Wojna 1920 r. przyczyną II wojny światowej

Wojna 1920 r. jedną z przyczyn II wojny światowej (fot. ng.ru/sups)
PAP / ad

Wojna polsko-bolszewicka 1920 r. była "jednym z kamieni milowych", które doprowadziły do II wojny światowej - ocenia w swym najnowszym wydaniu "Niezawisimoje Wojennoje Obozrenije", cotygodniowy dodatek wojskowy do rosyjskiego dziennika "Niezawisimaja Gazieta".

"Za wojnę 1920 roku oba kraje i narody zapłaciły - nie ma w tym przesady - diabelsko drogo. Kwiecień 1920 roku stał się bowiem prologiem września 1939 roku, rodząc nieprzejednaną wrogość między Moskwą i Warszawą" - zauważa "NWO".

"W latach 20. i 30. II Rzeczpospolita, która zbyt szybko zapomniała, że Cud nad Wisłą był rzeczywiście cudem, od czasu do czasu głośno zapowiadała rychły rewanż, gdy bolszewiccy Azjaci zostaną zapędzeni bez mała do Oceanu Spokojnego, a polski żołnierz uściśnie dłoń japońskiemu" - pisze "NWO".

Zdaniem dodatku do "NG", "działo się tak mimo tego, że ze strony ZSRR nie było żadnego realnego zagrożenia dla Polski, o czym świadczy chociażby to, iż nie miała ona planów obrony na wschodnich rubieżach".

"Polacy zapomnieli, że to nie radziecka Rosja zaczęła wojnę 1920 roku; że zanim Armia Czerwona pojawiła się pod Warszawą, polskie wojska były w Kijowie i Mińsku, sforsowały Dniepr, nacierały na Smoleńsk i Odessę" - podkreśla "NWO".

Pismo konstatuje, że "władzom ZSRR trudno było ufać tym, którzy nie raz się odgrażali, iż zlikwidują bolszewizm i Rosję jako państwo". "Właśnie te świetnie znane mu okoliczności uwzględniał w swoich planach (Adolf) Hitler, szykując atak na Polskę w 1939 roku" - zaznacza "NWO".

