Pussy Riot nie zamierzają o nic prosić Putina

(fot. EPA/Maksim Szipenkow)
PAP / drr

Członkinie grupy punkrockowej Pussy Riot, skazane w piątek na kary po dwa lata łagru za "chuligaństwo motywowane nienawiścią religijną", nie zwrócą się do prezydenta Rosji Władimira Putina o ułaskawienie - poinformował w poniedziałek jeden z ich adwokatów.

- Nasze klientki nie poproszą o ułaskawienie - oznajmił Nikołaj Połozow. Dodał, że gdy adwokaci zapytali trzy młode kobiety w sprawie ewentualnego wystąpienia do prezydenta o ułaskawienie, odparły one, abyśmy "poszli do diabła z taką łaską".

Połozow zapowiedział równocześnie, że zostanie złożona apelacja od wyroku.

Tymczasem rosyjska policja poszukuje pozostałych członkiń grupy punkrockowej Pussy Riot, które również uczestniczyły w, jak to same określiły, "punkowej modlitwie" w moskiewskim soborze. Antyputinowski utwór wykonywało pięć kobiet; trzy skazano na 2 lata wiezienia.

- Obecnie są prowadzone czynności dochodzeniowo-operacyjne w celu ustalenia tożsamości i miejsca pobytu innych dziewcząt - powiedział przedstawiciel moskiewskiego urzędu MSW. Nie podał, ile osób jest poszukiwanych, lecz wyjaśnił, że wobec nich wszczęto odrębne dochodzenie.

W trakcie procesu trzech członkiń Pussy Riot inne wykonawczynie antyputinowskiego utworu w soborze Chrystusa Zbawiciela budziły niewielkie zainteresowanie osób, które uznały się za poszkodowane - pisze portal newsru.com. Gdy w pewnym momencie zapytano o nie, podsądne odpowiedziały, że nie znają pozostałych, bo w ich grupie obowiązuje zasada całkowitej anonimowości, a członkinie Pussy Riot używają pseudonimów.

21 lutego pięć kobiet z kolorowych kominiarkach wykonało w moskiewskiej świątyni utwór "Bogurodzico, przegoń Putina". Kilka dni później aresztowano trzy z nich. 22-letnia Nadieżda Tołokonnikowa, 24-letnia Maria Alochina i 29-letnia Jekatierina Samucewicz zostały uznane za winne "chuligaństwa motywowanego nienawiścią religijną" i skazane w miniony piątek na dwa lata więzienia.

W zamyśle performerek akcja w soborze była protestem przeciwko powrotowi Władimira Putina na Kreml i poparciu, jakiego w kampanii wyborczej udzielił mu zwierzchnik rosyjskiej Cerkwi prawosławnej, patriarcha Cyryl. Swój występ określiły jako "modlitwę punkową".

O uwolnienie członkiń Pussy Riot bezskutecznie apelowali rosyjscy oraz zagraniczni twórcy kultury i artyści, a skazanie performerek wywołało protesty i obawy o przestrzeganie w Rosji wolności słowa. Obrona zapowiedziała apelację.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Pussy Riot nie zamierzają o nic prosić Putina
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.