Patrioty na stałe - wbrew umowie Rosja-NATO

"Jesteśmy przeciwni temu, aby w Europie rozkręcał się nowy wyścig zbrojeń" (fot. PAP/Adam Warżawa)
PAP / mik

Rozmieszczenie na stałe w Polsce rakiet Patriot byłoby poważnym naruszeniem podstawowej umowy między Rosją a NATO - uważa rosyjskie MSZ.

Jeśli rozmieszczenie amerykańskich rakiet Patriot w Polsce przybierze charakter stały, będzie to naruszeniem Aktu Stanowiącego Rosja-NATO z roku 1997 - taką opinię wyraził w piątek wiceminister spraw zagranicznych Rosji Aleksandr Gruszko.

- Naturalnie, rozmieszczenie rakiet wywołuje niepokój - powiedział dyplomata. - Nie ukrywamy swej reakcji, pilnie obserwujemy ten proces - dodał, podkreślając, że "nie ma żadnych powodów uzasadniających rozmieszczenie amerykańskich rakiet w pobliżu granicy rosyjskiej".

DEON.PL POLECA

Wiceminister Gruszko powiedział, że "jeśli proces przybierze stały charakter, będzie to naruszeniem aktu między Rosją a NATO, w którym jest mowa o tym, że strony będą się powstrzymywać przed rozmieszczaniem stałych sił bojowych w regionach leżących w pobliżu granic (partnera), w tym na terenie nowych państw członkowskich".

- Mamy zamiar popracować z NATO nad rozszyfrowaniem tego dokumentu i zapisać to w postaci obowiązujących ustaleń - powiedział dyplomata.

W przeddzień minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow powiedział, że Rosja oczekuje od USA i Polski "sensownych wyjaśnień" w sprawie dyslokacji baterii Patriot w pobliżu rosyjskiej granicy. - Jesteśmy przeciwni temu, aby w Europie rozkręcał się nowy wyścig zbrojeń - podkreślił.

Były szef Sztabu Głównego Strategicznych Wojsk Rakietowych Rosji, generał Wiktor Jesin oświadczył w piątek, że rozmieszczona w Morągu, 70 km od obwodu kaliningradzkiego, bateria rakiet Patriot nie stanowi zagrożenia dla jego kraju.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Patrioty na stałe - wbrew umowie Rosja-NATO
Komentarze (5)
S
szary
28 maja 2010, 19:30
Dobrze, że są u nas Jankesi, ale żadne imperia, nawet nam przyjazne, nie są zawsze silne. Musimy się przygotować na samodzielną obronę, jeśli USA osłabnie w Europie. Potrzebujemy rozbudowy Wojsk Obrony Terytorialnej na wzór szwajcarski/skandynawski. W naszych warunkach demograficznych i geopolitycznych powinna wystarczyć 3 milionowa obrona terytorialna wyposażona w dobrą broń maszynową i snajperską oraz nowoczesną lekką broń przeciwpancerną i przeciwlotniczą. Przydałaby się też 300 tysięczna armia zawodowa, która w pierwszej kolejności powinna rozwijać formacje wywiadu, kontrwywiadu, przeciwlotnicze i antyrakietowe, a na morzu małe ścigacze rakietowe i okręty podwodne.   Wyjątkowo tu się zgodzę , ale wdrożenie tego typu pomysłów (300 000 armia zawodowa!) nie jest, niestety, na naszą  chudą kiesę.  Nasza armia to czysta prowizorka, jakby przyszło co do czego, to nie daj Boże! Za Gierka powstało powiedzonko "nam nie trzeba Bundeswehry, nam wystarczy minus 4". I to niestety nadal okazuje się aktualne,  nasze państwo jest wiązane sznurkiem, i to kiepskim.
A
Aragorn
28 maja 2010, 17:59
Ot i mamy pojednanie z Moskwą. Oni mogą przy naszej granicy mieć bojowych rakiet, ile chcą, a nam nawet jednej baterii ćwiczebnej nie wolno... Moskwie przeszkadzają bardziej od tych wyrzutni amerykańscy żołnierze. A w czym im przeszkadzają? Ano w straszeniu nas atakiem dla wymuszania niekorzystnych umów gospodarczych. Dobrze, że są u nas Jankesi, ale żadne imperia, nawet nam przyjazne, nie są zawsze silne. Musimy się przygotować na samodzielną obronę, jeśli USA osłabnie w Europie. Potrzebujemy rozbudowy Wojsk Obrony Terytorialnej na wzór szwajcarski/skandynawski. W naszych warunkach demograficznych i geopolitycznych powinna wystarczyć 3 milionowa obrona terytorialna wyposażona w dobrą broń maszynową i snajperską oraz nowoczesną lekką broń przeciwpancerną i przeciwlotniczą. Przydałaby się też 300 tysięczna armia zawodowa, która w pierwszej kolejności powinna rozwijać formacje wywiadu, kontrwywiadu, przeciwlotnicze i antyrakietowe, a na morzu małe ścigacze rakietowe i okręty podwodne.
S
szary
28 maja 2010, 17:32
Takie Patrioty, żeby spełniały swoje zadanie u nas, to musiałoby być ich 6-10 dywizjonów.  (1 dywizjon= 4-6 baterii). tymczasem mamy 1 słownie  jedną  baterię, i to atrapę  podobno do cełów ćwiczebnych. Czy się mylę?
S
Stan
28 maja 2010, 17:08
 "rozmieszczenie rakiet wywoluje niepokoj".Patrzcie tylko,oni niepokoja sie aby  nie musieli nas zaatakowac."Im nuzna imet rakiety,a nam,nielzja".Z tego powodu "oni zachodjat w golowu",ze ktos moze powiedziec imperialistom "Stop".
Stanisław Miłosz
28 maja 2010, 13:29
Tłumacząc język dyplomatyczny na język naturalny brzmi to tak: Jedynym aktem w wykonaniu NATO i Polski, który nie zostanie przez Rosję uznany za agresywny jest wystawienie gołej pupy. Do bicia. Ten wniebogłosy wrzask bez powodu - Patrioty w Mrągowie były przecież zapowiedziane od dawna, są nieuzbrojone, wyłącznie dla celów szkoleniowych, zawitają do Polski kilka razy w roku - ma chyba na celu odwrócenie uwagi od zbliżającej się katastrofy śledztwa w sprawie katastrofy w Smoleńsku i - zawinionego lub nie - współudziału w niej Rosji. Przy okazji chce się zniechęcić Polskę do stałego zainstalowania tej wyłącznie defensywnej broni, przecież już co nieco przestarzałej (w stosunku do broni ofensywnych którymi już dziś Rosja dysponyuje) oraz zniechęcenia NATO i USA do sprzedaży jej Polsce w przyszłości (dziś jak wiadomo, nawet gdyby sprzedawano je Polsce za półdarmo, Polski z powodu dziury Tuska nie byłoby na nią stać).