"W ten sposób, co stwierdzamy z przykrością, ta tuzinkowa wojna, jeden z wielu małych lub większych konfliktów w Europie Środkowej i Wschodniej lat 20., faktycznie stał się jednym z kamieni milowych II wojny światowej" - pisze dodatek do "NG".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wojna 1920 r. przyczyną II wojny światowej
Komentarze (12)
Bogusław Płoszajczak
31 października 2010, 14:40
Zapomnieli tylko dodać że dzięki wojnie 1920 roku organizatorzy "wielkiego głodu" na Ukrainie oraz kilku podobnych "imprez" nie mogli u nas prowadzić podobnych eksperymentów.
Robert Baryłko
31 października 2010, 14:16
 "...ze strony ZSRR nie było żadnego realnego zagrożenia dla Polski, o czym świadczy chociażby to, iż nie miała ona planów obrony na wschodnich rubieżach". Bo nie moglo być planu obrony jeśli z założenia chciano zanieść komunizm na bagnetach krasnej armii aż do kanalu la manche. Po prostu kolejny artykuł wpisujący się w ogłupianie zwykłych ludzi, że to nie my to oni.
L
Lol!
31 października 2010, 13:35
Tym ruskim jeszcze brakuje ziemi! <facepalm> Co oni k**** chcą, ciągle próbują złamać polski naród i zalewają polskie fora takimi agentami, jak "Donek Palikot Niesiołowski" poniżej. <rageman> Jak można przeprosić za rusofobię, jak te ruskie %^$#@! ciągle będą na nas jechać?!
DP
Donek Palikot Niesiołowski.
13 września 2010, 17:11
Kiedy wreszcie polaczki przeproszą za rusofobję swego narodu? Dlaczego nie nadstawiacie drugiego policzka, niby katolicy? Sam Bronisław Zygmuntowicz Komorowski ma wszystko za was robić? A dali jazda złożyc wieńce i podziekowania do ambasady za wyzwolenie od kaczyzmu.
A
Aragorn
13 września 2010, 14:59
Polska mogła zapobiec II wojnie światowej. Było kilka momentów. Można było zareagować ostro przy znacznej polskiej przewadze militarnej na złamanie przez Hitlera ograniczeń nałożonych na armię niemiecką, a także przy zajęciu przez Niemców Austrii, można było wtedy zająć bez najmniejszego problemu siłami polskimi całe Prusy, Śląsk i Pomorze. Ostatnim momentem, kiedy Polacy mogli być rozgrywającymi, był czas przed rozbiorem Czechosłowacji. Jest wierutną bujdą, że wtedy Polska musiałaby otrzymać pomoc zachodu albo Moskwy. Wystarczyło jednostronnie zagrozić Niemcom, że jakiekolwiek nieprzyjazne działania wobec Czechosłowcji zostaną potraktowane tak, jakby były działaniami wobec Polski. Polska i Czechosłowacja miały wystarczający potencjał, by wspólnie zatrzymać Niemców. Trzeba pamiętać, że najlepszy sprzęt "niemiecki" w 1939 roku pochodził z przejętych zasobów armii czechosłowackiej. Gdyby Niemcy w 1938 nie przejęli uzbrojenia Czechosłowacji, nie mieliby w 1939 roku istotnej przewagi nad Polską. Oddanie Niemcom Czechosłowacji było oddaniem im najlepszej zbrojowni w Europie i jednocześnie jednej wielkiej górzystej fortecy naszpikowanej artylerią. Polacy dali Niemcom broń czechosłowacką i możliwość ataku na Polskę z trzech stron. Polska przegrała wojnę z Niemcami w 1938 roku tylko i wyłącznie na życzenie durniów, którzy wtedy Polską rządzili...
ZS
złość Stalina
13 września 2010, 00:57
Manewr polskiej kontrofensywy udał się zatem między innymi dzięki znajomości planów i rozkazów strony rosyjskiej i umiejętności wykorzystania tej wiedzy przez polskie dowództwo. Oczywiście Polacy pokrzyżowali im te plany, czego J. Stalin do końca swoich dni, nie mógł im tego wybaczyć. „Zoologicznie” nienawidził Polaków i musiał on tę przegraną wojnę jakoś odreagować. Zabroniono w Rosji Sowieckiej mówić i pisać o tej klęsce. Do dzisiaj niemal nikt w Rosji i państwach satelickich nie słyszał o przegranej „bitwie warszawskiej”, zaś 20 lat później Stalin zgotował polskim oficerom wziętym do niewoli w II wojnie światowej piekło jakim były rozstrzeliwania w Katyniu, Ostaszkowie i Starobielsku. Na zakończenie trzeba przypomnieć, że wychowankowie profesora W. Sierpińskiego rozpracowali również niemiecką maszynę szyfrującą Enigma, stosowaną przez hitlerowców podczas II wojny światowej.
ZS
złość Stalina
13 września 2010, 00:56
W nocy z 14 na 15 sierpnia 1920 r. ułani z 205. pułku pod dowództwem rotmistrza Podhoreckiego z V Armii generała Władysława Sikorskiego uderzyli na tyły wojsk sowieckich pod Ciechanowem. Natarcie było tak niespodziewane, że sztab Armii Czerwonej uciekł w popłochu porzucając radiostację. W ten sposób w najważniejszym momencie Rosjanie zostali pozbawieni dowodzenia. Dopóki ułani nie rozbili rosyjskiej radiostacji wojskowej w Ciechanowie, zagłuszano ją czytając głośno na tej częstotliwości przez dwa dni non stop Pismo Święte. Wiedziano też z meldunków dowódców niższych, że rosyjscy żołnierze nie mają butów, są głodni, gwałcą, rabują i dezerterują, że armia teoretycznie licząca 700 tysięcy ludzi ma w istocie tylko około 200 tysięcy obutych i zdolnych do walki żołnierzy. Dowódcy wyższych szczebli donosili w tym czasie do sztabu w Mińsku o wspaniałym duchu armii maszerującej na zachód, by po trupie „białej Polszy” połączyć się z zachodnioeuropejskim proletariatem i ustanowić powszechny komunizm”.** Jak napisał o pracy polskiego radio-wywiadu w okresie omawianego konfliktu Mieczysław Ścieżyński, „nieprzyjaciel sam informował dokładnie nasze dowództwo o swym stanie moralnym i materialnym, o swych stanach liczebnych i stratach, o swych ruchach, o osiągniętych zwycięstwach i poniesionych klęskach, o swych zamiarach i rozkazach, o miejscu postoju swych dowództw i rejonach dyslokacyjnych swych dywizji, brygad i pułków”.***  
