby przedstawić je stronie amerykańskiej. Plan nałożenia sankcji ma być głosowany we wtorek w Kongresie.

We wtorek Euractiv opublikował sporządzoną, jak twierdzi, przez KE, listę projektów, które mogą być dotknięte nowymi sankcjami.

Wśród nich jest m.in. wybudowany kilka lat temu gazociąg Nord Stream, w którym udziały mają rosyjski Gazprom (51 proc.), niemiecki Wintershall (15,5 proc.), niemiecki E.ON (15,5 proc.) francuski Engie (9 proc.) i holenderski Gasunie (9 proc.). Tą nitką przez Morze Bałtyckie przesyłany jest gaz z Rosji bezpośrednio do Niemiec, z pominięciem Polski i Ukrainy. Jego przepustowość to 55 mld metrów sześciennych gazu rocznie.

Sankcje mają uderzyć także w nowy zachodnioeuropejsko-rosyjski projekt - Nord Stream 2. To plan budowy nowej dwunitkowej magistrali gazowej z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie o mocy 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie. Gazociąg ma być gotowy do końca 2019 r. Po tym roku Rosja zamierza zaprzestać przesyłania gazu rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy. Polska, kraje bałtyckie i Ukraina sprzeciwiają się projektowi. Jego ewentualne opóźnienie mogłoby zmusić Rosję do podpisania kolejnego kontraktu na tranzyt z Ukrainą. Na razie jednak nie ma sygnałów, że Gazprom wstrzymuje budowę.

W projekt budowy Nord Streamu 2 zaangażowane są Gazprom, brytyjsko-holenderski Royal Dutch Shell, niemiecki Uniper, austriacki OMV, Engie (dawne GDF Suez) i Wintershall.

Wśród innych projektów, wymienionych na liście, są m.in. pole gazowe Zohr w Egipcie (30 proc. udziałów ma tam Rosnieft, 60 proc. włoski ENI, a 10 proc. brytyjski BP), rozbudowa terminalu gazu skroplonego na Sachalinie (udziały Gazpromu i Shell), gazociąg biegnący po dnie Morza Czarnego, którym surowiec jest dostarczany z Rosji do Turcji, tzw. Błękitny Potok (udziały ENI i Gazpromu) oraz plan budowy terminalu LNG na Bałtyku w Zatoce Fińskiej, w który zaangażowane są Gazprom i Shell.

Nowe sankcje mogą także dotknąć projekt importu do UE gazu z azerskiego złoża Shah Deniz. Zaangażowane są w nim m.in. Łukoil i BP. Gaz z tego złoża ma być źródłem dywersyfikacji dostaw błękitnego paliwa do Europy. Błękitne paliwo z Azerbejdżanu ma być wysyłane do Unii Europejskiej przez Gruzję i Turcję, do Grecji, Albanii, a dalej przez Morze Adriatyckie do Włoch. To tak zwany Południowy Korytarz Gazowy, dzięki któremu nowy gaz może trafić do UE w 2020 roku.

Komisja Europejska nie chce komentować listy. "Mogę powiedzieć tylko, że wpływ sankcji wychodzi poza projekt budowy Nord Streamu 2" - powiedziała anonimowo PAP przedstawicielka KE.

W niedzielę amerykańscy kongresmeni osiągnęli porozumienie w sprawie zaostrzenia sankcji wobec Moskwy w odpowiedzi na ingerencję Rosji w wybory prezydenckie w USA oraz zaangażowanie w konflikt na Ukrainie.

W poniedziałek "Financial Times" napisał, że UE przygotowuje odpowiedź na wypadek nałożenia przez Waszyngton nowych sankcji na Rosję, które uderzyłyby w europejskie firmy. Jak informował brytyjski dziennik, "przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker zarządził pilny przegląd rozwiązań, jakimi Bruksela powinna reagować, gdyby amerykańskie sankcje uderzyły w europejskie przedsiębiorstwa".

Zgodnie z opisywaną przez "FT" notatką przygotowaną na zaplanowane na środę posiedzenie Komisji, "Bruksela +powinna stać w gotowości, by zareagować w ciągu paru dni+, gdyby amerykańskie środki zostały +przyjęte bez wzięcia pod uwagę obaw UE+". W notatce Junckera oceniono, że "Bruksela +w pierwszej kolejności+ powinna skupić się na staraniach, by uzyskać +publiczne lub pisemne zapewnienie+ od administracji Trumpa, iż (USA) nie będą stosować nowych sankcji w sposób szkodzący interesom UE" - pisze brytyjski dziennik.

"FT" dodaje, że "wśród innych opcji, o jakich napisano w notatce, Bruksela mogłaby wykorzystać europejskie prawo, by sankcje wprowadzone przez USA nie były +uznawane czy egzekwowalne+ w Europie i +w odpowiedzi przygotować środki, które obowiązywałyby w ramach Światowej Organizacji Handlu+".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

KE obawia się amerykańskich sankcji
Komentarze (1)
WDR .
25 lipca 2017, 21:47
Ci którzy atakują Polskę w UE chcą jednocześnie chronić Putina. Nie ma tu przypadku. Dziś w UE wsparli Putina i grożą USA (zarówno demokratom jak i republikanom!), a jutro będą debatować jak ukarać Polskę.