Pasażerowie poproszeni z zrzutkę na paliwo
Linie Air France potwierdziły w piątek, że pasażerowie ich samolotu, który wylądował w Damaszku zamiast w Bejrucie z powodu napiętej sytuacji w rejonie lotniska w libańskiej stolicy, zostali poproszeni o "zrzucenie się" na paliwo.
Pierwotny plan przewidywał, że zamiast do niespokojnego Bejrutu samolot poleci do Ammanu w Jordanii, ale kapitan zorientował się, że nie wystarczy mu paliwa i postanowił lądować w Damaszku.
Tam załoga powiedziała pasażerom, że z powodu międzynarodowych sankcji, nałożonych przez Zachód na Syrię, nie można skorzystać z firmowej karty kredytowej Air France, by uzupełnić paliwo na lot do najbliższego bezpiecznego portu lotniczego, czyli do Larnaki na Cyprze.
Na prośbę kapitana, który podkreślił, że chodzi o "środek ostrożności w bardzo niezwykłej sytuacji" pasażerowie zaczęli liczyć posiadaną gotówkę ...
Ostatecznie znalazł się jednak sposób na zapłacenie w Damaszku za paliwo bez korzystania z pieniędzy pasażerów i samolot odleciał na Cypr, a następnego dnia bezpiecznie wylądował w Bejrucie.
Linie Air France odmówiły ujawnienia, ile i w jakiej formie zapłaciły w syryjskiej stolicy.
Skomentuj artykuł