Polacy poza granicami Polski licznie głosują

(fot. PAP/Stanisław Rozpędzik)
A.Akińczo / S.Wysocka / E.Manołowa / M.Zabłocki / A.Widzyk / Sz.Łucyk / G.Opińska / PAP / apio

Polacy mieszkający poza granicami Polski, a także wypoczywający za granicą licznie zgłaszają się do wyznaczonych punktów wyborczych, by wziąć udział w II turze wyborów prezydenckich.

Hiszpania

W Hiszpanii głosowanie w drugiej turze wyborów na prezydenta RP przebiega spokojnie, sprawnie i bez zakłóceń - poinformowała PAP konsul RP w Madrycie Agnieszka Kucińska. "Jest ogromne zainteresowanie wyborami" - dodała.

DEON.PL POLECA

Ok. godz. 14 tylko w Madrycie i w podmiejskim Getafe zagłosowało ok. 900 osób. To więcej niż w pierwszej turze.

Także w okręgu konsularnym Barcelony zapowiada się większa frekwencja w porównaniu z pierwszą turą. "Wybory przebiegają spokojnie, ale warto także podkreślić ich miłą, pozytywną atmosferę, pomimo panujących upałów i prawie półgodzinnej kolejki do głosowania" - powiedziała PAP wicekonsul w Barcelonie Dorota Kobierowska-Loroch. Głosuje wielu turystów na podstawie zaświadczeń. Do popołudnia głos oddało ok. 35 proc. osób zarejestrowanych oraz 180 z zaświadczeniami - powiedziała.

"Rozpoczął się sezon turystyczny, więc zainteresowanie wyborami jest duże także na Wyspach Kanaryjskich" - powiedziała PAP przewodnicząca komisji wyborczej na Teneryfie Agnieszka Królik. Do godz. 14.00 na Teneryfie zagłosowało ponad 250 osób. "Wielu przychodzi zagłosować przed wycieczkami, albo w drodze z wycieczek" - dodała Agnieszka Królik.

Podkreśliła dobrą współpracę przy wyborach z lokalnymi władzami. "Lokalna policja przychodzi do nas, aby zapytać, czy wszystko w porządku; teren wokół punktu wyborczego jest patrolowany" - powiedziała.

W Hiszpanii do głosowania na podstawie rejestracji jest uprawnionych 5 596 osób, w tym 3 609 w okręgu konsularnym Madrytu i 1 987 osób w obejmującym Katalonię i Baleary okręgu Barcelony.

Ambasada RP utworzyła 11 obwodów głosowania - dziewięć w okręgu konsularnym Madrytu i dwa w okręgu barcelońskim. To największa liczba obwodów głosowania utworzonych do tej pory na terenie Hiszpanii. Podczas wyborów w 2005 roku utworzono tylko trzy okręgi wyborcze, a w wyborach do Sejmu i Senatu w 2007 roku było ich siedem.

Obywatele polscy, turyści oraz Polacy przebywający na terenie Hiszpanii, mogą głosować w dwóch komisjach powołanych w Madrycie oraz w lokalach w Getafe, Pampelunie, Walencji, Maladze, Las Palmas de Gran Canaria, Barcelonie, Murcji, na Majorce i na Teneryfie. Po raz pierwszy można głosować na wyspach, w Andaluzji i w Getafe na przedmieściach Madrytu. Po raz pierwszy również utworzono więcej niż jeden obwód głosowania w Madrycie.

Francja

Francuska Polonia oraz turyści goszczący w tym kraju mogą głosować w drugiej turze wyborów prezydenckich w pięciu dużych miastach: w Paryżu, Lille, Strasburgu, Lyonie i Tuluzie.

W niedzielę wczesnym popołudniem przed paryskim lokalem wyborczym w siedzibie Instytutu Polskiego stała blisko stumetrowa kolejka chętnych do oddania głosu. Głosowanie przebiega bez zakłóceń, choć rano - jeszcze przed otwarciem lokalu - zanotowano incydent wyborczy. Jak poinformował PAP konsul Kwiatkowski, w nocy z soboty na niedzielę nieznane osoby zakłóciły ciszę wyborczą rozwieszając na budynkach w okolicy paryskiego lokalu wyborczego przy ulicy Jean Goujon plakaty wyborcze Jarosława Kaczyńskiego. Według konsula członkowie komisji wyborczej usunęli te afisze jeszcze przed godziną 6 rano, gdy rozpoczęło się głosowanie.

