Są nierozwiązane sprawy między Polską a Litwą
Między Polską a Litwą jest wiele spraw nierozwiązanych, a oczekiwanie tyle lat na wykonanie traktatu polsko-litewskiego jest rzeczą trudną do zrozumienia dla polskiej polityki - powiedział w środę na Litwie prezydent Bronisław Komorowski.
Prezydent RP przebywa z jednodniową wizytą na Litwie na zaproszenie prezydent Dalii Grybauskaite. Podczas oficjalnych uroczystości z okazji Dnia Odzyskania Niepodległości przez Litwę planowane jest przemówienie Bronisława Komorowskiego. Częścią obchodów będzie też msza św. w katedrze wileńskiej.
Rano prezydent spotkał się z przedstawicielami społeczności polskiej w podwileńskiej miejscowości Mejszagoła. Wzywając Litwinów do lepszego traktowania Polaków podkreślił, że wszyscy Polacy mieszkający na Litwie są "cząstką narodu polskiego", czy "to się komuś podoba, czy nie". W jego ocenie mniejszości narodowe są źródłem cennej różnorodności i bogactwa, o które wszystkie państwa powinny dbać. "Polska tak czyni w stosunku do mniejszości litewskiej" - zapewnił.
"Patrzę na Polaków na Litwie i na Litwinów w Polsce jako na potencjalne źródło bogactwa. Jeśli ktoś w Polsce mnie pyta, jaki stosunek powinno mieć państwo polskie do Litwinów mieszkających w Polsce odpowiadam, że powinniśmy ich traktować nie tylko jako współobywateli, ale jako wielką wartość, bo różnorodność jest wartością. Tak zbudowany jest świat i tak zbudowana jest Unia Europejska - na poszanowaniu różnorodności, nie tylko tolerowaniu, ale poszanowaniu, bo to jest wartość dla wszystkich" - podkreślił Komorowski.
Prezydent zaznaczył, że jednym z założeń polskiej polityki po 1989 roku jest otwartość na pełne pojednanie i współpracę ze wszystkimi sąsiadami, czego odzwierciedleniem jest stosunek państwa polskiego do mniejszości narodowych.
"Rolą państwa, szczególnie dominującego, jest dbałość o mniejszości. To dlatego w Polsce nie ma progu wyborczego dla kandydatów z mniejszości narodowej; jest próg wyborczy dla nas, dla Polaków. Chcemy, aby w polskim parlamencie zasiadali przedstawiciele innych nacji współtworzących naszą Ojczyznę. (...) Chcemy, aby różnorodność wyrażała się w tym, że to sami obywatele dokonują wyborów w największym stopniu jak to jest możliwe" - powiedział Komorowski.
Prezydent podczas swojego wystąpienia podkreslił, że w relacjach polsko-litewskich jest wiele spraw nierozwiązanych, które są powodem do zaniepokojenia i rozgoryczenia. W jego ocenie, rzeczą trudną do zrozumienia dla Polaków, ale także dla polskiej polityki jest fakt, że od ponad 10 lat nie możemy się doczekać wykonania traktatu polsko-litewskiego z 1994 roku, który - jak zaznaczył - miał być fundamentem relacji między państwami i narodami.
"To nie może być powodem do zerwania relacji, to nie może być powodem do zaniechania współpracy, ale to jest źródłem pewnego zaniepokojenia, rozgoryczenia oraz rozczarowania" - powiedział Bronisław Komorowski.
Zdaniem prezydenta, wymiar symboliczny miało odrzucenie przez litewski Sejm w kwietniu ubiegłego roku, w dniu wizyty w Wilnie Lecha Kaczyńskiego, ustawy umożliwiającej Polakom - obywatelom Litwy zapisywanie ich nazwisk w dokumentach litewskich w formie oryginalnej.
"Przyjazd mojego poprzednika, prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego z nadzieją, że zostanie załatwiona w końcu sprawa ustawy o pisowni nazwisk zakończył się tak, jak się zakończył. Wizyta 8 kwietnia, na dwa dni przed katastrofą smoleńską oznaczała, że w dniu przyjazdu polskiego prezydenta, Sejm litewski odrzucił ustawę, która miała być elementem wykonania zobowiązań przyjętych w układzie z 1994 roku" - podkreślił Komorowski.
Prezydent, wśród wielu problemów nierozwiązanych wskazał na kwestie polskiej pisowni nazwisk i nazw miejscowości, polskiego szkolnictwa na Litwie oraz zwrotu ziemi.
Jak podkreślił, to przede wszystkim władze litewskie powinny zadbać o to, aby sytuacja polskiego szkolnictwa i mniejszości polskiej na Litwie nie uległa pogorszeniu.
Według prezydenta kwestie te "prędzej, czy później będą musiały być rozwiązane po myśli" polskiej mniejszości. "Taki jest trend w całej Europie" - dodał.
Prezydent zaproponował litewskim parlamentarzystom, aby odwiedzili Polskę i zobaczyli, jak jest w naszym kraju traktowana litewska mniejszość oraz jak w Polsce funkcjonują dwujęzyczne nazwy miejscowości i dwujęzyczne szkoły. "To nic nie kosztowało Polski i Polaków, że ktoś pisze swoje nazwisko w pisowni niemieckiej, ukraińskiej, litewskiej czy białoruskiej. To nic nie zabrało Polsce, że są dwie nazwy miejscowości. To naprawdę nie boli" - zaznaczył.
Skomentuj artykuł