Ukraina: Szósty dzień prounijnych protestów
Szósty dzień na Majdanie Niepodległości oraz trzeci na Placu Europejskim, w stolicy Ukrainy Kijowie, trwają we wtorek protesty zwolenników integracji europejskiej domagających się podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE.
Mimo starć z milicją, do których doszło w poniedziałek wieczorem na Placu Europejskim, noc minęła spokojnie. Zgromadzeni tam ludzie ogrzewali się rozpalonym w beczkach ogniem. W nocy temperatura w Kijowie oscylowała w granicach zera.
We wtorek w godzinach porannych około 200 osób ruszyło z Placu Europejskiego przed siedzibę rządu premiera Mykoły Azarowa.
Obecnie stoją tam z transparentami, na których widnieją m.in. hasła "Chcemy do Europy" i wykrzykują: "Azarow do dymisji!", "Precz z bandą!" oraz "Walizka-dworzec-Kaługa", wskazując na rosyjskie miasto Kaługa, w którym urodził się szef rządu.
W poniedziałek wieczorem jedna z aktywistek wiecu opozycji na Placu Europejskim weszła na znajdujący się tam milicyjny minibus i po rozbiciu szklanego luku w jego dachu dostała się do środka. We wnętrzu znaleziono aparaturę podsłuchową, przez którą nagrywano rozmowy telefoniczne organizatorów protestu.
Gdy zebrany wokół tłum zaczął napierać na pojazd, do akcji wkroczyli milicjanci z oddziałów specjalnych "Berkut". Doszło do bójek i użycia gazu łzawiącego, po czym milicja wycofała się na swoje pozycje.
Przyczyną wybuchu niezadowolenia na Ukrainie stała się ogłoszona w ubiegłym tygodniu decyzja władz o przerwaniu przygotowań do podpisania umowy o stowarzyszeniu z UE. Spodziewano się, że porozumienie to zostanie podpisane na szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie, który rozpoczyna się w czwartek.
Skomentuj artykuł