Ukraina, Grecja i terroryzm zdominują szczyt UE
Konflikt na Ukrainie i najnowsze próby jego rozwiązania będą głównym tematem szczytu UE, który zbiera się w czwartek w Brukseli. Przywódcy mają też rozmawiać o walce z terroryzmem i integracji strefy euro. Zapewne nie unikną dyskusji o zadłużeniu Grecji.
Według źródeł dyplomatycznych nieformalny jednodniowy szczyt UE - który według początkowych planów miał dotyczyć pogłębiania unii gospodarczej i walutowej - zostanie zdominowany przez temat ukraiński. Przewodniczący Donald Tusk zaprosił do Brukseli prezydenta Ukrainy Petra Poroszenkę, co - według dyplomatów - jest wyraźnym sygnałem tego, że "Unia stoi po stronie ofiary agresji".
Szczyt UE odbędzie się dzień po zaplanowanym na środę spotkaniu w tzw. formacie normandzkim, czyli przywódców Ukrainy, Rosji, Niemiec i Francji w Mińsku, gdzie zostanie podjęta kolejna próba uregulowania konfliktu na wschodniej Ukrainie. Z tą najnowszą inicjatywą dyplomatyczną wyszli niemiecka kanclerz Angela Merkel i prezydent Francji Francois Hollande. Od wyników mińskiego spotkania zależeć będzie przebieg dyskusji na czwartkowym unijnym szczycie.
W razie kompletnego fiaska rozmów w Mińsku UE powróci do dyskusji o zaostrzeniu sankcji gospodarczych wobec Rosji - zapowiedział w środę wysoki rangą unijny urzędnik. Według niego przywódcy państw Unii mogą już w czwartek zlecić Komisji Europejskiej przygotowanie nowych restrykcji, jeśli spełni się najbardziej negatywny scenariusz i rozmowy w Mińsku zakończą się bez żadnego rezultatu. "Wówczas na pierwszy plan wysunie się też debata na temat dostaw broni na Ukrainę, co wiąże się z ogromnym ryzykiem pęknięcia jedności Unii Europejskiej w sprawie tego konfliktu" - ostrzegł w środę wysoki rangą dyplomata jednego z krajów UE.
Ocenił, że najbardziej prawdopodobne jest jednak, że w Mińsku dojdzie do "mglistego porozumienia" i ustalenia mechanizmu, który miałby na celu uregulowanie konfliktu. W takim przypadku UE - nauczona doświadczeniem po poprzednim porozumieniu z Mińska, zawartym we wrześniu ub. roku - nie będzie śpieszyć się z łagodzeniem obowiązujących sankcji w związku z konfliktem ukraińskim. Według unijnych źródeł dopiero rzeczywiste ustanie walk i wprowadzanie w życie warunków zawieszenia broni, jak np. zaprzestanie wspierania separatystów przez Rosję i zapewnienie szczelności granicy ukraińsko-rosyjskiej, będą przesłankami do łagodzenia sankcji.
Latem ub. roku UE nałożyła na Rosję sankcje gospodarcze w postaci ograniczeń w dostępie do kapitału dla rosyjskich banków państwowych i firm naftowych, ograniczenia sprzedaży zaawansowanych technologii dla przemysłu naftowego, sprzętu podwójnego zastosowania oraz embarga na broń. Ponad 130 osób oraz 28 firm i organizacji objęto restrykcjami w formie zakazu wizowego i zamrożenia aktywów.
Fakt, że negocjacje w sprawie uregulowania konfliktu ukraińskiego prowadzone są w "formacie normandzkim", wywołał krytyczne komentarze pod adresem przywódców unijnych instytucji, w tym szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska i szefowej unijnej dyplomacji Federiki Mogherini. Pojawiły się zarzuty, że zostali zepchnięci na margines w sprawie Ukrainy.
"Gdzie jest pan przewodniczący Donald Tusk? Jaki jest mandat negocjacyjny pani Merkel i pana Hollande'a? Co mają wynegocjować i jakie są założenia? To mnie bardzo interesuje, bo jako Polak nie zgadzam się na sprzedawanie państwa ukraińskiego w zamian za jakieś mętne interesy gospodarcze" - powiedział europoseł PiS Andrzej Duda w trakcie wtorkowej debaty europarlamentu.
Unijni urzędnicy zapewniają, że Tusk jest w stałym kontakcie z Merkel, Hollande'em i Poroszenką. "To Ukraina i Rosja wybrały na mediatorów przywódców Francji i Niemiec, a nie UE" - tłumaczył wysoki rangą przedstawiciel Unii.
Drugim tematem czwartkowego szczytu będzie walka z terroryzmem. Na rozszerzenie programu obrad o ten problem zdecydowano się po styczniowych zamachach w Paryżu, w których zginęło 17 osób. Ze szczytu ma popłynąć przesłanie, że UE ma wiele narzędzi skutecznego zwalczania terroryzmu, ale nie zawsze z tych narzędzi korzysta, dlatego należy to poprawić. Chodzi np. o lepszą wymianę informacji między służbami państw UE, także za pośrednictwem Europolu i agencji Eurojust, harmonizację zasad dotyczących poziomów zagrożenia terrorystycznego, czy też współpracę w dziedzinie zwalczania nielegalnego handlu bronią.
Przywódcy ponownie zaapelują też do Parlamentu Europejskiego o możliwie najszybsze przyjęcie dyrektywy o wymianie danych pasażerów (PNR - Passenger Name Record). Opowiedzą się też za wykorzystaniem elastyczności kodeksu granicznego Schengen, tak by lepiej chronić granice zewnętrzne UE. Według dyplomatów Francja chciała wprowadzić zmiany do regulacji Schengen pozwalające na systematyczne kontrole paszportowe obywateli UE wracających z krajów trzecich. Przeważył jednak pogląd, by zaostrzyć takie kontrole tylko w sytuacji zagrożenia i nie zmieniać kodeksu granicznego Schengen.
Pierwotny temat szczytu, czyli pogłębianie unii gospodarczej i walutowej, nadal jest w programie obrad, jednak może zostać przysłonięty przez problem Grecji. Nowy lewicowy rząd tego kraju z premierem Aleksisem Ciprasem na czele zapowiada, że nie wystąpi o przedłużenie programu pomocy kredytowej, który wygasa 28 lutego. Grecja apeluje do unijnych partnerów o udzielenie jej "finansowania pomostowego", które pozwoli na przygotowanie planu uzdrawiania gospodarki i restrukturyzacji długu. Większość krajów strefy euro sceptycznie podchodzi do postulatów Greków.
Według unijnych źródeł przewodniczący Rady Europejskiej nie chce, by na szczycie doszło do dyskusji na temat sytuacji Grecji. Zaprosił jednak szefa eurogrupy Jeroena Dijsselbloema, by zdał przywódcom relację z środowego spotkania eurogupy, które ma być w całości poświęcone Grecji. Jak ocenił jeden z unijnych dyplomatów, dyskusji o reformach unii gospodarczej i walutowej nie da się jednak przeprowadzić w oderwaniu od kontekstu greckiego, dlatego przywódcy zapewne nie unikną rozmowy na ten temat.
Skomentuj artykuł