Druga tura cieszy się większym zainteresowaniem niż pierwsza, a paryski lokal wyborczy jest oblegany przez głosujących już od godzin przedpołudniowych. Jak poinformował PAP w niedzielę konsul RP w Paryżu Mikołaj Kwiatkowski, przed druga turą zarejestrowało się w stolicy Francji 8765 wyborców, czyli około 1800 tys. więcej niż w pierwszej turze.

Najbardziej tłoczno było przed urnami tuż po południu, gdy przed budynkiem Instytutu Polskiego widać było kolejkę długą na 50 metrów. Wśród czekających nie brak było całych rodzin z dziećmi, a także osób, które spędzają wakacje we Francji. Mimo dochodzącego do kilkudziesięciu minut czasu oczekiwania i upalnej pogody w kolejce do urny nie widać było zniecierpliwienia.

"Chciałabym mieć prezydenta kompetentnego, uczciwego, pełnego dynamizmu, który nie boi się przeprowadzać reform i ma wizję na daleką przyszłość - nawet na 50 lat. I dla którego gospodarka jest w centrum zainteresowań" - powiedziała PAP 29-letnia prawniczka Iwona. "Cieszę się, że demokracja w Polsce dobrze funkcjonuje i że jest tam stabilność polityczna" - dodała ta młoda paryżanka, od 18 lat zamieszkała za granicą, podkreślająca jednak z dumą swoją "polską krew".

Po oddaniu głosu 44-letni Ryszard, pracownik firmy budowlanej, od blisko 20 lat we Francji, powiedział PAP, iż "ma nadzieję, że po tych wyborach będzie lepiej". Jego zdaniem, bardzo ważne jest to, by nowy prezydent "był uczciwy, nie sprzedał kraju w obce ręce i żeby zabezpieczył młodym ludziom pracę w Polsce, aby oni nie emigrowali". "Każdy z kandydatów dużo obiecuje, ale wszystko się okaże w przyszłości" - zaznaczył.

Polskie lokale wyborcze we Francji będą czynne w niedzielę do godziny 20.

Bułgaria

Liczba Polaków głosujących w lokalu wyborczym w polskim domu wypoczynkowym w kurorcie Święty Konstantyn koło Warny przerosła wszelkie oczekiwania - poinformowała PAP Karolina Bykowska z wydziału konsularnego RP w Bułgarii.

Do godz. 16 (godz. 15 czasu polskiego) głos oddało ponad 800 osób, znacznie więcej niż było zapisanych na liście w lokalu. Z zaświadczeniami przychodzą zarówno turyści indywidualni, jak i grupy zorganizowane przez biura podróży.

W Sofii o tej samej godzinie frekwencja wyniosła około 50 proc. Głosowały 140 osoby, w tym część z zaświadczeniami.

Dla mieszkających w Płowdiwie, Plewenie, Błagojewgradzie obywateli polskich Sofia jest jednak zbyt oddalona i większość rezygnuje z głosowania. To samo dotyczy Polaków żyjących w Burgasie i okolicach, którzy musieliby pojechać do Świętego Konstantyna. Głosują tam natomiast Polacy z Dobricza.

Głosująca w Sofii dwudziestolatka z polsko-bułgarskiego małżeństwa powiedziała PAP, że oddała głos, ponieważ uważa obecne wybory za bardzo ważne, tym bardziej, że rozważa wyjazd do Polski na stałe. Zapewniła, że często jeździ do Polski, orientuje się w sytuacji i podjęła zdecydowany wybór.

Niemcy

Wysoka frekwencja towarzyszy drugiej turze wyborów prezydenckich w Berlinie i okolicach. W komisji obwodowej w ambasadzie polskiej do godz. 13 głosowało 1350 osób, ponad jedna trzecia zapisanych na listach wyborców.

W całych Niemczech chęć udziału w wyborach prezydenckich zgłosiło 27 tys. osób, w tym blisko 8 tys. przed drugą turą. Polacy mogą głosować w dziewięciu niemieckich miastach. Oprócz Berlina są to: Hamburg, Brema, Kolonia, Frankfurt nad Menem, Dortmund, Monachium, Stuttgart i Lipsk.

Jak powiedział PAP przewodniczący komisji w ambasadzie w Berlinie Tadeusz Śniadecki, głosowanie przebiega sprawnie, a kolejki przed punktem wyborczym nie są długie.

