Manifestacjia zwolenników Mursiego; są ofiary

(fot. PAP/EPA/AHMED ASSADI)
PAP / mh

Tysiące zwolenników obalonego prezydenta Egiptu Mohammeda Mursiego wzięły udział w "marszach gniewu" po piątkowych modłach. Doszło do starć i zamieszek, są dziesiątki ofiar śmiertelnych. Bractwo Muzułmańskie wzywa do codziennych protestów.

Polskie MSZ odradza wyjazdy do Egiptu. Niemiecki resort spraw zagranicznych ostrzeżenie przed wyjazdami do tego kraju rozszerzył o kurorty nad Morzem Czerwonym. MSZ Wielkiej Brytanii poleciło brytyjskim turystom w Hurghadzie nad Morzem Czerwonym, by nie opuszczali hoteli. Kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Francois Hollande wezwali strony konfliktu w Egipcie do zaprzestania przemocy.
Kilkadziesiąt tysięcy zwolenników Mursiego wyruszyło w piątek z północno-wschodniej części Kairu do centrum miasta, domagając się "końca rządów armii". Armia zablokowała w stolicy Egiptu główne place i arterie prowadzące do centrum. Lokalne stacje telewizyjne podawały, że siły bezpieczeństwa mają na tych obszarach prawo strzelać do agresywnych demonstrantów.
Najnowszy bilans piątkowych zamieszek i starć w Kairze to co najmniej 50 zabitych. Informację tę przekazali naoczni świadkowie i przedstawiciele służb bezpieczeństwa. Doniesienia o ofiarach śmiertelnych napływają też z Delty Nilu, z Aleksandrii, z Fajum na południe od Kairu, z Ismailii nad Kanałem Sueskim i z Damietty na północnym wschodzie kraju.
Bractwo Muzułmańskie wezwało w piątek zwolenników Mursiego do demonstrowania codziennie, "dopóki nie skończy się zamach stanu". Od godz. 19 w kilkunastu egipskich prowincjach, m.in. w Kairze, Aleksandrii i Suezie, obowiązuje godzina policyjna, za której naruszenie grozi kara więzienia. Bractwo Muzułmańskie zapowiedziało, że w piątek protesty kończą się po ostatniej wieczornej modlitwie, ale także późnym wieczorem lokalne stacje telewizyjne pokazywały starcia i pożary w wielu dzielnicach Kairu.
W środę egipskie siły bezpieczeństwa zlikwidowały na polecenie rządu dwa obozowiska stronników Mursiego w Kairze. Podczas zamieszek wywołanych interwencją wojska i policji zginęło według źródeł oficjalnych 638 osób, a ok. 4 tys. zostało rannych. W kraju wprowadzono stan wyjątkowy, w niektórych regionach godzinę policyjną.
Nie ma sygnałów, by w kurortach nad Morzem Czerwonym było niebezpiecznie, natomiast odradzamy wyjazdy do Egiptu - poinformował dyrektor biura rzecznika prasowego MSZ Michał Safianik. MSZ zwiększył stopień zagrożenia dla podróżnych na trzeci w czterostopniowej skali.
"W wyniku konsultacji i mając na uwadze to, że naszym celem jest przede wszystkim zapewnienie bezpieczeństwa polskim obywatelom za granicą, podjęliśmy decyzję o zwiększeniu stopnia zagrożenia na +nie podróżuj+" - powiedział Safianik podczas piątkowego briefingu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.
Dodał, że służby konsularne w Egipcie nie mają jakichkolwiek sygnałów, by w kurortach nad Morzem Czerwonym odbywały się zagrażające bezpieczeństwu polskich obywateli zamieszki. W egipskich kurortach przebywa kilka tysięcy polskich turystów.
Niemieckie MSZ odradziło w piątek obywatelom RFN podróże do Egiptu, w tym do kurortów turystycznych nad Morzem Czerwonym, które dotychczas uważano za względnie bezpieczne. Sztab kryzysowy MSZ podjął decyzję o poszerzeniu zasięgu terytorialnego alertu na podstawie "obecnej sytuacji i niemożności przewidzenia dalszych wydarzeń" w Egipcie - poinformował w Berlinie rzecznik ministerstwa Andreas Peschke.
