Warszawa: urzędnicy nie mają prawa odbierać nadziei - protest ws. Alfiego Evansa

(fot. PAP/EPA/PETER POWELL)
KAI / sz

"Jesteśmy przekonani, że rodzice mają prawo walczyć o życie swojego dziecka, a Państwo Brytyjskie i jego urzędnicy nie mają prawa odbierać nadziei w tej walce" - brzmi fragment listu skierowanego w środę wieczorem do ambasadora Wielkiej Brytanii w Polsce Jonathana Knotta przez protestujących w obronie Alfiego Evansa przed placówką dyplomatyczną w Warszawie.

Pokojowa demonstracja zgromadziła kilkadziesiąt osób.

Organizująca pikietę Fundacja Mamy i Taty sporządziła list do ambasadora Jonathana Knotta, w którym zwróciła się do niego jako do "przedstawiciela Korony Brytyjskiej w Polsce oraz jako do ojca trójki dzieci".

DEON.PL POLECA

"Jesteśmy obecni przed Ambasadą, aby solidaryzować się z Alfie Evansem i jego rodzicami. Jesteśmy przekonani, że rodzice mają prawo walczyć o życie swojego dziecka, a Państwo Brytyjskie i jego urzędnicy nie mają prawa odbierać nadziei w tej walce" - napisali uczestnicy protestu.

Zwrócili też uwagę, że wyrok brytyjskiego sądu de facto jest wyrokiem śmierci wydanym w imię bezdusznego prawa. Wyrokiem tym bardziej wątpliwym, iż inne placówki medyczne zaoferowały pomoc w leczeniu chłopca.

"Apelujemy o amnestię dla Alfiego Evansa! O pozwolenie na leczenie go na terytorium Włoch lub innego kraju gotowego udzielić mu wsparcia medycznego" - brzmiał fragment listu autorstwa Marka Grabowskiego, prezesa Fundacji Mamy i Taty.

Zgromadzeni przed brytyjską ambasadą mieszkańcy Warszawy składali na chodniku pluszowe maskotki, zapalili znicze i modlili się w ciszy. Wśród zniczy umieszczono także kartkę z napisem "Free Alfie Evans" i "Save Alfie Evans" (uwolnić i ocalić Alfiego Evansa).

W skrzynce na korespondencję do brytyjskich dyplomatów włożona została karteczka z prośbą o modlitwę za 2-letniego chłopczyka oraz białe kwiaty.

Protest przed ambasadą w Warszawie ma być kontynuowany także w czwarte i piątek o tej samej porze, od godz. 22.00. Podobne pikiety z udziałem Polaków mają się odbyć przy brytyjskich konsulatach i ambasadach w wielu krajach.

Brytyjski sąd apelacyjny podtrzymał w środę decyzję w sprawie ciężko chorego 2-letniego Alfiego Evansa, orzekając, że - wbrew woli rodziców - nie może on zostać przewieziony do szpitala w Rzymie, o co starały się włoskie władze, przyznając m.in. chłopcu obywatelstwo. Tymczasem media na Wyspach informują, że ojciec chłopca chce oskarżyć lekarzy o morderstwo.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Warszawa: urzędnicy nie mają prawa odbierać nadziei - protest ws. Alfiego Evansa
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.