ZS
złość Stalina
13 września 2010, 00:55
Wg prof. Marka Czachora specjalisty z kryptografii, z Wydziału Fizyki Technicznej i Matematyki Stosowanej Politechniki Gdańskiej: (…) „dopiero niedawno, wyjaśniono skąd się wziął słynny manewr Michaiła Tuchaczewskiego, kiedy to odstąpił od marszu na Warszawę i poszedł w innym kierunku. Otóż, studenci profesora W. .Sierpińskiego siedzieli w namiotach polowych i głowili się nad złamaniem wciąż zmienianego przez bolszewików szyfru, którym Armia Czerwona porozumiewała się z Kremlem. Koordynatorem i doradcą, który doglądał wszystkiego był właśnie ich profesor. W końcu złamano ten kod i wysłano rozkaz do M. Tuchaczewskiego w imieniu Lwa Trockiego lub głównodowodzącego Siergieja Kamieniewa (trudno to po latach ustalić), że ma ruszyć na północ. M. Tuchaczewski rozkaz wykonał”( …) a tam na niego już czekało wojsko polskie z „niespodzianką”.* Według odnalezionych w ostatnich latach i ujawnionych w sierpniu 2005 r. dokumentów Centralnego Archiwum Wojskowego - młody matematyk Stefan Mazurkiewicz uczeń prof. W. Sierpińskiego oraz porucznik inżynier Jan Kowalewski złamali już we wrześniu 1919 roku szyfry XII Armii Rosyjskiej. W czasie bitwy warszawskiej polski wywiad znal zamiary sowieckich dowódców i położenie większych jednostek Armii Czerwonej.  
ZS
złość Stalina
13 września 2010, 00:52
Cudowna w „Cudzie nad Wisłą” była nie tylko Matka Boska, którą podobno sowieccy jeńcy widzieli jak unosi się nad polską tyralierą i osłania swoim płaszczem. Matematyka a „Cud nad Wisłą” To były naprawdę ciężkie dni dla II RP. Ledwo co, po 126 latach niewoli Polska odzyskała upragnioną wolność a już bolszewicy w ramach rozprzestrzeniania się rewolucji komunistycznej na Europę Zachodnią napadli na Polskę. Spowodowało to mobilizację całego narodu. Wystarczyła nadzwyczajna mobilizacja Polaków gotowych oddać życie za odrodzoną Polskę oraz paru zdolnych, myślących matematyków z inicjatywą, a w efekcie po wprost cudownym zwycięstwie, na kilkanaście lat wygoniono z Polski tzw. „czerwoną zarazę”. Bitwa warszawska (nazywana też „Cudem nad Wisłą”) została stoczona w dniach 12-25 sierpnia 1920 r. w czasie wojny polsko-bolszewickiej. Uznano ją za 18 na liście przełomowych bitew w historii świata, zadecydowała o zachowaniu niepodległości przez Polskę i nie rozprzestrzenieniu się rewolucji komunistycznej na Europę Zachodnią. Autorem planu bitwy warszawskiej był szef sztabu generalnego generał Tadeusz Rozwadowski. Kluczową rolę odegrał manewr Wojska Polskiego oskrzydlający Armię Czerwoną, przeprowadzony przez Naczelnego Wodza Marszałka J. Piłsudskiego, wyprowadzony znad Wieprza 16 sierpnia, przy jednoczesnym związaniu głównych sił bolszewickich na przedpolach Warszawy, pod Radzyminem. Złamanie rosyjskich szyfrów Jedną z ważniejszych cywilnych postaci, które w znaczący sposób przyczyniły się do zwycięstwa w bitwie warszawskiej, był wybitnym profesorem matematyki, specjalista od matematycznej teorii mnogości, topologii i teorii liczb oraz kryptografii, Wacław Sierpiński z Uniwersytetu Warszawskiego, twórca tzw. lwowsko - warszawskiej szkoły matematycznej. Zwycięstwo to było m.in. jego zasługą, jako twórcy polskiej kryptografii, pracującego w Wydziale Szyfrów Sztabu Głównego.  
PT
Polakom też smutno
12 września 2010, 23:50
Do nieba zapukał Antoś, któremu zmarło sie na białaczkę. Św.Piotr zaprowadził go do niebiańskiego parku, usiedli na ławeczce, rozmawiają... Wtem zadzwonił dzwoneczek, za chwilę drugi, potem trzeci i kolejne co minutę  - co to ? - zapytał Antoś św.Piotra. Kazdy dzwoneczek zadzwonił gdy dziecko na ziemi skłamało - odpowiedział św.Piotr. Nagle rozbrzmiało tysiące dzwonów naraz - długo brzmiał przeraźliwy ich głos... a tym razem co to takiego - pyta wystraszony Antoś, o, to drukują  cotygodniowy dodatek wojskowy do rosyjskiego dziennika "Niezawisimaja Gazieta" - odpowiedział smutno św.Piotr.
W
WP
12 września 2010, 21:15
Bolszewickie i sowieckie bzdury... To nie Rosjanie zaczynali II wojnę, a Niemcy. A jacy byli bolszewicy, to przekonaliśmy się po 17 września 39 roku.  Przez cały czas trwania kominizmu Rosjanie mieli gotowy plan dotarcia do Paryża i Madrytu, jeżeli go nie wykonali, to tylko dlatego, że ich gospodarka była słaba i nie mieli żadnych szans w starciu z Zachodem....
B
Bruce
12 września 2010, 18:45
Zaczyna się!! Doskonały początek "pojednania" polsko-rosyjskiego