Szef niemieckiej dyplomacji Guido Westerwelle apeluje do obywateli, by "potraktowali tę radę bardzo poważnie" - dodał Peschke. Według danych niemieckiego MSZ w Egipcie przebywa obecnie kilkadziesiąt tysięcy obywateli RFN.
MSZ Wielkiej Brytanii poleciło brytyjskim turystom, którzy przebywają w Hurghadzie, by nie opuszczali hoteli. W środę na przedmieściach tego miasta doszło do gwałtownych starć. Brytyjskie władze odradzają podróżowanie do Egiptu, o ile nie jest to konieczne.
MSZ nie ma danych dotyczących liczby Brytyjczyków przebywających w Egipcie. W czwartek dziennik "Guardian" pisał, powołując się na Brytyjskie Stowarzyszenie Biur Podróży (ABTA), że w Egipcie wypoczywa ok. 20 tys. Brytyjczyków, z których 90 proc. na wakacje udało się do kurortów nad Morzem Czerwonym.
Szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton poinformowała, że zwróciła się do rządów państw UE o przedyskutowanie "stosownych środków", po które Unia mogłaby sięgnąć w reakcji na przemoc w Egipcie.
Nawiązując do ofiar śmiertelnych w Egipcie, Ashton podkreśliła, że odpowiedzialność za tę tragedię "mocno obciąża tymczasowy rząd, jak również szersze kierownictwo polityczne tego kraju".
Kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Francois Hollande omawiali w piątek podczas rozmowy telefonicznej rozwój wypadków w Egipcie; wezwali wszystkie strony konfliktu do zaprzestania stosowania przemocy - podało biuro prasowe rządu w Berlinie.
Merkel i Hollande zgodzili się, że rozwiązanie kryzysu w Egipcie możliwe jest tylko podczas dialogu obejmującego wszystkie siły polityczne. "To zakłada poszanowanie praw człowieka i obywatela wszystkich Egipcjan" - podkreślono w komunikacie.
"Panuje zgodność co do tego, że Unia Europejska i jej kraje członkowskie powinny możliwie szybko podjąć rozmowy o sytuacji w Egipcie i wypracować wspólne stanowisko" - podano po rozmowie Merkel i Hollande'a. Kanclerz i prezydent powitali z zadowoleniem inicjatywę szefowej unijnej dyplomacji Catherine Ashton, by niezwłocznie zwołać w Brukseli spotkanie ambasadorów. Oboje popierają też spotkanie ministrów spraw zagranicznych krajów UE w przyszłym tygodniu w Brukseli.
Merkel zaznaczyła, że rząd niemiecki wobec najnowszych wydarzeń w Egipcie podda analizie swoje stosunki z tym krajem. Uczestnicy rozmowy byli zgodni, że UE też powinna dokonać takiej analizy kontaktów z Kairem. Merkel i Hollande ustalili, że będą konsultować się w sprawach dotyczących Egiptu.
Król Arabii Saudyjskiej Abd Allah as-Saud zaapelował do społeczności arabskiej, by zjednoczyła się w obliczu "prób zdestabilizowania" Egiptu. Jest to - jak pisze agencja Reutera - kolejny jednoznaczny sygnał poparcia dla nowych władz Egiptu.
Wzrost wpływów politycznych Bractwa Muzułmańskiego, z którego wywodzi się obalony w lipcu prezydent Egiptu Mohammed Mursi, niepokoił Arabię Saudyjską i inne arabskie państwa regionu Zatoki Perskiej ze względu na możliwość pobudzenia aktywności ich rodzimych islamistów.
DEON.PL POLECA

 

 

DEON.PL POLECA


Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Manifestacjia zwolenników Mursiego; są ofiary
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.