Paryż: Rośnie liczba ofiar, prezydent zamyka granice

Do 60 wzrosła liczba ofiar zamachów terrorystycznych, które miały miejsce w piątek wieczorem w centrum Paryża (m.in. w centrum handlowym i stacji metra Les Halles). Z paryskiego Stade de France, gdzie rozgrywany był mecz Francja-Niemcy, ewakuowany został prezydent Republiki Francois Hollande.

Sprawcą jednego z ataków nieopodal paryskiego Stade de France był zamachowiec samobójca - poinformowała agencja AFP.

Tymczasem nadal ok. 100 osób przetrzymywanych jest w paryskiej sali koncertowej Bataclan.

O północy rozpoczęło się nadzwyczajne zebranie rady ministrów Francji. Wcześniej prezydent Hollande ogłosił w wystąpieniu telewizyjnym stan wyjątkowy na terenie całego kraju oraz zamknięcie granic.

- Wprowadzony będzie stan wyjątkowy. Drugim środkiem będzie zamknięcie granic narodowych - powiedział prezydent. Wiadomo również, iż prezydent zażądał wsparcia wojskowego w celu zapobieżenia kolejnym atakom.

Mieszkańcy Paryża wezwani zostali do pozostania w swoich domach. Zamknięte zostały wszystkie linie metra.

Do Paryża już teraz z całego świata spływają kondolencje i słowa potępiające zamachy. Prezydent USA Barack Obama określił zamachy w Paryżu "okropną próbą terroryzowania niewinnych ludzi".

- To atak nie tylko na Paryż i Francuzów, ale na całą ludzkość i uniwersalne wartości, które dzielimy - powiedział w specjalnym wystąpieniu w Białym Domu. Zapewnił, że USA są gotowe dostarczyć Francji jakąkolwiek niezbędną pomoc. "Chcę, by to było jasne: jesteśmy z Francuzami w walce z terroryzmem i ekstremizmem" - powiedział Obama.

Prezydent RP Andrzej Duda przekazał wyrazy współczucia dla Francuzów, zwłaszcza rodzin, które straciły najbliższych w piątkowych zamachach w Paryżu. "Jesteśmy z Wami myślą, żalem i modlitwą" - napisał prezydent na Twitterze.