"Ludobójstwo". Czy warto po stu latach używać tak ostrych i ciężkich słów? Po co wypominać straszne czyny sprzed wieku, stawiając sprawę na ostrzu noża? Czy nie lepiej łagodzić, "przypudrować" prawdę, aby nie raziła swoim okrucieństwem i nie czynić z współczesnych ludzi potomków ludobójców?
"Ludobójstwo". Czy warto po stu latach używać tak ostrych i ciężkich słów? Po co wypominać straszne czyny sprzed wieku, stawiając sprawę na ostrzu noża? Czy nie lepiej łagodzić, "przypudrować" prawdę, aby nie raziła swoim okrucieństwem i nie czynić z współczesnych ludzi potomków ludobójców?