U lekarza w Nowym Jorku wykryto wirusa eboli
Wynik badań na obecność wirusa eboli u lekarza, który powrócił do USA z Afryki Zachodniej, okazał się pozytywny - poinformowałi w czwartek na konferencji prasowej burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio.
Potwierdził tym samym wcześniejsze doniesienia dziennika "New York Times".
De Blasio starał się rozproszyć obawy mieszkańców Nowego Jorku podkreślając, że nie grozi im zarażenie wirusem. "Przebywanie w tym samym wagonie metra, czy mieszkanie w pobliżu osoby z ebolą nie jest jeszcze równoznaczne z zagrożeniem zdrowia kogokolwiek" - powiedział burmistrz. Przypomniał, że do zarażenia może dojść jedynie poprzez kontakt z płynami ustrojowymi osoby zakażonej.
Lekarz, zidentyfikowany jako 33-letni Craig Spencer, pracował dla organizacji humanitarnej "Lekarze bez granic" w Gwinei, jednym z trzech krajów afrykańskich, które stały się ogniskami epidemii.
Jest to pierwszy przypadek wykrycia zarażenia wirusem eboli w Nowym Jorku, największej metropolii w Stanach Zjednoczonych. Łącznie w USA wykryto od początku sierpnia 9 przypadków zakażenia ebolą.
Obawy przed śmiercionośnym wirusem, który wywołuje gorączkę krwotoczną kończącą się najczęściej zgonem, są w USA coraz większe. Wzmogła je dodatkowo informacja, że Spencer, po powrocie do USA, przeszedł przez zaostrzoną kontrolę na nowojorskim lotnisku JFK, która niczego nie wykryła.
Według "New York Timesa", Spencer przebywa w izolowanym pomieszczeniu w nowojorskim szpitalu Bellevue. Specjaliści z Centrum Kontroli i zapobiegania Chorobom (CDC) dokonają dalszych testów w celu potwierdzenia wyniku. Dwóch jego bliskich znajomych i narzeczona, z którymi miał bezpośrednie kontakty po powrocie do USA, zostali poddani kwarantannie. Jedna z tych osób jest w szpitalu.
Komunikat opublikowany przez Departament Zdrowia i Higieny Psychicznej władz Nowego Jorku stwierdza, że lekarz poinformował organizację "Lekarze bez granic", iż ma gorączkę i cierpi na objawy schorzeń przewodu pokarmowego. Organizacja natychmiast przesłała tą informację władzom Nowego Jorku.
Spencer został przewieziony do szpitala przez specjalny zespół w kombinezonach ochronnych. Szpital Bellevue jest jednym z ośmiu szpitali w stanie Nowy Jork wyznaczonych do przyjmowania osób podejrzanych o zarażenie wirusem.
Na stronie Spencera na Facebooku znajduje się informacja, że udał się on do Gwinei 18 września skąd odleciał przez Brukselę do USA 16 października. Nowojorski Presbyterian Hospital, w którym pracował, opublikował komunikat stwierdzający, że po powrocie z Afryki nie był w pracy, ani nie miał kontaktu z pacjentami.
Spencer mieszka w dzielnicy Harlem na Manhattanie. Władze początkowo rozważały ewakuację całego apartamentowca, w którym mieszka, ale ostatecznie zrezygnowały z tego zamiaru. Burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio powiedział, że według uzyskanych informacji "bardzo mało osób miało z nim bezpośredni kontakt".
Wirus, którzy przenosi się przez kontakt z płynami ustrojowymi osoby zarażonej, zabił już, według danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) 4.877 osób. Zarażonych zostało 9.936.
Skomentuj artykuł