Do udziału w protestacyjnych marszach pod wspólnym hasłem "Najpierw sprawiedliwość" wezwały w piątek sudańskie siły opozycyjne. Chciały one, by uczestnicy marszów po raz kolejny zażądali od wojska całkowitego przekazania władzy cywilom oraz upamiętnili ofiary protestów trwających w Sudanie od połowy grudnia zeszłego roku.
Kilkaset osób demonstrowało w Chartumie, w robotniczej dzielnicy Burri, gdzie swój początek brało wiele protestów. Uzbrojeni w kije członkowie arabskiej milicji RSF (Rapid Support Forces) rozstawili się na drogach wokół tej dzielnicy. Siły bezpieczeństwa za pomocą drutu kolczastego zablokowały główną ulicę prowadzą z Burri do siedziby ministerstwa obrony, gdzie 3 czerwca nastąpiła brutalna pacyfikacja obozowiska protestujących.
(fot. PAP/EPA/MARWAN ALI)
Podczas tamtych wydarzeń i w następnych dwóch tygodniach zginęło co najmniej 128 osób - podają powiązane z opozycją źródła medyczne. Władze potwierdziły śmierć co najmniej 61 osób. O krwawe stłumienie tych protestów oskarżani są członkowie RSF.
Wiceszef Tymczasowej Rady Wojskowej, generał Mohamed Hamdan Dagalo, powiedział, że RSF "to nie aniołki, ale pociągamy do odpowiedzialności każdego winnego; bez nich sytuacja w Chartumie wyglądałaby inaczej".
W sobotę kilkusetosobowe protesty odbyły się także w położonych na północy Chartumu dzielnicach Szambat i Al-Mazad, a także po drugiej stronie Nilu Błękitnego, w mieście Omdurman na głównej ulicy.
Tysiące wyszły na ulice Wad Madani - stolicy stanu Al-Dżazira, kolejne setki - w Port Sudanie oraz Al-Ubajjid, stolicy stanu Kordofan Północny.
(fot. PAP/EPA/MARWAN ALI)
Sobotnie protesty odbyły się po raz pierwszy, odkąd pod koniec zeszłego tygodnia rządząca obecnie Tymczasowa Rada Wojskowa (TMC) i opozycja zjednoczona w sojuszu Sił Stojących za Deklaracją Wolności i Przemian (DFCF) porozumiały się zasadniczo co do podziału władzy przed wyborami, które mają wyłonić demokratyczny rząd.
Spotkanie zaplanowane na sobotę przełożono jednak na niedzielę - poinformowała opozycja.
Mohammed Hassan, przedstawiciel Unii Afrykańskiej odpowiedzialny za mediacje w Sudanie, w czwartek mówił, że w sobotę przedstawiciele obu stron przeanalizują i ratyfikują deklarację o instytucjach państwowych w okresie przejściowym.
Według jego wcześniejszych wypowiedzi nowa wersja ugody przewiduje, że przez pierwsze 21 miesięcy okresu przejściowego będą rządzić przedstawiciele TMC, a przez następne 18 - osoby reprezentujące opozycję. Nowo powstała instytucja zostanie nazwana Radą Niepodległości. Po ponad 3-letnim okresie przejściowym miałoby dojść do wolnych wyborów.Opozycja obawia się jednak, że TMC nie dotrzyma ustaleń.
(fot. PAP/EPA/MARWAN ALI)
Niepokoje społeczne w Sudanie wybuchły w grudniu. Początkowo spowodowane były rosnącymi cenami, a także brakiem żywności i paliw, szybko jednak zaczęto domagać się dymisji rządzącego od prawie 30 lat prezydenta Omara el-Baszira. Został on zmuszony do ustąpienia 11 kwietnia, a władzę przejęła TMC. Były prezydent trafił do aresztu.
Skomentuj artykuł