Sikorski w Kabulu o umowie UE-Afganistan
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski zapowiedział we wtorek w Kabulu, że polska prezydencja rozpocznie w ramach UE proces negocjacji mandatu na negocjacje umowy o współpracy UE-Afganistan, która ma pomóc ustabilizować kraj po wycofaniu NATO w 2014 r.
- To bardzo ambitny cel, ale zrobię co w mojej mocy, by co najmniej rozpocząć proces uzgadniania mandatu UE na te negocjacje - powiedział Sikorski na konferencji prasowej po spotkaniu z afgańskim ministrem spraw zagranicznych Zalmajem Rasulem.
Wyraził przy tym nadzieję, że same negocjacje porozumienia o partnerstwie i rozwoju rozpoczną się w przyszłym roku. Najpierw mandat na rozmowy, który ma być zaproponowany przez Komisję Europejską, muszą jednomyślnie przyjąć wszystkie kraje UE.
- Będzie to ramowe porozumienie, które obejmie całość stosunków UE-Afganistan we wszystkich aspektach. Będzie też obejmowało kwestie pomocy rozwojowej - dodał minister. - Osobiście zrobię co w mojej mocy, by w miarę jak zmniejszamy obecność wojskową, zwiększać pomoc rozwojową, by zapewnić przyszłość Afganistanowi - zapewnił szef polskiej dyplomacji.
W tej chwili UE przeznacza co roku 200 mln euro na pomoc dla Afganistanu, do czego dochodzi ok. miliarda euro pomocy od krajów członkowskich.
- Sądzę, że unijny udział w tej pomocy powinien być zwiększony w miarę jak zbliżamy się do roku 2014 - powiedział Sikorski, który wcześniej spotkał się także z prezydentem Afganistanu Hamidem Karzajem.
Tłumaczył, że UE nie chce zostawić Afganistanu samemu sobie, gdy - jak wynika z uzgodnionego planu NATO - do końca 2014 roku odpowiedzialność za bezpieczeństwo kraju zostanie przekazana przez międzynarodowe siły ISAF Afgańczykom, co nie oznacza pełnego wycofania obcych wojsk. Przypomniał, że w latach 90. taki błąd popełniła wspólnota międzynarodowa, co w konsekwencji doprowadziło do przejęcia władzy w Afganistanie przez talibów.
- Nie ma wątpliwości, że po wycofaniu obcych wojsk z Afganistanu przed nami staną pewne wyzwania gospodarcze. UE zapewniła nas, że nie zostawi nas samych - mówił z zadowoleniem Zalmaj Rasul. Podkreślał, że stosunki z UE są dla Afganistanu ważne ze względu na pomoc rozwojową, na którą liczy rząd w Kabulu.
Programy pomocy UE dla Afganistanu dotyczą przede wszystkim rozwoju wsi i rolnictwa, ale także zarządzania, ochrony zdrowia, współpracy regionalnej i budowy państwa prawa. Jej zwiększenie jest jednak warunkowane walką z korupcją. Według organizacji pozarządowej Transparency International, Afganistan należy do najbardziej skorumpowanych krajów świata. W 2010 roku ujawniono, że afgańscy urzędnicy przelali miliardy dolarów międzynarodowej pomocy na rachunki bankowe za granicą.
Rozmowy Sikorskiego w Kabulu w dużej mierze dotyczyły stosunków UE-Afganistan, bowiem podobnie jak w Pakistanie, gdzie przebywał w ostatnich dniach, Sikorski występował w imieniu szefowej unijnej dyplomacji Catherine Ashton, reprezentując Unię Europejską. Dlatego też ambasador UE w Afganistanie Vygaudas Uszackas towarzyszył polskiemu ministrowi w rozmowach.
Sikorski rozmawiał też o dwustronnych stosunkach polsko-afgańskich, potwierdzając m.in. plany militarnego wycofania się Polski z Afganistanu. - Zamierzamy przekazać odpowiedzialność za prowincję Ghazni, gdzie służy 2600 naszych żołnierzy, kiedy powiecie, że jesteście gotowi - oświadczył. Ponadto Polska liczy na rozwój wymiany handlowej z Afganistanem, stąd w delegacji towarzyszą Sikorskiemu szefowie firm Lubawa, Bumar (obie produkują m.in. na potrzeby wojska) oraz firmy Dolnośląskie Surowce Skalne, która jest dostawcą kruszyw na budowę dróg i kolei oraz do produkcji betonu.
Sikorski był też pytany o rozpoczęty w tym roku proces rozmów z talibami. Zaznaczył, że w tej sprawie decyzje należą do afgańskich władz. Zauważył przy tym: "Pojednanie to coś, co prowadzimy z wrogiem, tak by w konsekwencji nie był on wrogiem i by można było żyć w jednym kraju. Wojny domowe kończą się negocjacjami i pojednaniem." Jako przykład podał Hiszpanię, Ulster i Polskę.
- Generał (Wojciech) Jaruzelski był wojskowym komunistycznym dyktatorem. W drodze negocjacji oddał władzę. Jest postacią wielce kontrowersyjną, ale chociaż ma krew na rękach, to może żyć w swoim kraju - powiedział minister.
Skomentuj artykuł