Do niedawna sądziłam, że adoracja to coś skomplikowanego, właściwie zarezerwowanego dla wybranych, bo wchodząc do kaplicy niczego nie czuję. Nie mam jakiejś duchowej jazdy, jest dobrze, gdy jestem sama, w ciszy, nikt nie szura i nie wkurza. Robię dobrze?
Do niedawna sądziłam, że adoracja to coś skomplikowanego, właściwie zarezerwowanego dla wybranych, bo wchodząc do kaplicy niczego nie czuję. Nie mam jakiejś duchowej jazdy, jest dobrze, gdy jestem sama, w ciszy, nikt nie szura i nie wkurza. Robię dobrze?
{{ article.published_at }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.description }}
{{ article.description }}