"Nie ma alternatywy dla mojego rządu"

- Chcemy pokonać strategię paraliżu i pesymizmu - dodał Berlusconi. - Jestem tutaj, a ze mną jest politycznie spójna większość, by zaświadczyć, że Włochy dadzą sobie radę - oświadczył. (fot. Alessio85 / flickr.com)
Sylwia Wysocka / PAP / slo

Premier Włoch Silvio Berlusconi oświadczył w czwartek w Izbie Deputowanych, że nie ma "wiarygodnej alternatywy" dla jego rządu. Tak odpowiedział na wezwania opozycji o dymisję i na apel prezydenta Giorgio Napolitano o wyjaśnienie, czy jest w stanie rządzić.

W swym wystąpieniu Berlusconi argumentował, że kryzys polityczny może doprowadzić do pogłębienia trudności gospodarczych, jakie przeżywa cały świat, a zwłaszcza strefa euro.

- Rząd prosi o potwierdzenie wotum zaufania, ponieważ jest głęboko świadomy ryzyka, na jakie narażony jest kraj, gdyż rytm narzucony przez rynki nie jest kompatybilny z liturgią polityki - oświadczył premier. Przypomniał, że jego rząd przyjął "bolesny" program oszczędności, który - jak zapewnił - przyniesie równowagę finansów publicznych w 2013 roku.

- Chcemy pokonać strategię paraliżu i pesymizmu - dodał Berlusconi. - Jestem tutaj, a ze mną jest politycznie spójna większość, by zaświadczyć, że Włochy dadzą sobie radę - oświadczył.

Premier przekonywał: - Ten rząd nie ma wiarygodnej alternatywy, a przyspieszone wybory nie przyniosłyby rozwiązania problemów, które mamy. - Nasz rząd będzie pracował dalej nie ulegając żadnym wpływom, wyłącznie szanując konstytucję oraz europejskie zobowiązania - zapowiedział.

Odrzucając postulaty powołania rządu technicznego Berlusconi oświadczył: - Stawiam pytanie: czy w tym parlamencie jest choć jedna osoba wykazująca zdrowy rozsądek, która może naprawdę wierzyć w to, że taki rząd miałby siłę większą niż legalny rząd, jak ten, w obliczu trudnych decyzji, narzucanych przez kryzys?.

- Serce międzynarodowego systemu bankowego jest atakowane przez rynki finansowe, co grozi euro, będącemu fundamentem europejskiej konstrukcji - powiedział premier. - Ale wyrządzimy krzywdę prawdzie, jeśli nie przypomnimy, że wspólna waluta ma pierworodną wadę; nie istnieje przecież władza centralna, która rządziłaby gospodarką i która mogłaby emitować obligacje - stwierdził Berlusconi.

- Mamy intencje, by kontynuować pracę dla dobra rodzin i firm, chociaż przeciwko nam przeprowadzono kampanię niesłychanej przemocy ze strony opozycji, zjednoczonej wyłącznie przez antyberlusconizm, ale całkowicie podzielonej w polityce gospodarczej - powiedział premier.

Jednocześnie wystąpił z ofertą dialogu z opozycją, ale ostrzegł też: - Kto w opozycji chce stawiać dalej papierowe szafoty i kamienować codziennie nowego kozła ofiarnego, niech wie, że spotka nas jako przeszkodę na swojej drodze.

- Kryzys rządowy w ciemno doprowadziłby dzisiaj do zwycięstwa partii schyłku, katastroficznej, spekulacyjnej, działającej od miesięcy w Europie i we Włoszech - oświadczył premier.

Wystąpienie Berlusconiego zbojkotowali deputowani centrolewicowej opozycji - Partii Demokratycznej oraz ugrupowania Włochy Wartości, którzy opuścili salę obrad. Głosowanie nad wnioskiem o wotum zaufania dla gabinetu, o które poprosił szef rządu, odbędzie się w piątek.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Nie ma alternatywy dla mojego rządu"
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.