Do wczesnego popołudnia zgłosiło się około 200 osób z zaświadczeniami o prawie do głosowania, dużo więcej niż podczas pierwszej tury wyborów 20 czerwca. Znaczna część tych wyborców to turyści, którzy przyjeżdżają w zorganizowanych grupach. Po południu głosowała m.in. 33-grupa uczestników studenckiego obozu językowego.

Polacy w Berlinie mogą głosować w dwóch punktach wyborczych. Przed drugą turą spis wyborów w obwodowej komisji, utworzonej w ambasadzie obejmował 3600 osób. Z kolei na listy w komisji w Instytucie Polskim wpisało się łącznie ok. 1800 osób.

Osoby biorące udział w głosowaniu mówią, że chcą współdecydować o tym, kto sprawuje władzę w Polsce, choć sami często mieszkają za granicą od kilkudziesięciu lat.

"Wybory to sprawa, która powinna żywotnie interesować każdego Polaka, nie tylko tych, którzy mieszkają w kraju" - powiedział PAP Marian Wierciski, który pochodzi z Pomorza, a w Niemczech mieszka od 1983 r.

"Dziś trzeba skonsolidować siły, więc przyjechaliśmy, choć mamy w planie wypoczynek nad jeziorem. Chcemy też dać dobry przykład 10-letniemu synowi, który dziś nam towarzyszył" - dodała żona Wierciskiego, Katarzyna.

"Mieszkamy w Niemczech od ponad 20 lat, ale nie zapominamy przecież o Polsce, gdzie żyją nasze rodziny. Chcielibyśmy, by coś się tam zmieniło, przede wszystkim politycy. Powinni się uspokoić, przestać obrażać się wzajemnie i myśleć o tym, co mogą zrobić dla kraju. Bo swoim zachowaniem nas ośmieszają" - mówiła jedna z Polek, która od 23 lat żyje w Niemczech.

Około południa przed ambasadą doszło do incydentu. Jak relacjonowali PAP świadkowie, niemiecki kierowca, który przez kilkadziesiąt sekund miał kłopot z przejazdem na wąskiej uliczce, krzyknął w kierunku grupy oczekującej przed placówką: "Scheiss Polaken! Polen nach Hause!" ("Cholerni Polacy, do domu!). Świadkowie zdarzenia spisali numery rejestracyjne pojazdu i zapowiedzieli złożenie skargi do prokuratury.

Według konsul generalnej RP w Monachium Elżbiety Sobótki, także w komisji monachijskiej oraz w Stuttgarcie głosowanie przebiega sprawnie, a frekwencja jest wyższa niż o tej samej porze w trakcie I tury.

W dwóch obwodach do głosowania, podlegających temu konsulatowi, na listy wyborców wpisało się łącznie ok. 8000 osób (6000 w Monachium oraz 2000 w Stuttgarcie). "Cały czas mamy kolejkę, ale wszystko odbywa się sprawnie i spokojnie" - zapewniła PAP konsul Sobótka.

Na listy wyborców w komisjach obwodowych w Kolonii, Frankfurcie nad Menem i w Dortmundzie wpisało się łącznie 10 tys. osób, o trzy tysiące więcej niż było przed pierwsza turą - poinformowała PAP konsul generalna w Kolonii Róża Kozłowska. Jak przyznała, to rekordowa liczba, lecz rozczarowuje biorąc pod uwagę to, że w tym regionie Niemiec żyje około 300 tysięcy osób z polskim paszportem.

Czechy

Polacy mieszkający lub tymczasowo przebywający w Czechach licznie przychodzą do polskiej ambasady w Pradze, aby oddać głos w drugiej turze wyborów prezydenckich.

Wśród głosujących przeważali turyści. Wielu z nich z nich miało przy sobie zaświadczenia uprawniające do głosowania poza macierzystym obwodem wyborczym.

Przewodniczący komisji wyborczej w ambasadzie Michał Chrząstowski powiedzia wczesnym popołudniem, że liczba głosujących jest podobna do frekwencji w pierwszej turze. Dodał jednak, że obecnie widać więcej turystów.

Polska ambasada mieści się na Malej Stranie, około 300 metrów od Mostu Karola.

Duże grupy przybyły do ambasady około godziny 13; przy wejściu do polskiej placówki dyplomatycznej ustawiały się długie kolejki. Wśród głosujących był m.in. aktor Michał Bajor, który do Czech przyjechał prywatnie.

