Ratowanie Cypru podważa zaufanie do euro
Sposób ratowania Cypru przed bankructwem zaszkodził reputacji MFW i strefy euro, ujawnił też słabości niektórych jej instytucji i ich skomplikowane, powolne procesy decyzyjne - napisał w piątek "The Wall Street Journal".
"Nigdy w historii pakietów pomocowych tak wielu nie straciło tak bardzo wiarygodności, za tak niewielką sumę - napisał "WSJ". - To najważniejszy wniosek, jaki teraz, gdy opadły emocje, można wyciągnąć z ratowania Cypru. Negocjowanie w sprawie pakietów pomocowych dla zbankrutowanych rządów nigdy nie było łatwe. Ale na chaotycznych, podważających zaufanie rozmowach (ws. Cypru) stracili wszyscy".
W akcję ratunkową zaangażowany był Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Europejski Bank Centralny i Komisja Europejska oraz rządy strefy euro - przypomina dziennik finansowy.
Lekcja, jaką z rozwiązania przyjętego wobec Nikozji wyciągną inwestorzy jest taka, że oto po raz pierwszy, odkąd zaczął się kryzys w unii walutowej, program ratunkowy przyjęty w jakimś kraju sprawił, że straty ponieśli właściciele depozytów bankowych. Nie ułatwi to żadnych negocjacji w przyszłości - ostrzega "WSJ".
"Po porozumieniu w sprawie Cypru nie ma wygranych (...). Powstaje ryzyko, że następne takie negocjacje będą trudne i toksyczne" - powiedział w rozmowie z "WSJ" dyrektor Eurasia Group w Nowym Jorku, Mujtaba Rahman. Eurasia Group jest międzynarodową grupą konsultingową specjalizującą się w analizach politycznych i gospodarczych.
EBC w pewnym sensie umocnił swą pozycję podczas cypryjskiego kryzysu, skrócił bowiem negocjacje, grożąc odcięciem płynności dla tamtejszych banków. "Analitycy zastanawiają się jednak, czy siła EBC została wykorzystana w dobrej sprawie. Ponadto, (...) instytucja, która powinna być z założenia daleka od mieszania się do polityki i wolna od jej wpływów z całą pewnością podejmuje decyzje o istotnym znaczeniu politycznym" - podkreśla konserwatywny dziennik.
Pomysł, zgodnie z którym to właściciele depozytów mieli ponieść częściowo koszty tej akcji ratunkowej, wyszedł z MFW. Eksperci tego Funduszu wciąż mają sobie za złe, że w 2010 roku zaakceptowali program ratunkowy dla Grecji, który sprawił, że skala zadłużenia tego kraju wzrosła niebotycznie i zapewne sumy te nigdy nie zostaną zwrócone. Tym razem MFW postanowił znaleźć inne rozwiązanie i popadł w inną skrajność, obciążając klientów banków częściowym kosztem akcji ratunkowej - pisze "WSJ".
Stało się ponadto jasne, że nawet w obliczu kolejnego poważnego kryzysu niektóre instytucje, jak eurogrupa, nie są w stanie podjąć szybko decyzji; tym razem ministrowie finansów stali się postronnymi obserwatorami, a ostateczne porozumienia negocjowali inni politycy, jak przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy - konkluduje nowojorski dziennik.
Prezydent: Potrzebujemy dodatkowej pomocy od UE
Skomentuj artykuł