Mjanma: junta umacnia władzę, wpływowy stronnik obalonego rządu aresztowany
Birmańska junta nasila kampanię przeciw obalonej administracji Aung San Suu Kyi. W piątek aresztowano wpływowego członka jej partii, Narodowej Ligi na rzecz Demokracji (NLD), Win Hteina – podała BBC. Tymczasem w kraju narastają protesty przeciw dyktaturze armii.
Win Htein, który od czasu puczu publicznie krytykował juntę, powiedział BBC, że został zatrzymany na mocy prawa przeciw działalności wywrotowej i może mu grozić nawet dożywocie. W czwartek birmańscy działacze społeczni informowali łącznie o co najmniej 147 posłach, urzędnikach i aktywistach aresztowanych po przewrocie.
W kraju nasilają się protesty przeciwników dyktatury wojska. Według jednej z grup aktywistów w czwartek doszło do starć protestujących z żołnierzami w Mandalay, drugim co do wielkości mieście Birmy – podała japońska stacja NHK.
Tymczasem państwowa birmańska telewizja podała w czwartek wieczorem, że przywódca puczu gen. Min Aung Hlaing spotkał się z urzędnikami m.in. sektora bankowego, by zabiegać o ich współpracę na rzecz stabilizacji krajowej gospodarki.
Zamach stanu doprowadził do krachu na rynku nieruchomości, a obroty w handlu nimi spadły o 95 proc. - podał w piątek birmański dziennik „Myanmar Times”, powołując się na przedstawicieli branży.
„W czasie niepokojów politycznych ludzie kupują i gromadzą dolary i złoto. Nie inwestują w nieruchomości. Przedsiębiorcy wstrzymali też pracę” – powiedział dyrektor zarządzający platformy handlu nieruchomościami iMyanmarHouse U Nay Min Thu.
Demokratycznie wybrana przywódczyni kraju Aung San Suu Kyi i prezydent U Win Myint pozostają prawdopodobnie w areszcie, mimo licznych międzynarodowych apeli o ich natychmiastowe uwolnienie. Suu Kyi została oskarżona o posiadanie nielegalnie przywiezionych do kraju krótkofalówek.
Do zwolnienia Suu Kyi i innych osób zatrzymanych w czasie puczu oraz uszanowania prawa i procesu demokratycznego zaapelowała w czwartek Rada Bezpieczeństwa ONZ. Uzgodnione oświadczenie było jednak łagodniejsze niż jego pierwotna wersja – zauważa agencja Reutera.
Z projektu oświadczenia przygotowanego przez Wielką Brytanię wykreślono wzmiankę o puczu wojskowym, prawdopodobnie po to, aby dokument poparły Chiny i Rosja, które tradycyjnie osłaniały Birmę przed działaniami Rady – ocenia agencja.
Prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden powiedział z kolei, że birmańska junta powinna uszanować wyniki wyborów i oddać władzę demokratycznie wyłonionemu rządowi. Jego doradca ds. bezpieczeństwa Jake Sullivan oświadczył, że Biden rozważa nałożenie sankcji na przedstawicieli birmańskiej armii.
Wojsko przejęło władzę w poniedziałek, twierdząc, że w czasie listopadowych wyborów parlamentarnych, w których wysokie zwycięstwo odniosła NLD, dochodziło do oszustw. Państwowa komisja wyborcza nie wykryła jednak nieprawidłowości.
Skomentuj artykuł