Gdy modliłam się o stałego spowiednika dla siebie, zobaczyłam pewnego kapłana. Czułam, że to właśnie on jest odpowiedzią na moją modlitwę. Kłóciłam się z Bogiem, długo szamotałam, aż w końcu zdecydowałam się zaufać temu, czego - jak mocno czułam - chciał ode mnie Jezus.
Gdy modliłam się o stałego spowiednika dla siebie, zobaczyłam pewnego kapłana. Czułam, że to właśnie on jest odpowiedzią na moją modlitwę. Kłóciłam się z Bogiem, długo szamotałam, aż w końcu zdecydowałam się zaufać temu, czego - jak mocno czułam - chciał ode mnie Jezus.