Kibice Schumachera przed szpitalem

(fot. PAP/EPA/DAVID EBENER)
PAP / mh

Kibice Michaela Schumachera zebrali się w piątek, w dniu jego 45. urodzin, przed szpitalem w Grenoble, aby dać wyraz wsparcia dla swojego idola. Siedmiokrotny mistrz świata Formuły 1 pozostaje od sześciu dni w stanie krytycznym po wypadku narciarskim w Alpach.

Manifestację, przebiegającą w milczeniu, zorganizowano z inicjatywy ekipy Ferrari, w barwach której niemiecki kierowca odniósł większość zwycięstw. Wielu kibiców pojawiło się w czerwonych kaskach tego zespołu. Widoczne były transparenty fanklubów z Bergamo, Varese, Travedony i innych miast.
Jednak nie wszystkie kluby sympatyków Ferrari, których w Europie jest 130, przyłączyło się do akcji. Nie przyjechał do Grenoble m.in. prezes klubu Ferrari Roma-Colosseo Roberto Luongo. "To jest bardzo delikatna kwestia. Gdybym należał do rodziny Michaela, taka inicjatywa nie przypadłaby mi do gustu" - powiedział.
Fanklub z Kerpen, rodzinnego miasta niemieckiego mistrza, również nie był reprezentowany w Grenoble, uznając, że "urodziny Schumachera nie są okazją do świętowania".
Od środy nie ma nowych informacji na temat stanu zdrowia sportowca. W Nowy Rok menedżer Schumachera Sabine Kehm przekazała dziennikarzom, że jest on "krytyczny, ale stabilny".
Schumacher pozostaje w śpiączce farmakologicznej. W nocy z poniedziałku na wtorek przeszedł zabieg usunięcia z mózgu krwiaka. Pomimo tego ciśnienie śródczaszkowe utrzymuje się na zbyt wysokim poziomie.
Słynny kierowca, któremu w niedzielę podczas jazdy na nartach w Meribel towarzyszył 14-letni syn, uderzył głową w skałę. Mimo że miał założony kask, to siła uderzenia była tak duża, że doznał poważnego urazu mózgu. Jeszcze tego samego dnia został przetransportowany z miejscowego szpitala do kliniki w Grenoble.
Niespełna 45-letni Niemiec tytuł mistrzowski wywalczył w latach 1994-95 oraz 2000-04. Karierę w F1 definitywnie zakończył w 2012 roku.
Michael Schumacher w momencie wypadku miał na kasku kamerę
Siedmiokrotny mistrz świata Formuły 1 Michael Schumacher, który w niedzielę uległ groźnemu wypadkowi narciarskiemu w Alpach, miał na kasku kamerę. Zabezpieczyli ją francuscy śledczy - poinformowała agencja AFP, powołując się na źródło zbliżone do śledztwa.
Prowadzący dochodzenie przesłuchali także 14-letniego syna oraz jednego ze znajomych słynnego niemieckiego kierowcy, którzy towarzyszyli mu w momencie wypadku - dodało to samo źródło.
W niedzielę podczas jazdy na nartach w Meribel Schumacher uderzył głową w skałę. Mimo że miał założony kask, to siła uderzenia była tak duża, że doznał poważnego urazu mózgu. Jeszcze tego samego dnia został przetransportowany z miejscowego szpitala do szpitala w Grenoble.
Od środy nie ma nowych informacji na temat stanu zdrowia sportowca. W Nowy Rok menedżer Schumachera Sabine Kehm przekazała dziennikarzom, że jest on "krytyczny, ale stabilny".
Schumacher pozostaje w śpiączce farmakologicznej. W nocy z poniedziałku na wtorek przeszedł zabieg usunięcia z mózgu krwiaka. Pomimo tego ciśnienie śródczaszkowe utrzymuje się na zbyt wysokim poziomie.
DEON.PL POLECA

 

 

DEON.PL POLECA


Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kibice Schumachera przed szpitalem
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.