Polacy w Republice Czeskiej mogą jeszcze głosować w drugim obwodzie wyborczym, utworzonym przy konsulacie generalnym RP w Ostrawie. Według Chrząstowskiego tam frekwencja może być niższa niż w pierwszej turze 20 czerwca, gdyż wielu Polaków z Zaolzia pobrało potrzebne do głosowania zaświadczenia i - korzystając z trwającego w Czechach do środy "długiego weekendu" - wyjechało do rodzin w Polsce.

Belgia

Belgia: urny pod specjalnym nadzorem

Włochy

Polacy, mieszkający i czasowo przebywający we Włoszech, masowo przybywają do trzech komisji wyborczych w Rzymie, Mediolanie i Neapolu, by zagłosować w drugiej turze wyborów prezydenckich. Zanotowano tam wysoką frekwencję, a przed polskimi placówkami stoją kolejki.

W trzech miastach na drugą turę wyborów zgłosiło się o wiele więcej osób niż na pierwszą 20 czerwca. Przychodzi bardzo dużo Polaków z zaświadczeniami ze swych obwodowych komisji wyborczych w kraju. To zaś oznacza, że liczba głosujących znacznie przekroczy liczbę tych, którzy wcześniej zapisali się na wybory.

Cały czas tłumy przybywają do ambasady RP w Rzymie, gdzie przyjęto zgłoszenia od ponad trzech tysięcy osób. To prawie o tysiąc więcej niż przed dwoma tygodniami. Już wiadomo, że liczba głosujących będzie bardzo wysoka. Wśród wyborców są duże grupy przedstawicieli duchowieństwa, pracujących na stałe w Wiecznym Mieście oraz Watykanie. Jest też wielu turystów, którzy spędzają wakacje we włoskiej stolicy.

Kolejka stoi przed konsulatem generalnym w Mediolanie. Na wybory zapisało się tam 1450 osób, o około 500 więcej niż przed pierwszą turą. Konsul generalny Krzysztof Strzałka powiedział PAP, że do południa głosy oddało już około 500 osób. Wyjaśnił, że ze względu na bardzo wysoką temperaturę w stolicy Lombardii zorganizowano głosowanie tak, aby ludzie stali w kolejce w cieniu. "Przygotowaliśmy altankę, aby każdy mógł ochłonąć chwilę od upału" - dodał konsul.

W punkcie wyborczym, zorganizowanym w siedzibie organizacji polonijnej w Neapolu na listy wyborcze wpisano 280 osób. W pierwszej turze było ich dwa razy mniej.

Litwa

W niedzielę, w ciągu pierwszych sześciu godzin, do godz. 12 czasu litewskiego (11 czasu polskiego), z możliwości głosowania w drugiej turze wyborów prezydenckich w polskim konsulacie w Wilnie skorzystało ponad 400 osób, głównie turyści z Polski.

Jak poinformował PAP kierownik wydziału konsularnego, pierwszy radca ambasady Stanisław Kargul, aktywność wyborców w porównaniu z poprzednią turą, jest większa. Przed dwoma tygodniami, w ciągu pierwszych sześciu godzin, udział w głosowaniu w Wilnie wzięło około 300 osób.

Największy ruch w polskim konsulacie w Wilnie był od 9.00 do 11.00. W tym czasie głosowały trzy wycieczki w Warszawy, wycieczki ze Śląska, Poznania, z Małopolski.

Głosujący zaznaczali, że udział w wyborach, to obywatelski obowiązek oraz że głosują, bo nie są im obojętne, kto zostanie prezydentem, chcą, by państwo funkcjonowało bez zakłóceń.

W polskich wyborach prezydenckich w Wilnie udział biorą też obywatele polscy, którzy mieszkają na Litwie bądź przebywają tu czasowo. Według danych wydziału konsularnego, takich osób jest około 700, ale udział w drugiej turze wyborów zawczasu zgłosiło 273 obywateli Polski.

Polacy będący obywatelami Litwy nie mają prawa wyboru, gdyż zgodnie z litewskim ustawodawstwem nie mogą mieć podwójnego obywatelstwa.

Na Litwie jest czynny tylko jeden lokal wyborczy - w siedzibie wydziału konsularnego ambasady polskiej. Będzie on otwarty do godz. 20 czasu litewskiego (19 czasu polskiego).

Przewiduje się, że wyniki wyborów w Wilnie będą znane około godz. 23 czasu litewskiego.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Polacy poza granicami Polski licznie głosują
Komentarze (1)
A
Andy
4 lipca 2010, 18:35
A jak w USA i Kanadzie?