Rasmussen: nie można tego zignorować

(fot. EPA/Olivier Hoslet)
PAP / drr

Sojusznicy w NATO wierzą, że niewyobrażalne działania, które pochłonęły życie setek mężczyzn, kobiet i dzieci, nie mogą być zignorowane - oświadczył w poniedziałek sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen, mówiąc o ataku z użyciem broni chemicznej w Syrii.

Odpowiadając na pytania dziennikarzy podczas konferencji prasowej w Brukseli, Rasmussen ocenił, że brak zdecydowanej reakcji społeczności międzynarodowej na atak z użyciem broni chemicznej w Syrii byłby zachęcającym sygnałem dla dyktatorów. Zaznaczył też, że jest "osobiście przekonany", iż użyto broni chemicznej 21 sierpnia pod Damaszkiem i że to reżim Baszara el-Asada jest za to odpowiedzialny. Poinformował, że członkowie NATO dzielą się z Sojuszem swoimi informacjami wywiadowczymi w tej sprawie.

"Stanowisko NATO jest jasne. Atak z użyciem broni chemicznej, który miał miejsce 21 sierpnia pod Damaszkiem, był odrażający i jest nie do usprawiedliwienia" - mówił szef NATO. "Wierzymy, że te niewyobrażalne działania, które pochłonęły życie setek mężczyzn, kobiet i dzieci, nie mogą być zignorowane. Są powody, dla których broń chemiczna jest zabroniona w cywilizowanym świecie. To makabryczna i barbarzyńska broń, dla której nie ma miejsca w XXI wieku. Sojusznicy w NATO traktują użycie broni chemicznej jako zagrożenie dla międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa" - dodał.

Jego zdaniem jest zgoda wśród sojuszników NATO co do potrzeby "zdecydowanej, międzynarodowej odpowiedzi" na użycie broni chemicznej w Syrii, by uniknąć takich ataków w przyszłości, choć nie została jeszcze podjęta żadna decyzja. "Sojusznicy się konsultują, ale sądzę, że jest zgoda co do tego, że potrzebujemy międzynarodowej odpowiedzi, by uniknąć ataków z użyciem broni chemicznej w przyszłości. Powiedziałbym, że to wysłałoby niebezpieczny sygnał do dyktatorów na całym świecie, gdybyśmy pozostali bezczynni i nie zareagowali" - oświadczył.

"Międzynarodowa społeczność powinna zareagować, bo w przeciwnym razie wysłałaby sygnał dyktatorom, że można użyć broni chemicznej bez jakiejkolwiek reakcji ze strony społeczności międzynarodowej" - dodał.

Jak zaznaczył, powstaje teraz pytanie, jak i kiedy zareagować. "W demokracji trzeba uszanować i zaakceptować dyskusje i demokratyczne procedury" - powiedział szef NATO. Dodał, że Sojusz służy tylko jako forum konsultacji między sojusznikami i - jak podkreślił Rasmussen - nie widzi on innej roli dla NATO w sprawie Syrii. "To do indywidualnych sojuszników (w NATO) należy decyzja, jak odpowiedzieć i przy użyciu jakich środków militarnych, jeśli zdecydują się odpowiedzieć" - powiedział pytany przez dziennikarzy o rodzaj ewentualnej interwencji w Syrii.

Odnosząc się do ewentualnego ataku Syrii na Turcję, która leży na granicy Sojuszu i sąsiaduje z Syrią, zaznaczył: "Po pierwsze powiedziałbym, że to jest bardzo hipotetyczne pytanie". Jednak zapewnił, że "w razie ataku na Turcję (...) oczywiście sojusznicy zebraliby się i skonsultowali ze sobą, jak właściwie odpowiedzieć". Przypomniał, że do Turcji zostały już wysłane rakiety Patriot, by zapewnić skuteczną ochronę tego kraju.

W trwającej już od ponad dwóch lat wojnie domowej między syryjskimi siłami rządowymi prezydenta Baszara al-Asada a rebeliantami zginęło już około 100 tys. osób. W ataku z użyciem broni chemicznej 21 sierpnia pod Damaszkiem mogło zginąć około 1300 osób.

Po zapowiedzi ataku ostrzegawczego o ograniczonym zasięgu na reżim w Damaszku prezydent USA Barack Obama zdecydował się zwrócić najpierw o zgodę Kongresu. Obama oświadczył w sobotę, że zdecydował o uderzeniu militarnym w cele syryjskiego reżimu w reakcji na atak chemiczny z 21 sierpnia. Jednocześnie poinformował, że będzie zabiegał o autoryzację Kongresu USA dla tej operacji. Powiedział, że Stany Zjednoczone będą silniejsze, gdy decyzja o akcji militarnej w Syrii będzie mieć poparcie narodu amerykańskiego.

Wcześniej, w czwartek, perspektywa międzynarodowej akcji przeciw Syrii wyraźnie się oddaliła. Brytyjska Izba Gmin (niższa izba parlamentu) sprzeciwiła się wnioskowi premiera Davida Camerona o interwencję wojskową w celu ukarania syryjskiego reżimu. Cameron zapewnił, że uszanuje stanowisko parlamentu. Wcześniej to Wielka Brytania, obok Francji, od miesięcy najbardziej naciskała na międzynarodowe zaangażowanie w konflikt w Syrii.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Rasmussen: nie można tego zignorować
Komentarze (2)
2 września 2013, 20:34
[url]http://www.deon.pl/wiadomosci/polska/art,19165,polska-nie-wezmie-udzialu-w-interwencji-w-syrii.html[/url]
2 września 2013, 20:32
Już się wycofujecie?  Nie trzeba było długo czekać... Pytanie brzmi teraz, czy tak samo gładko jak po maśle premier Tusk wycofa się ze słów, według ktorych "nie przewiduje się" udziału Polski w tej wojnie, która jest planowana. "Nie przewiduje się"... [url]http://www.deon.pl/wiadomosci/swiat/art,14456,nato-nie-planuje-operacji-wojskowej-w-syrii.html[/url]